Reklama:

śpiaczka (15630)

Forum: Neurologia - forum dla rodziny i pacjenta

Początkująca
25-01-2012, 20:35:36

Gosiu, my odleżynę na pośladku hodowaliśmy 2,5 m-ca ;( To nasze niedopatrzenie częściowo, powinniśmy zwracać na to uwagę, ale skupiliśmy się na tym czy tata w ogóle to wszytko przeżyje. A potem... potem tata był podrzutkiem, my byliśmy rozdarci i dopiero na rehabilitacji naprawdę się przejmują i angażują... także trzeba WIERZYĆ, MIEĆ NADZIEJĘ I PILNOWAĆ OD POCZĄTKU - tak jakby to było pewne że z tego chory wyjdzie!
W ogóle czytam wątek od początku (bo jestem chora i siedzę w domu a nie w szpitalu) i widzę jak olali tatę. Mieliśmy rehabilitację przy łóżkową, która przynosiła efekt bo się kobitka z tatą polubiła. Chcieliśmy wykupić więcej rehabilitacji ale ordynator się nie zgodził, żeby przychodził prywatnie fizjoterapeuta. Reszty personelu tata nie trawił. Miał rurkę tracheotomiczną i nie wydawał głosu, ja najwięcej rozumiałam z ruchu warg. Tata nie współpracował z personelem (który zresztą nie poświęcał w ogóle uwagi czy wysiłku żeby spróbować się porozumieć), a personel uważał, że neurologicznie stan jest beznadziejny. Tylko ja widziałam szanse (a wtedy spędzałam z tatą max 1,5 h dziennie - tak się nieszczęśliwie los potoczył). Ordynator kardiologii był w szoku jak stwierdził, że tata nas poznaje, że się zdenerwował jak wyszliśmy (bo nas wyprosił na czas obchodu) i szukał nas wzrokiem! Leżeliśmy na tej kardiologii, każdego dnia widziałam postęp, uczyłam się nowych słów od taty, coraz więcej rozumiałam i umiałam odczytać, komunikowaliśmy się, a personel uważał że tata jest warzywem! Dla Was - tych, którzy przeszliście od stanu beznadziejności to żadna nowość, ale może będzie to czytał ktoś kogo dopiero dotknęła choroba. Lekarze często mówią to co widzą w ciągu 1 min obchodu. Reszcie personelu albo się chce albo się nie chce... Dużo więcej mogliśmy rehabilitować ale sami się baliśmy ruszać, bo każdy ruch sprawiał ból, pielęgniarki nawet nie przekręcały, w niczym nie pomagały, prywatnie nie pozwolili... Jak czytam, że chorych w śpiączce się sadza, pionizuje, u nas było to o wiele za późno! Dla pielęgniarek był szok że daję tacie widelec żeby próbował sam jeść. Raz trafił do ust, innym razem nie - nie udało się można się umyć, albo wyprać piżamę, ale SAM JADŁ. Albo do ręki kawałek mięsa, żeby sam brał do ust i gryzł, a kazali dawać papkę, tylko tata tak ruszał ustami jakby chciał gryźć, to po co papki? Papka wygodniejsza bo szybciej się zjada... Tak samo z piciem, zobaczyłam że tata jakoś za dobrze daje sobie radę przez słomkę, mówię tata próbujemy się napić ze szklanki i poszło. Tylko WY - NAJBLIŻSI najlepiej wiecie co chory lubi, widzicie na co reaguje. Może to oczywiste ale my straciliśmy za dużo czasu na dojście do tego żeby uwierzyć sobie, zdystansować się do rokowań lekarzy, zająć się tym co naprawdę jest istotne. Mina pielęgniarek bezcenna jak podniosłam tacie łóżko i dałam gazetę, a niech sobie chociaż obrazki poogląda... Może na neurologii jest inaczej, ale u nas problem neurologiczny to powikłanie i tkwiliśmy bezradnie na przechowalni - kardiologii.
To się wyżaliłam. Od jutra działamy dalej :)
Początkująca
25-01-2012, 21:34:15

