Reklama:

śpiaczka (15630)

Forum: Neurologia - forum dla rodziny i pacjenta

Początkująca
23-01-2012, 17:52:40

Gość 2012-01-23 18:43:35 Też jestem ciekawy czy powinienem ojca dotykac
Powiem tyle nam lekarze kazali utrzymywać kontakt od początku a byli to najlepsi ludzie jakich do tej pory spotkaliśmy na drodze szpitalnej.Każą mówić i trzymać za rękę.My opowiadaliśmy tacie prawie wszystko i wspieraliśmy go i tak też do tej pory plus teraz już rehabilitacja.
Tez jestem niedoinformowany.. Nie wiem czy jest sens podejmowac w tej fazie jakiekolwiek kroki tj. podawanie bodżców zewnetrznych kiedy dopiero w srode minie tydzien i jest to spiaczka farmakologiczna. Lekarz zalecił odwiedziny jedynie najblizszej rodziny - nie wiem jak interpretowac to zalecenie.. Snuje mysli ze tata potrzebuje narazie spokoju.. i dzisiaj nie odwiedzalem go bo bylem wczoraj.. Nie wiem co dla niego lepsze..
Moj tata tez Piotrek:)
Początkująca
23-01-2012, 18:11:39

gosia1954 2012-01-23 16:50:39
morticja 2012-01-23 11:20:49 Oczywiście wierzę w tatę i mówimy mu to każdego dnia,że jest super facetem i jest straszne dzielny.Kazdy mały gest w kierunku wybudzenia nas cieszy.Jedynie martwi nas co dalej kiedy Pani odrdynator powie czy Państwo coś mają zaplanowane bo stan pacjenta się unormował i może ZOL?Nie widzę taty w zolu mama moje jeszcze bardziej gdyż na miejscu nie mamy żadnego,ja nie mieszkam docelowo tutaj teraz jestem aby trochę pomóc ale na koniec kwietnia mam poród więc muszę wracać.Nie byłoby problemu aby zabrać tatę do mnie ale konczymy budować dom i gotowy będzie na czerwiec.Praktycznie mama zostaje tu sama ze wsparciem mniejszym lub większym rodziny ale wiecie ,że na to nie można liczyć w 100%.No jest tez brat ale on tez pracuje bo za coś tzreba żyć.Mama i brat dają z siebie wszystko ale wiem,że jeszcze trudniej będzie jak tatę gdzieś przewieziemy.DLatego osobiście myślę bardziej o ośrodku rehabilitacyjnym mieszkamy w dolnośląskim Głogów i tu jest problem bo nie mogę nic znaleźć sensownego.A zleży nam na rehabilitacji w głównej mierze bo samo leżenie jakie zapewnia zol to nic.Pewnie nie tylko my mamy taki dylemat.
morticja,witam,bardzo dobrze ,że wierzycie w poprawę zdrowia taty ,wiara czyni cuda i miłość najbliższych.Co do ośrodka rehabilitacyjnego to najlepiej jak szpital wypisze skierowanie , w tym roku weszły nowe przepisy ,które na razie są rygorystycznie przestrzegane przez ośrodki ,tzn mogą przyjąć nie pózniej jak miesiąc od wypisu ze szpitala. A dobre ośrodki to : Tarnowskie Góry "Repty", Kochcice, Osińska Góra,Busko -Szpital wojskowy,Goczałkowice, Ustronie -szpital rehabilitacyjny, Zakopane -szpital rehabilitacyjny.Najlepiej zadzwonić i dowiedzieć się jakie są warunki przyjęcia i ordynator neurologi powinien wysłać skierowanie.Wiem,wiem ,że jest to dużo załatwiania ale warto.Mój mąż wrócił do domu po 9 miesiącach "tuptający" do łazienki,je sam lewą rękę ,nie mówi i nie wszystko rozumie ale jest ze mną, a to bardzo dużo .Lekarze mi mówili ,że będzie jak roślina /tak było 3 miesiące/ ale ja się nie poddałam i walczyłam ze wszystkich sił i udało się. Też zostałam w jednej sekundzie ze wszystkim sama,zawaliło się wszystko,marzenia,plany itp.Mamy syna ,ale mieszka za granicą i póki jeszcze daję radę to nie chcę go angażować ,przecież ma rodzinę, pracę itd.Wierz mi ,że czasami jest bardzo ciężko ,ale jeden gest jak np. uścisk dłoni i człowiek wszystko co złe zapomina. Chętnie odpowiem na gnębiące Cię problemy ,przeszłam przez to osobiście ,ale jestem osobą upartą i dociekliwą i jeżeli chodzi o moją rodzinę ,to nie ma dla mnie spraw nie do załatwienia, wypchną drzwiami to wejdę oknę i zrobię wszystko dla swoich bliskich. Głowa do góry i do przodu.Powodzenia i pozdrawiam.Gosia
Oj tego załatwiania to się najmniej boję.Ta odległość jest najgorsza założenie że mama będzie mogła jechać do taty raz w tygodniu z noclegiem to mało boję się,ze tata będzie czuł się samotny i to odbierze mu siły.Nie wiem czy pacjent ma tam na tyle zajęc żeby czuł się ciągle zajęty( tata leży jest w śpiączce, otwiera oczy wodzi nimi, czasem ruszy nogą ręką ale minimalnie oraz ma rurkę tracho.)więc ten stan taty to też obciążenie na tą chwilę .czy te centra rehabilitacji podejmują sie takich pacjentów i jak to wyglądało u Ciebie?
gość
23-01-2012, 18:49:21

