Ja dziś też byłem u fizjoterapeutki. Babka jednak skupia się na tym, żebym zaczął funkcjonować normalnie, koryguje moje nawyki w postawie.
Przykładowo - spięty bark, podpowiedziała dokładnie jak siedzieć, co robić, jak działać. Jest tego dużo, by wam to opisać. Generalnie mój błąd, to ściągam barki do przodu, przez co naciągam tył i boli :)
Z kolei rehabilitant z neurochirurgii, którego spotkałem dziś będąc w przychodni, mówi, żeby jeszcze czekać z jakimiś ruchami, do czasu aż wytworzy się kostnina, czyli 6 miesięcy.
Natomiast mówi, żeby się ruszać. Pływać, pływać i jeszcze raz pływać. I robić te jego ćwiczenia regularnie. Samo powinno odpuścić. W sumie to dobre podejście - bo gdyby chciał zarobić...
No i najważniejsza wiadomość. Koniec L-4. Jutro powrót do pracy, zatem po 4,5 miesiącach.