Gosia 1954, dziekuje za informacje na pewno zapytam ordynatora neurologii czy mama najpierw moze byc na oddziale rehabilitacji u nich w szpitalu a potem jechac do rept. Twoj bliski byl tam az 6 mies? Moze chodzilo o 6 tyg? Ja sie boje robic cos wbrew mamie. Do Rept mam 45 km w jedna strone, musialabym sie zwolnic z pracy i tam wynajac pokoj w poblizu dlatego mam duzy dylemat.
Mama mowi troche slabo nie zawsze ja rozumiem. Ma 2 ogniska niedotlenienia mozgu symetrycznie na obu polkulach. Ma momenty ze ze chce wstawac z lozka i isc do wc nie da sie jej przetlumaczyc ze ma cewnik i pieluche. O dziwo zawsze ma to miejsce wieczorem rano mysli przytomnie w miare. Wie ze jestem jej corka mysli ze mam32 lata a o sobie mysli ze ma 40 lat. tak naprawde ja mam 26 ona 62. Mysli ze teraz jest pazdziernik. Myslicie ze to przejsciowe? czy juz tak zostanie, wiem ze mozg to zagadka ale jak Wy myslicie?
Forumowiczka
25-01-2012, 21:36:48

zabolek 2012-01-25 21:35:36 Gosiu, my odleżynę na pośladku hodowaliśmy 2,5 m-ca ;( To nasze niedopatrzenie częściowo, powinniśmy zwracać na to uwagę, ale skupiliśmy się na tym czy tata w ogóle to wszytko przeżyje. A potem... potem tata był podrzutkiem, my byliśmy rozdarci i dopiero na rehabilitacji naprawdę się przejmują i angażują... także trzeba WIERZYĆ, MIEĆ NADZIEJĘ I PILNOWAĆ OD POCZĄTKU - tak jakby to było pewne że z tego chory wyjdzie!
W ogóle czytam wątek od początku (bo jestem chora i siedzę w domu a nie w szpitalu) i widzę jak olali tatę. Mieliśmy rehabilitację przy łóżkową, która przynosiła efekt bo się kobitka z tatą polubiła. Chcieliśmy wykupić więcej rehabilitacji ale ordynator się nie zgodził, żeby przychodził prywatnie fizjoterapeuta. Reszty personelu tata nie trawił. Miał rurkę tracheotomiczną i nie wydawał głosu, ja najwięcej rozumiałam z ruchu warg. Tata nie współpracował z personelem (który zresztą nie poświęcał w ogóle uwagi czy wysiłku żeby spróbować się porozumieć), a personel uważał, że neurologicznie stan jest beznadziejny. Tylko ja widziałam szanse (a wtedy spędzałam z tatą max 1,5 h dziennie - tak się nieszczęśliwie los potoczył). Ordynator kardiologii był w szoku jak stwierdził, że tata nas poznaje, że się zdenerwował jak wyszliśmy (bo nas wyprosił na czas obchodu) i szukał nas wzrokiem! Leżeliśmy na tej kardiologii, każdego dnia widziałam postęp, uczyłam się nowych słów od taty, coraz więcej rozumiałam i umiałam odczytać, komunikowaliśmy się, a personel uważał że tata jest warzywem! Dla Was - tych, którzy przeszliście od stanu beznadziejności to żadna nowość, ale może będzie to czytał ktoś kogo dopiero dotknęła choroba. Lekarze często mówią to co widzą w ciągu 1 min obchodu. Reszcie personelu albo się chce albo się nie chce... Dużo więcej mogliśmy rehabilitować ale sami się baliśmy ruszać, bo każdy ruch sprawiał ból, pielęgniarki nawet nie przekręcały, w niczym nie pomagały, prywatnie nie pozwolili... Jak czytam, że chorych w śpiączce się sadza, pionizuje, u nas było to o wiele za późno! Dla pielęgniarek był szok że daję tacie widelec żeby próbował sam jeść. Raz trafił do ust, innym razem nie - nie udało się można się umyć, albo wyprać piżamę, ale SAM JADŁ. Albo do ręki kawałek mięsa, żeby sam brał do ust i gryzł, a kazali dawać papkę, tylko tata tak ruszał ustami jakby chciał gryźć, to po co papki? Papka wygodniejsza bo szybciej się zjada... Tak samo z piciem, zobaczyłam że tata jakoś za dobrze daje sobie radę przez słomkę, mówię tata próbujemy się napić ze szklanki i poszło. Tylko WY - NAJBLIŻSI najlepiej wiecie co chory lubi, widzicie na co reaguje. Może to oczywiste ale my straciliśmy za dużo czasu na dojście do tego żeby uwierzyć sobie, zdystansować się do rokowań lekarzy, zająć się tym co naprawdę jest istotne. Mina pielęgniarek bezcenna jak podniosłam tacie łóżko i dałam gazetę, a niech sobie chociaż obrazki poogląda... Może na neurologii jest inaczej, ale u nas problem neurologiczny to powikłanie i tkwiliśmy bezradnie na przechowalni - kardiologii.
To się wyżaliłam. Od jutra działamy dalej :)
zabolek, powiem tyle ,wszędzie jest jednakowo, tylko ,ze ja nie pytałam ordynatora czy mogę ??? tylko rozmawiałam /......../ bezposrednio z personelem tzn. pielegniarki ,rehabilitanci i oni bardzo dużo mi podpowiedzieli bo to oni są przy chorym a nie lekarz i od razu mąż miał materac i łóżko z widokiem, i zmienione na rehabilitacyjne , powiedzieli jak leczyć odleżyny /niestety to jest nieuniknione, mąż miał pod brodą ,na policzku,pod pacha bardzo głębokie/ a na biodrze i nodze to lekkie /dzięki pielęgniarkom ,powiedziały co kupic/ Aby go wykąpać , to z synem /chłop jak dąb/ nie dawaliśmy rady ,bo jeszcze w takich przypadkach był agresywny /gdy coś mu nie pasowało/ a rehabilitant /niewielki człowieczek/ sam złapał ,rozebrał i dał rade.Pokazał nam jak co robic mimo jego protestów, bo nam się wydaje ,że chory wszystko odbiera jak dawniej, a niestety ,to nie tak. Owszem ,wiele rzeczy pamięta tzn,czynności ,ale dlaczego tak a nie inaczej to już nie.Mąż np. do tej pory rzuca widelcem, mimo ,że cały czas pokazuje mu jak się nim je,ale nauczyli go jeść łyżką i to umie. A z drugiej strony to pamiętał nawet ,że w garażu było pół butelki jakiegoś płynu i nie pozwolił mi kupić . Tak ,że widzisz ,że są bardzo duże anomalie. Ale trzeba z tym żyć. Ja nigdy bym nie przypuszczała,że człowiek z ,którym przeżyłam ponad połowe swojego życia tak potrafi się zmienić podczas choroby. Jest to zupełnie inny człowiek,niektóre cechy zostały a inne nie. Ale jest mój i chociaż jest mi bardzo ciężko ,to będę walczyć i opiekować się dalej,puki mi sił starczy. A Ty wyżalaj się ile tylko chcesz ,widocznie jest Ci to potrzebne,forum wszystko przyjmie i rada lub pomoc się znajdzie. Ale się rozgadałam ! No to do dzieła.Powodzenia.Gosia.
gość
25-01-2012, 21:49:29

