Popieram poprzedników. Praca jest ważna ale nasze zdrowie najważniejsze, a często o tym zapominamy......
....zazwyczaj kończy się jeszcze dłuższym zwolnieniem i często efektami już nie do odwrócenia. Firmy (niezależnie od branży) się bez nas nie zawalą i druga rzecz - naprawdę nie ma ludzi niezastąpionych. Do tej pory tak myślałam ( ba nawet szef mnie w tym utwierdzał prosząc za każdym razem o zostanie w pracy, kontakt e-mail itp) godziłam się, szłam z ogromnym bólem i niedowładem, aż dłużej nie dało się tak żyć. Potem operacja, teraz zwolnienie (raczej dłuższe bo sama "zapracowałam" na intensywne leczenie bo operacja to dopiero początek i na dodatek w perspektywie kolejna tym razem na piersiowym, lędźwie jeszcze mam nadzieję uratować albo chociaż podratować nieoperacyjnie). A w firmie.... cóż dają na razie radę choć wiem, że mają kogoś na moje miejsce. I co mam z tego powodu rzucić leczenie i wracać do pracy??? - na pewno nie !!!!!! Najwyżej będę szukać nowej firmy ale to dopiero jak doprowadzę się do stanu używalności.
Przepraszam dostałam jakiegoś słowotoku ale tak mi się jakoś uzbierało....
Napewno nie bez przyczyny jest mój obecny stan: od kilku dni wrócił niemożliwy ból kręgosłupa - tego nieoperowanego, obezwładniający ucisk w piersiach i wróciła też rwa w lewej nodze. Oczywiście to wszystko powoduje, że ostatnio śpię łącznie w ciągu doby 3-4 godziny. Jakby tego było mało to przyplątał mi się jakiś wirus objawiający się gorączką, biegunką, uczuciem przeraźliwego zimna (leżę w ciepłej piżamie, szlafroku przykryta grubą kołdrą oraz kocem a mimo to jest mi zimno).
ale dość tego marudzenia!!!!!
Pozdrawiam wszystkich cieplutko