Do pana od taty Piotra, ja co prawda mam małe doświadczenie bo zaledwie 5 miesięcy opieki nad ciocia, ale wiem jedno dotykać i masować trzeba od początku. tak mi tłumaczyły pielęgniarki i rehabilitanci, również tutaj na forum dużo o tym opiekunowie i rodziny piszą. Taki dotyk i delikatny masaż powodują że w mózgu od początku coś się odblokowuje a przy okazji nasz podopieczny wie że go kochamy i chcemy by do nas wrócił. Miałam rozmowę z panią psycholog z hospicjum w którym jest mama i ona powiedziała mi że taki kontakt z chorą osobą jest również dla nas opiekunów ważny i dla naszej psychiki, gdyż my czujemy sie potrzebni naszej osobie i spełnieni w miłości i opiece do takiej osoby. Tak to tłumaczyła, wnioski każdy powinien wyciągnąć sam.
Ja u mamy i u cioci jestem co drugi dzień, też mam wyrzuty sumienia z tego powodu, ale nie mogę się rozerwać. Muszę zająć się siostrom, iść do pracy i chodzić na zajęcia na uczelni. Bywa i tak że u cioci jestem 3 razy w tygodniu w tym 2 razy w weekend, a u mamy raz. One chyba to rozumieją, bo życie musi toczyć się dalej, nieraz siedzę i ryczę jak bóbr bo nie mam siły nad tym wszystkim panować. Ja jedna i tyle mam do zrobienia. Mam jedno szczęście że pomaga mi cioci koleżanka, pojedzie coś załatwi, zajmie się siostrą ma 13 lat. W piątek i poniedziałek mam 2 sprawy w sądzie rodzinnym o zostanie opiekunem cioci i o zostanie rodziną zastępczą dla siostry, skończę studia, znajdę pracę, wychowam siostrę i najważniejsze w tym wszystkim postaram się by ciocia się obudziła bo ona jest mi potrzebna, jej dobre rady, jej obecność i to że czasami nakrzyczała. Szukam nadziei, szukam w każdym jej wejrzeniu i drgnięciu ciała nadziei na przebudzenie.
Jutro ciocia ma wymianę rurki, a w piątek bierzemy sie ostro do pracy czyli nauki połykania, nie wiem jak to zrobię ale damy radę. Pozdrawia pełna nadziei i optymizmu Ewka
gość
23-01-2012, 19:01:46