Dobry wieczór Gosiaczku
Co tam u ciebie i u Tadzia:)
U nas jakos leci,Michał bedzie miał w tym roku dwie operacje,jedna w szpitalu ktorym go operowali,wstawiom mu płytke w głowe,druga operacja jezeli sie zgodzi lekar z bedzie na kolano zdrowe kolano ktore uszkodzono mu w szpitalu i zrobiły sie juz skostnienia,nie zgina go wogole ani nic a to zdrowa noga masakra,az strach mnie bierze jak on to zniesie wszystko,a tak ogolnie bez zmian nie gada nic,rusza ustami ale głucho,mecze go strasznie,az czasem mnie pociagnie za włosu wsadzi palec do ucha i szarpnie ze złosci heheeh,ale tak nie raz trzeba go troche zm=obilizowac do zycia bo za bardzo sie rozleniwił:)
Ostatnio po cwiczeniach dostałgoraczki i ataku epi,az sie przestraszyłam,musiał miec gorszy dzien,teraz mam spokoju troche bo odziwo usnał szybko takto chodzi spac o 24 z porywami o 1 w nocy,a dzisiaj o 22 szok:0
Napisz co tam u was kochaniutka:)
[url=http://www.suwaczki.com/][img]http://www.suwaczki.com/tickers/961lepokc8l0zhtx.png[/img][/url] [url=http://www.suwaczki.com/][img]http://www.suwaczki.com/tickers/km5s6iye0m79bl23.png[/img][/url]
Forumowiczka
25-01-2012, 21:52:53

