Napisałem się i ..... wszystko znikło.
Teraz krócej bo znowu zniknie.
Mam już za sobą 2 MR (szyja i lędźwie)..Wyniku lędźwi jeszcze nie znam ( szyja nie jest ciekawa).
Lędzwie mi dokuczają w sposób, ciągły, tępy dyskomfort. To taki ból a nie ból. Taki mini ból.
Natomiast szyja to za bardzo mi się nie podoba. Za wysoko, za nisko, za bardzo w bok - dyskomfort gwarantowany z 20 minut.
Zawroty głowy ale boli tylko napięta szyja. Ot, takie "cuś".
Chyba 10 listopad ma wizytę u ortopedy, moim zadaniem to lepszy fachman od neurologa. Ten przynajmniej potrafi odczytać płytkę CD.
Przedtem na operację miałem skierowanie też od ortopedy. Neurolog tabletkami chciał mi zoperować kręgosłup.
To wszystko pikuś.... u mnie, na samą myśl wizyty u lekarza już się denerwuję. Nie potrafię wyraźnie opisywać swojej dolegliwości. Z reguły powiem co i jak ale bez większego narzekania. Myślę, że jak będę "olaboga jak mnie boli" to lekarz pomyśli, że udaję, że taka za przeproszeniem "miękka baba".
Jednak nic nie powiedzieć - to po co zawracam komuś głowę. Nie narzeka = zdrowy.
Pójdę na spacer, taki żwawszym krokiem, wokół osiedla , trwa to około 1 godz. Po powrocie jestem słaby, krzyże bolą, nogi ścierpnięte, w uszach szum, szyja napięta i sztywna. Potrzeba mi około pół godz. aby to wszystko jako-tako minęło.
Zdrowy człek tego nie nie ma. Widocznie cuś mi dolega.
Opisałem stan faktyczny .............. uważać na siebie nie będę. Za bardzo nie potrafię.