dziękuję za odzew. Przed chwilą słuchałam tej płyty i czułam pulsowanie w glowie. Ja od miesiąca mam kontakt ze śpiączką a wlasciwie stanem wegetatywnym i nie mam duzego doswiadczenia, ale myślę że dotyk ma wielką moc i chyba na to nigdy nie jest za wcześnie, Wiem że mój spioch odróżna dotyk bliskich osób, a może mam już urojenia. W niedzielę nie byłam u niego i momentami namacalnie czułam jego zapach w domu. Pani która robi mu masaże fizyczne i energetyczne też mówi że wieczorami czuje jego zapach. Czasami ogarnia mnie ogromna apatia, ale kiedy widzę ile osób ma ten sam problem i jak dzielnie walczy czyli WAS to znów sie podnoszę. Dziekuję, trzymam kciuki za waszych bliskich. Isia
Forumowiczka
23-01-2012, 20:44:24

morticja 2012-01-23 19:11:39
gosia1954 2012-01-23 16:50:39
morticja 2012-01-23 11:20:49 Oczywiście wierzę w tatę i mówimy mu to każdego dnia,że jest super facetem i jest straszne dzielny.Kazdy mały gest w kierunku wybudzenia nas cieszy.Jedynie martwi nas co dalej kiedy Pani odrdynator powie czy Państwo coś mają zaplanowane bo stan pacjenta się unormował i może ZOL?Nie widzę taty w zolu mama moje jeszcze bardziej gdyż na miejscu nie mamy żadnego,ja nie mieszkam docelowo tutaj teraz jestem aby trochę pomóc ale na koniec kwietnia mam poród więc muszę wracać.Nie byłoby problemu aby zabrać tatę do mnie ale konczymy budować dom i gotowy będzie na czerwiec.Praktycznie mama zostaje tu sama ze wsparciem mniejszym lub większym rodziny ale wiecie ,że na to nie można liczyć w 100%.No jest tez brat ale on tez pracuje bo za coś tzreba żyć.Mama i brat dają z siebie wszystko ale wiem,że jeszcze trudniej będzie jak tatę gdzieś przewieziemy.DLatego osobiście myślę bardziej o ośrodku rehabilitacyjnym mieszkamy w dolnośląskim Głogów i tu jest problem bo nie mogę nic znaleźć sensownego.A zleży nam na rehabilitacji w głównej mierze bo samo leżenie jakie zapewnia zol to nic.Pewnie nie tylko my mamy taki dylemat.
morticja,witam,bardzo dobrze ,że wierzycie w poprawę zdrowia taty ,wiara czyni cuda i miłość najbliższych.Co do ośrodka rehabilitacyjnego to najlepiej jak szpital wypisze skierowanie , w tym roku weszły nowe przepisy ,które na razie są rygorystycznie przestrzegane przez ośrodki ,tzn mogą przyjąć nie pózniej jak miesiąc od wypisu ze szpitala. A dobre ośrodki to : Tarnowskie Góry "Repty", Kochcice, Osińska Góra,Busko -Szpital wojskowy,Goczałkowice, Ustronie -szpital rehabilitacyjny, Zakopane -szpital rehabilitacyjny.Najlepiej zadzwonić i dowiedzieć się jakie są warunki przyjęcia i ordynator neurologi powinien wysłać skierowanie.Wiem,wiem ,że jest to dużo załatwiania ale warto.Mój mąż wrócił do domu po 9 miesiącach "tuptający" do łazienki,je sam lewą rękę ,nie mówi i nie wszystko rozumie ale jest ze mną, a to bardzo dużo .Lekarze mi mówili ,że będzie jak roślina /tak było 3 miesiące/ ale ja się nie poddałam i walczyłam ze wszystkich sił i udało się. Też zostałam w jednej sekundzie ze wszystkim sama,zawaliło się wszystko,marzenia,plany itp.Mamy syna ,ale mieszka za granicą i póki jeszcze daję radę to nie chcę go angażować ,przecież ma rodzinę, pracę itd.Wierz mi ,że czasami jest bardzo ciężko ,ale jeden gest jak np. uścisk dłoni i człowiek wszystko co złe zapomina. Chętnie odpowiem na gnębiące Cię problemy ,przeszłam przez to osobiście ,ale jestem osobą upartą i dociekliwą i jeżeli chodzi o moją rodzinę ,to nie ma dla mnie spraw nie do załatwienia, wypchną drzwiami to wejdę oknę i zrobię wszystko dla swoich bliskich. Głowa do góry i do przodu.Powodzenia i pozdrawiam.Gosia
Oj tego załatwiania to się najmniej boję.Ta odległość jest najgorsza założenie że mama będzie mogła jechać do taty raz w tygodniu z noclegiem to mało boję się,ze tata będzie czuł się samotny i to odbierze mu siły.Nie wiem czy pacjent ma tam na tyle zajęc żeby czuł się ciągle zajęty( tata leży jest w śpiączce, otwiera oczy wodzi nimi, czasem ruszy nogą ręką ale minimalnie oraz ma rurkę tracho.)więc ten stan taty to też obciążenie na tą chwilę .czy te centra rehabilitacji podejmują sie takich pacjentów i jak to wyglądało u Ciebie?
morticja , mój mąż nie był w śpiączce,ale leżał jak roslina,kontakt zero ,ruchy - oczy otwierał i ruszał lewą ręką /porażona prawa strona/ jedyna oznaka ,ze cos dociera to jak zobaczył syna /który zaraz przyjechał jak tylko mu powiedziałam, a nie od razu mówiłam/ to widać było reakcję oczu /takie wesołe,zadowolone się zrobiły/ i oczywiście łzy jak grochy ,ale to było może 2 minuty i już znowu stał się obojętny. A które osrodki przyjmują w takim stanie to nie wiem w 100% ale jeżdząc do męza 3 razy w tygodniu 100 km w jedną stronę /jednocześnie pracując / widziałam bardzo ciężkie przypadki i w 90% warto było walczyć. A mama może raz w tygodniu jechać ,zawsze przy takich ośrodkach jest mozliwość noclegu, i wtedy nadrobić cały tydzień nieobecności. Z jednej strony dobrze jeżeli ktoś kochany jest na miejscu ,ale z drugiej ,gdybym była na miejscu to mąż nie miał by takich efektów rehabilitacji/tak mi powiedział ordynator/ bo więcej bym mu pomagała i nie miał by motywacji aby mi pokazać ile się nauczył.Ja podczas wizyt u niego nagadałam się tyle ,ze starczyło by na pól roku ,ale On wiedział ,że przyjade i musi się czegoś nowego nauczyć. Bardzo długo nie kojarzył kto ja jestem,wiedział tylko ,że ciągle przyjeżdzam i coś od niego chcę ,jak upszykszona "mucha" .. Minęło już 2,5 roku a On nadal nie mówi, tzn mówi : no,no,no k...wa /nigdy nie przeklinał/ ale w tym wypadku jest to słowo zastepcze.A co do ośrodków to najlepiej dowiedzieć się w danym ośrodku jakie są warunki przyjęcia i nie rozmawiać z sekretarką ,tylko najlepiej z jakimś ordynatorem ,bo to tylko od nich zalęzy czy zajmą się pacjentem..Trzeba się naprawdę dobrze nadeptać aby coś załatwić ,ale wierz mi WARTO, a mama jak będzie bardzo chciała to da radę,wierzę w to i życzę powodzenia.Gosia
gość
23-01-2012, 20:53:06