aisa55 2012-01-25 22:34:15 Gosia 1954, dziekuje za informacje na pewno zapytam ordynatora neurologii czy mama najpierw moze byc na oddziale rehabilitacji u nich w szpitalu a potem jechac do rept. Twoj bliski byl tam az 6 mies? Moze chodzilo o 6 tyg? Ja sie boje robic cos wbrew mamie. Do Rept mam 45 km w jedna strone, musialabym sie zwolnic z pracy i tam wynajac pokoj w poblizu dlatego mam duzy dylemat.
Mama mowi troche slabo nie zawsze ja rozumiem. Ma 2 ogniska niedotlenienia mozgu symetrycznie na obu polkulach. Ma momenty ze ze chce wstawac z lozka i isc do wc nie da sie jej przetlumaczyc ze ma cewnik i pieluche. O dziwo zawsze ma to miejsce wieczorem rano mysli przytomnie w miare. Wie ze jestem jej corka mysli ze mam32 lata a o sobie mysli ze ma 40 lat. tak naprawde ja mam 26 ona 62. Mysli ze teraz jest pazdziernik. Myslicie ze to przejsciowe? czy juz tak zostanie, wiem ze mozg to zagadka ale jak Wy myslicie?
aisa , mąż był w Reptach 6 MIESIECY, wiele deptania /......./ mnie to kosztowało,ale warto. Jeżeli mama tam pojedzie to nie musisz być przy niej ,tam na prawde bardzo dobrze opiekują się pacjentem pod każdym względem i krzywdy mamie nikt nie zrobi, a że będzie bolało , to musi boleć aby póżniej nie bolało. A jak ją odwiedzisz 2 razy w tygodniu lub raz ,to jej tyle naopowiadasz ,że starczy na cały nastepny tydzień. Nie pytaj ordynatora czy mama może? tylko rządaj aby zgłosił pacjentke na oddział rehabilitacji i wtedy załatwiaj termin ,aby przenieśli z oddziału na oddział.Tam może być 3 tygodnie lub więcej ale nie dłużej niż 6 tygodni. Już teraz oddział neurologi powinien wysłać skierowanie do Rept , a Twoją rolą będzie wtedy załatwienie terminów aby mama nie wracała do domu tylko prosto dalej na rehabilitacje. A co do jej zachowania to się nie martw tylko cierpliwie tłumacz ,przyjdzie moment ,że sama zrozumie ale to musi potrwać i pomalutku krok po kroku do przodu.Nie twierdzę ,że wszystko wróci do normy ale cierpliwością,miłością i rehabilitacją dużo można zdziałac. No to głowa do góry i do działania.Powodzenia.Gosia
Forumowiczka
25-01-2012, 22:03:04

kowalowa 2012-01-25 22:49:29 Dobry wieczór Gosiaczku
Co tam u ciebie i u Tadzia:)
U nas jakos leci,Michał bedzie miał w tym roku dwie operacje,jedna w szpitalu ktorym go operowali,wstawiom mu płytke w głowe,druga operacja jezeli sie zgodzi lekar z bedzie na kolano zdrowe kolano ktore uszkodzono mu w szpitalu i zrobiły sie juz skostnienia,nie zgina go wogole ani nic a to zdrowa noga masakra,az strach mnie bierze jak on to zniesie wszystko,a tak ogolnie bez zmian nie gada nic,rusza ustami ale głucho,mecze go strasznie,az czasem mnie pociagnie za włosu wsadzi palec do ucha i szarpnie ze złosci heheeh,ale tak nie raz trzeba go troche zm=obilizowac do zycia bo za bardzo sie rozleniwił:)
Ostatnio po cwiczeniach dostałgoraczki i ataku epi,az sie przestraszyłam,musiał miec gorszy dzien,teraz mam spokoju troche bo odziwo usnał szybko takto chodzi spac o 24 z porywami o 1 w nocy,a dzisiaj o 22 szok:0
Napisz co tam u was kochaniutka:)
Karolinko, a juz myslałam ,że się na mnie pogniewałaś , bo jak czytam niektóre wątki ,to mi sie przykro robi,ale sobie myslę ,że ty jesteś fajna dziewczyna / dla mnie jak córka,więc nazwę cię dziewczyna/ i nie bedziesz mnie oceniać. A u nas ? cały czas mam bardzo duzo papierów do załatwiania, ale cos mi sie w końcu udało, wczoraj zawiozłam uparciucha do ośrodka rehabilitacyjnego i już czeka na niego nastepny ,tylko jak wróci to mu dam troche odpoczynku i wtedy ustale termin. Mam więc URLOP ,jak mówi mój syn. Jadę do niego w piątek więc zobaczę czy się zaklimatyzował czy będzie chciał jechać do domu, ale go nie zabiore ,ubranie zostawiam w domu. ha,ha,ha. A Michał biedny, wytrzyma ,jest młody ,silny to da rade.Nie rozpaczj i nie zamartwiaj sie ,będzie co ma być, a Ty się rozchorujrsz. Uściski dla Was.Pozdrawiam cieplutko.Gosia
Początkująca
25-01-2012, 22:11:28

