Do Taty Paulinki - tak rozważaliśmy wszczepienie komórek macierzystych, ale w tej chwili jest to tylko razważanie, ponieważ koszt jednej operacji to 20.000 dolarów, a przeprowadza się ich kilka. To absolutnie jest poza naszym zasięgiem. Druga kwestia to dla mnie samej dylemat natury takiej, że jak daleko jesteśmy w stanie posunąć się w leczeniu, gdzie leży granica, której nie wolno przekraczć, bo kto mi zagwarantuje, że po takich operacjach to nadal będzie Jacek, a nie ktoś zupełnie inny w ciele Jacka? Chyba bym tego nie chciała. Jeśli chodzi o inne organy, to zgoda, ale i tu miałabym dylemat z czego powstaje komórka macierzysta. Poza tym istnieje duże ryzyko, że wyhodowane komórki macierzyste nie wykształcą się do końca i istnieje duże prawdopodobieństwo wyhodowania raka. To wszystko jest jeszcze w stanie prób i badań, nie wiem, czy bym zaryzykowała to, nawet jakbym miała te cholerne pieniądze. Ja do tematu podchodzę bardzo indywidualnie, biorąc konkretną sytuację Jacka - Jacek w chwili, kiedy dopadła go choroba miał już prawie 42 lata. Wiek bardzo młody, ale okres w którym dokonuje się już pierwszego rozliczenia z Zyciem - co osiągnęłem, jak spożytkowałem swoje uzdolnienia , jakim jestem człowiekiem ? , no i oczywiście co jeszcze chcę dokonać?. Jacek żył bardzo intensywnie, rozwijał się w różnych dziedzinach, pracował z sukcesami w swoim wymarzonym od dzieciństwa zawodzie, do chwili choroby był bardzo dobrym człowiekiem dla innych ludzi - dowód, to to, że ja nim się opiekuję nie będąc nawet krewną. Uważam, że swoje dotychczasowe życie przeżył w sposób bardzo wartościowy, niejeden staruszek nie dokonał tylu rzeczy, co Jacek dotychczas, a przecież nie wszyscy żyjemy do póżniej starości, niektórzy z nas odchodzą w młodym wieku. Już przez ten czas choroby oswoiłam się z tym, co nie znaczy, że nie będę walczyć o niego i leczyć go wszelkimi sposobami. Proszę to przyjąć jako tylko i wyłacznie moje poglądy i nie przejmować się nimi, ponieważ gdyby sytuacja dotyczyła małego dziecka, czy bardzo młodej osoby - pewnie myślałabym inaczej. Pozdrawiam serdecznie - Marychaj