Isiu ja wydaje mi się ze czasami słyszę ciocię jak mnie woła że mam wstawać bo spóźnię się zaraz do szkoły lub pracy. Czasami kiedy ogarnia mnie niemoc zamykam się w pokoju i po prostu ryczę jak bóbr, wtedy wydaje mi się że chodzi po korytarzu, że zaraz wejdzie i mnie przytuli, ale jej niema. Jak piorę cioci rzeczy, to nieraz przytulę się do takiej pachnącej nią piżamy czy koszulki. Tak wydaje mi się że to normalne, cioci koleżanki mąż nie żyje 4 lata a ona mówi że nieraz czuje jego zapach, lub słyszy jego tuptanie w przedpokoju. Wydaje mi się ze to są triki naszego mózgu który tęskni za kochaną osobą, któremu brakuje emocji związanych z ukochaną osobą i sam stara się wytworzyć namiastkę tych emocji Dlatego mi się wydaje że znane dźwięki, głosy i zapachy mogą wyciągnąć naszych najbliższych z tej śpiączki czy tam stanu wegetatywnego. Ja piorę cioci rzeczy w jej ulubionym proszki i płynie do płukania, przyniosłam jej i moje ulubione perfumy i dezodoranty, wszystkie kosmetyki staram się kupować takie aby kojarzyły jej się zemną, moja siostrą i mamą. Nawet może to trochę szalone ale kupiłam jej i zaniosłam mój ulubiony odświeżacz powietrza bo po prostu uwielbiała jego zapach. Zanoszę jej album ze zdjęciami i opowiadam o wszystkim, zrobiłam mnóstwo zdjęć z domu, i naszej rodzinki i ulubionych miejsc i robię dla cioci prezentację. Przyjęłam zasadę nie da się drzwiami to wejdę oknem, nawet szparą się wślizgnę byle udało się obudzić ciocię.
Isia a napisz mi proszę co to za płyta co na niej są za dźwięki??? co one stymulują. Bo ja to cioci puszczam Sinatrę bo uwielbia i radio rmf lubi!! Pozdrawiam Ewka
gość
23-01-2012, 22:49:26