Może napiszę o wielkim zainteresowaniu pielęgniarek;mój śpioszek od pewnego już czasu podnosi ręce,dzisiaj gdy do niego przyszłam miał wyrwany cały welfrom i zakrwawioną pościel gdy poszłam do pielęgniarek aby coś z tym zrobiły usłyszałam"przecież on nie rusza rękami" moje pytanko:po co taka fr...a tam siedzi skoro nie wie co się dzieje z pacjentami? Moje plastry na odleżyny to AQUACEL Ag, które moczę solą fizjologiczną (odleżyny nie są głębokie)świetnie się po tym goi. Sama go karmię (PEG), przebieram i rehabilituję-wydaje mi się ,że skutecznie.Widzę efekty ! albo tylko widzę to co chcę? Napiszcie proszę parę ćwiczeń jakie wykonujecie sami bądź też rehabilitant. Wiara, nadzieja i miłość -mam tego dużo i Wam tez tego życzę
Forumowiczka
25-01-2012, 22:14:20

gosia1954 2012-01-25 22:52:53
aisa55 2012-01-25 22:34:15 Gosia 1954, dziekuje za informacje na pewno zapytam ordynatora neurologii czy mama najpierw moze byc na oddziale rehabilitacji u nich w szpitalu a potem jechac do rept. Twoj bliski byl tam az 6 mies? Moze chodzilo o 6 tyg? Ja sie boje robic cos wbrew mamie. Do Rept mam 45 km w jedna strone, musialabym sie zwolnic z pracy i tam wynajac pokoj w poblizu dlatego mam duzy dylemat.
Mama mowi troche slabo nie zawsze ja rozumiem. Ma 2 ogniska niedotlenienia mozgu symetrycznie na obu polkulach. Ma momenty ze ze chce wstawac z lozka i isc do wc nie da sie jej przetlumaczyc ze ma cewnik i pieluche. O dziwo zawsze ma to miejsce wieczorem rano mysli przytomnie w miare. Wie ze jestem jej corka mysli ze mam32 lata a o sobie mysli ze ma 40 lat. tak naprawde ja mam 26 ona 62. Mysli ze teraz jest pazdziernik. Myslicie ze to przejsciowe? czy juz tak zostanie, wiem ze mozg to zagadka ale jak Wy myslicie?
aisa , mąż był w Reptach 6 MIESIECY, wiele deptania /......./ mnie to kosztowało,ale warto. Jeżeli mama tam pojedzie to nie musisz być przy niej ,tam na prawde bardzo dobrze opiekują się pacjentem pod każdym względem i krzywdy mamie nikt nie zrobi, a że będzie bolało , to musi boleć aby póżniej nie bolało. A jak ją odwiedzisz 2 razy w tygodniu lub raz ,to jej tyle naopowiadasz ,że starczy na cały nastepny tydzień. Nie pytaj ordynatora czy mama może? tylko rządaj aby zgłosił pacjentke na oddział rehabilitacji i wtedy załatwiaj termin ,aby przenieśli z oddziału na oddział.Tam może być 3 tygodnie lub więcej ale nie dłużej niż 6 tygodni. Już teraz oddział neurologi powinien wysłać skierowanie do Rept , a Twoją rolą będzie wtedy załatwienie terminów aby mama nie wracała do domu tylko prosto dalej na rehabilitacje. A co do jej zachowania to się nie martw tylko cierpliwie tłumacz ,przyjdzie moment ,że sama zrozumie ale to musi potrwać i pomalutku krok po kroku do przodu.Nie twierdzę ,że wszystko wróci do normy ale cierpliwością,miłością i rehabilitacją dużo można zdziałac. No to głowa do góry i do działania.Powodzenia.Gosia
aisa, jeszcze zapomniałam dodac ,że mama nie zdaje sobie sprawy co jest dla niej dobre, więc rehabilituj ją jak najwięcej w miarę swoich możliwości i nie miej wyrzutów sumienia ,że robisz to przeciw niej. Ona ma chory mózg i nie jest w stanie zrozumieć wielu rzeczy, przynajmniej na razie. Ona nie odczuwa wszystkiego jak zdrowy człowiek, to nam się tak wydaje, ale tak nie jest. Mój mąż do tej pory potrafi płakać jak małe dziecko , a złośc czasami przemienia się w śmiech . Ja to wszystko wiem od znajomej lek.psychiatra. która bardzo dużo mi pomogła w tych trudnych chwilach, bo już pewnie bym była w wariatkowie . Ona mi wytłumaczyła ,że trzeba być stanowczym i nie ulegać jego kaprysom , bo wejdzie na głowę , czyli wyczuje słabości i zachowuje się jak dziecko. Wytłumaczyła mi też czego mogę się spodziewać ,jakich reakcji i to się sprawdza. I od czasu do czasu gdy się z nią spotkam to dalej mi tłumaczy ,bo doskonale wie ,ze do niektórych rzeczy nie potrafię się jeszcze przełamać. I znowu się rozgadałąm. Pozdrawiam.Gosia.
gość
25-01-2012, 22:25:23

