Magdo , masz rację dopóki bije serce nie można tracić wiary i nadziei.
Może ja troszkę pogdzę ten malutki spór --albowiem nie będe pisał z pozycji obserwatora czy rodziny kogoś chorego czy poszkodowanego -- piszę to z pozycji kogoś kto to przeżył , kogo właśnie w tej skali gLASGOW oceniano --i jest to na pewno skala świadomości , punkty w tej skali przyznaje neurolog lub neurochirurg--takk było w moim przypadku , po kolei sprawdza punkt po punkcie i na podstawie sumowania podpunktów z poszczególnych punktów tej skali --mnie oceniono na 4 punkty --które oznaczają Odmóżdżenie (śmierć mózgu) , nie wspomnę że miałem już odruchy wyprostne , nie będe tłumaczył co to znaczy , jak też nie będe tłumaczył znów że mojej żonie i mamie przekazano informację że właśnie umieram w tym momencie kiedy pytają co będzie teraz dalej za mną , nie wspomnę też że oddychał za mnie respirator , że podtrzymywano mi krążenie , aż nagle lekarz powiedział że spróbuje , i jak widzicie piszę tu do Was samodzielnie , o tym że dwa dni po operacji
krwiaka znalezino u mnie bakterię wywołującą sepsę , że wieczorem dostałem zapalenia płuc , że nikt mi już nie dawał żadnych szans -ja jednak żyję i mam się coraz lepiej ---i jak tu nie mieć nadziei , nie mieć wiary , jak przestać walczyć , jak odpuścić i opuścić kogoś w takiej sytuacji , kochani troszkę pospałem to prawda --dwie śpiaczki zamną , ale się wybudziłem i to że człowiek w śpiączce jest świadomy to nie żadne bzdety to prawda , ja nie wszystko ale troszkę kojarzę co się działo wokół mnie kiedy spałem , ja to zaraz po wybudzeniu opowiadałem żonie i bliskim a więc wierzcie i wy że taki śpioszek jest świadomy , może nie w pełni ale jest bo niby dlaczego jak to zauważył mój syn ja we śnie ciągle wodziłem głową i wzrokiem za żoną , dlaczego za każdym razem jak podchodziła do łóżka to cała aparatura zaczynała wariować a ciśnienie mi skakało o połowę do góry , no dlaczego---bo ja ją czułem , opowiadałem jej to jak się wybudziłem .
Ja nie jestem szarlatanem , nie biorę pieniążków za to co piszę , nie mam żadnego biznesu z tego pisania--dlatego wierzcie że może nie zawsze ale cuda się także zdarzają , po tym wszystkim nauczyłem się od nowa chodzić , ruszam znów rękami , nauczyłem się pisać , liczyć , jeść i jestem w pełni samodzielny -- na początku masę rzeczy robiłem z pamięci , teraz jest już inaczej , nawet wzrok mi wrócił i co jakiś czas na badaniach pola widzenia widać poprawę , stąd ponownie jeżdżę autem , ponownie żyję normalnie.
Więc chyba już kolejny raz na tym forum napiszę słowa mojej rehabilitantki --nie wolno dać sobie wmówić że czegoś nie można odzyskać , lub że coś jest nam dane lub zabrane na zawsze --kochani trzymam za Was wszystkich kciuki i uśmiechajmy się do siebie , nie kłućmy się --bo szkoda na to czasu , zamiast się spierać na prawdę fajniej jest sobie pomagać .
Wszystkiego dobrego i dużo zdrówka ...Jacek.