witam
do chlopaka od taty co ma na imie tak samo jak moj Piotrek :)
moim zdaniem powinnienes go odwiedzac jak najwiecej na tyle ile pozwalaja niech on czuje ze komus jest potrzebny mow to jemu on cie slyszy napewno:)
trzmaj za reke to tez sa jakies bodzce ja wiem ze to nic przyjemnego chodzic na oiom tez sie balam i to jak diablii nigdy nie mialam z tym stycznosci tym bardziej ze jeszcze nie znam zycia. trzeba byc cierpliwym naparwde a duzo mozna zdzialac, Piotrek mial naprawde bardzo zle rokowania a nagle hop trzeba wierzyc nie poddawac sie a zobaczysz jak jakis jego maly gest bedzie cie cieszyl :)
pozdrawiam Ania od Piotrka
Początkująca
24-01-2012, 21:39:44

witam, ciesze sie ze sa postepy u Waszych bliskich :) jak myslicie czy lepiej zeby przeniesc moja mame na oddzial rehabilitacyjny w miescowym szpitalu czy starac sie o repty?
w miejscowym szpitalu wiecej znajomych by ja odwiedzalo ale repty sa lepsze, mama chce do domu...
Forumowiczka
24-01-2012, 22:24:26

aisa55 2012-01-24 22:39:44 witam, ciesze sie ze sa postepy u Waszych bliskich :) jak myslicie czy lepiej zeby przeniesc moja mame na oddzial rehabilitacyjny w miescowym szpitalu czy starac sie o repty?
w miejscowym szpitalu wiecej znajomych by ja odwiedzalo ale repty sa lepsze, mama chce do domu...
asisa, witam , pytasz o dalszą rehabilitacje mamy,odpowiem Ci tak: oddział rehabilitacyjny w miejscowym szpitalu a póżniej Repty , jezeli masz taką możliwośc ,gdyz w tym wypadku bedzie dłuższa rehabilitacja co jest bardzo ważne , bo jest to najlepszy czas na szybkie efekty. Mówię tak ,gdyż po jakichkolwiek uszkodzeniach mózgu należy jak najwczesniej rehabilitować, a druga sprawa to jest to ,że trzeba wykorzystać sytuację jeaka jest mozliwa w cgwili obecnej , bo gdy mama wróci do domu i póżniej będziesz się starała o rehabilitację to już będzie problem z załatwieniem.Nie mówię ,że jest to niemożliwe ,ale dużo trudniejsze. Wiem to z własnego doswiadczenia.Mąż z neurologi od razu był przeniesiony na oddział rehabilitacyjny w tym samym szpitalu/ też trzeba było za tym dobrze deptać, bo terminy ??????/ i pózniej prosto do Rept ,nawet szpital sam załatwił nieodpłatny transport.W Reptach był 6 miesięcy i tam postawili go na nogi. Od wystapienia choroby minęło 2,5 roku i nie powiem cały czas jest rehabilitowany /aby nie zaprzepaścić już wypracowanego stadium/ ale ile problemów jest z załatwieniem i rehabilitacji i osrodka rehabilitacyjnego ,to nawet nie chce sie mówić, ile się trzeba nadeptać, niczym uprzykszona mucha ,ale robi się wszystko dla kochanej osoby. Nie wiem z jakiej jesteś miejscowości ,czy daleko masz REPTY? Ale naprawde radzę Ci z dobroci serca wykorzystaj szanse , a że mama chce do domu? to nie zwracaj na to uwagi ,jeszcze nie raz spotkasz się z zachciankami , które nijak mają się do jej powrotu do zdrowia , nawet jezeli się na Ciebie pogniewa ,to szybko o tym zapomni. A przecież Ty chcesz dla niej jak najlepiej i nie odstepuj od tego postanowienia. Zyczę powodzenia i Pozdrawiam .Gosia Acha ,teraz doczytałam Twój post ,już teraz szpital powinien wysłać skierowanie do Rept i gdy otrzymacie termin / najlepiej wtedy osobiscie dogadać się z ordynatorem/ to akurat skończy się turnus na oddziale. Przepraszam ,że tak chaotycznie ,ale naprawdę chcę pomóc. Gosia
Forumowiczka
24-01-2012, 22:26:43