Gosiaczku gdzie udało ci sie załatwic osrodki pisz tutaj swojej coreczce przyszywanej szybckiutko,moze ja cos rusze tez,ah mowie ci ze z tym moim nerwusem same smutki,ale i czasem sa dni wesołe az sie chce zyc,coraz czesciej mam doły oj mam je wstaje rano i płacze i sama nie wiem czemu,jakas depresja,ale minie moze kiedys jak misiek sie ustabilizuje,chciała bym bardzo ale ja se moge chceic eheheh:(
Babcia tez ma napady płaczu nasza,tylko ze ona juz jest depresyjna tak wiec jej sie nie dziwe kobita 83 lata i takie zmartwienia,pomaga nam duzo,choc sama nie ma siły juz biedna,ja to zniose jakos bo musze ale ona powinna odpozywac na stare lata a tu musi pomagac nam przy misiu ,bo mieszkamu u niej tak wiec nie ma wyjscia bidna,nie powiem garnie sie bardzo do pomocy ale widze ze juz nie ma siły kobitka moja:(
Jest po dwuch udarach i po zawale,ma zanik kory tak wiec pamiec szwankuje u niej,ma wykryta depresje i jest po jednej probie samobujczej tak wiec wiesz co sie jej dziwic.Michał był prawnym opiekunem babci teraz ona zajmuje sie nim:(
[url=http://www.suwaczki.com/][img]http://www.suwaczki.com/tickers/961lepokc8l0zhtx.png[/img][/url] [url=http://www.suwaczki.com/][img]http://www.suwaczki.com/tickers/km5s6iye0m79bl23.png[/img][/url]
Forumowiczka
25-01-2012, 22:26:49

asia4824 2012-01-25 23:11:28 Może napiszę o wielkim zainteresowaniu pielęgniarek;mój śpioszek od pewnego już czasu podnosi ręce,dzisiaj gdy do niego przyszłam miał wyrwany cały welfrom i zakrwawioną pościel gdy poszłam do pielęgniarek aby coś z tym zrobiły usłyszałam"przecież on nie rusza rękami" moje pytanko:po co taka fr...a tam siedzi skoro nie wie co się dzieje z pacjentami? Moje plastry na odleżyny to AQUACEL Ag, które moczę solą fizjologiczną (odleżyny nie są głębokie)świetnie się po tym goi. Sama go karmię (PEG), przebieram i rehabilituję-wydaje mi się ,że skutecznie.Widzę efekty ! albo tylko widzę to co chcę? Napiszcie proszę parę ćwiczeń jakie wykonujecie sami bądź też rehabilitant. Wiara, nadzieja i miłość -mam tego dużo i Wam tez tego życzę
asia4824 ,wenflony to były na porządku dziennym mimo,ze ruszał tylko jedną reką i to jeszcze ruchy ograniczone, odpinanie pasów/ którymi był przypięty w nocy/ zwalanie monitorów. wyrywanie haków ze ścian/ gdzie zdrowy człowiek miał by z tym problem/i wiele innych rzeczy które wyprawiał mój mąż. A pielęgniarki? mają wielu chorych , a nam się wydaję ,że najważniejszy jest ten nasz. No oczywiście wiem ,że dla nas to On własnie jest ten ważny. Nie wiem na jakim etapie choroby jesteście i jakie ćwiczenia wykonywać , a może lepiej spytać rehabilitanta w szpitalu , bo chyba ktoś już rehabilituje lub masuje. Cierpliwości i powodzenia.Gosia.

gość

Dopuszczalne formaty pliku graficznego: jpg, jpeg , png.

Rozmiar zdjęcia nie powinien przekraczać 0.6MB.

Reklama:
Reklama:
Reklama: