Z tego co mi mówił lekarz to tak przez jakiś czas. U mnie też nie najlepiej co dzień rano połowa dłoni zdrętwiała i bóle karku mam nadzieję, że już nie długo.

No dziewczynki, w końcu prawie finał. Trzymam kciuki żeby sie już nic wam nie zmieniło
Kawo... Czytałam Twój opis rezonansu. Powiem Ci tak, wizyta u Zawadzkiego w Twoim wypadku będzie bardzo,, ciekawa,, A na poważnie, niestety degeneracji ulega cały kręgosłup. Myślę, że miałeś już wcześniej informację, ze przy tak rozległym zabiegu na szyjnym lędźwiowy odcinek nie jest zdrowy. Znam to z autopsji. Ja zaczęłam od lędźwiowego, gdyż miałam tak silny ucisk od S1, że nie mogłam już chodzić i opadała mi stopa. Zaraz po zaviegu od razu kazał robić rezonans szyjnego i przyjecie do wiadomości, ze czeka mnie jeszcze dwie operacje. Tak to już jest z tymi naszymi kregoslupami. Trzeba się zebrać do kupki, bo tak naprawdę sami na niego zapracowalismy
Daj znać kiedy się wybierasz na wizytę

A co do samopoczucia, to powiem wam, że jest całkiem ok Od kilku dni nie stosuje już żadnych tabletek przeciwbólowych, a to już duży sukces. Nadal stosuje metodę trochę pracy, siedzenia i leżenia, wszystkiego po trochu. W mojej sytuacji świetnie się to sprawdza. Tym bardziej, ze dokucza mi lędźwiowy coraz częściej. Na szczęście od poniedziałku zaczynam rehabilitacje, idę do mojej Sylwi, wiem że postawi mnie trochę na nogi Dobrze, że teraz rehabilitanci sami ustalają zabiegi a nie lekarz kierujący. Dla mnie zawsze super są ćwiczenia, wiec myślę, że tym razem też mnie trochę pomęczy

Oczywiście, że tak, tzn. usiłowałem ale w tym roku już nie ma miejsc.
25 listopada ma przyjmować więc pójdę jako nie zapisany. Może mnie przyjmie ale mam obawy. Widziałem jak kiedyś było tyle luda, że dużo odmawiał.

Wiem, właśnie, że trudno się teraz dostać do Zawadzkiego. Dziewczyny, jego pacjentki z oddziału ze wzgledu, że poradnia zamknięta zapisywaly sie na wizytę prywatna. Ciężko sie do niego dostać ale trzeba próbować

Kawo trzymam kciuki żeby się udało z wizytą i Cie przyjął

Witajcie,
Tak sobie zaglądnęłam na forum, a nie robiłam tego przez bodajże 3 ostatnie lata.
Jestem 6 lat po operacji i co mogę Wam napisać? Że zapomniałam o kręgosłupie i rehabilitacjach. Pozostały kontakty z rehabilitantami i osteopatami oczywiście, ale towarzyskie. Oj choć przydażył mi się łokieć tenisisty rok temu, więc się przydają 2 lata po operacji zaszłam w ciążę i urodziłam nie ograniczam się zupełnie. Od dwóch lat zaczęłam biegać. Maratony jeszcze to nie są, ale w kilku biegach brałam już udział.
Pisze to, żebyście wiedzieli, że nawet operacja kręgosłupa to nie wyrok i wyjdziecie na prostą. Trzeba myśleć pozytywne i patrzeć do przodu.
Wszystkich bardzo pozdrawiam i ciepło myślę o wszystkich „szyjkach”

Co miałaś operowane ? W jakim stadium był zepsuty ?

Podłączam się do pytania Kawo., widzę że Ty masz implanty ruchome. Nie mniej miło słyszeć takie słowa odrazu dodają otuchy i uspokajają. Wiem, że to zależy wszystko od stanu kregosłupa ale to zawsze jakieś światełko.
Rupafin super, że u Ciebie wszystko ok tylko życzyć każdemu tego samego :)

Kurde... nie mam pojęcia jakie mam. Myślałem, że na sztywno. Myślisz, że to ruchome ?