gosia1954 2012-01-24 23:24:26
aisa55 2012-01-24 22:39:44 witam, ciesze sie ze sa postepy u Waszych bliskich :) jak myslicie czy lepiej zeby przeniesc moja mame na oddzial rehabilitacyjny w miescowym szpitalu czy starac sie o repty?
w miejscowym szpitalu wiecej znajomych by ja odwiedzalo ale repty sa lepsze, mama chce do domu...
asisa, witam , pytasz o dalszą rehabilitacje mamy,odpowiem Ci tak: oddział rehabilitacyjny w miejscowym szpitalu a póżniej Repty , jezeli masz taką możliwośc ,gdyz w tym wypadku bedzie dłuższa rehabilitacja co jest bardzo ważne , bo jest to najlepszy czas na szybkie efekty. Mówię tak ,gdyż po jakichkolwiek uszkodzeniach mózgu należy jak najwczesniej rehabilitować, a druga sprawa to jest to ,że trzeba wykorzystać sytuację jeaka jest mozliwa w cgwili obecnej , bo gdy mama wróci do domu i póżniej będziesz się starała o rehabilitację to już będzie problem z załatwieniem.Nie mówię ,że jest to niemożliwe ,ale dużo trudniejsze. Wiem to z własnego doswiadczenia.Mąż z neurologi od razu był przeniesiony na oddział rehabilitacyjny w tym samym szpitalu/ też trzeba było za tym dobrze deptać, bo terminy ??????/ i pózniej prosto do Rept ,nawet szpital sam załatwił nieodpłatny transport.W Reptach był 6 miesięcy i tam postawili go na nogi. Od wystapienia choroby minęło 2,5 roku i nie powiem cały czas jest rehabilitowany /aby nie zaprzepaścić już wypracowanego stadium/ ale ile problemów jest z załatwieniem i rehabilitacji i osrodka rehabilitacyjnego ,to nawet nie chce sie mówić, ile się trzeba nadeptać, niczym uprzykszona mucha ,ale robi się wszystko dla kochanej osoby. Nie wiem z jakiej jesteś miejscowości ,czy daleko masz REPTY? Ale naprawde radzę Ci z dobroci serca wykorzystaj szanse , a że mama chce do domu? to nie zwracaj na to uwagi ,jeszcze nie raz spotkasz się z zachciankami , które nijak mają się do jej powrotu do zdrowia , nawet jezeli się na Ciebie pogniewa ,to szybko o tym zapomni. A przecież Ty chcesz dla niej jak najlepiej i nie odstepuj od tego postanowienia. Zyczę powodzenia i Pozdrawiam .Gosia Acha ,teraz doczytałam Twój post ,już teraz szpital powinien wysłać skierowanie do Rept i gdy otrzymacie termin / najlepiej wtedy osobiscie dogadać się z ordynatorem/ to akurat skończy się turnus na oddziale. Przepraszam ,że tak chaotycznie ,ale naprawdę chcę pomóc. Gosia
Jeszcze na dokładkę przekręciłam imię aisa nie asisa ,przepraszam

gość

Dopuszczalne formaty pliku graficznego: jpg, jpeg , png.

Rozmiar zdjęcia nie powinien przekraczać 0.6MB.

Reklama:
Reklama:
Reklama: