Witam
Wczoraj mocno uderzyłam głową o ścianę(dziwna sytuacja sama nie wiem jak to się stało,dosłownie jakbym zapomniała ze za mną jest ściana i chcąc położyć się na łóżku z całej siły w nią przydzwoniłam). Nie straciłam przytomności w gruncie poza tym że głowa mnie rozbolała(to i nie dziwota) i troszkę słabo mi się robiło-nic wielkiego mi nie było. Tak po dwóch godzinach zaczęła mnie głowa boleć,przedtem bolała mnie ewidentnie od uderzenia a potem zaczęłam odczuwać jakby to określić... wewnętrzny ból. Z czasem i zaczęło mnie mdlić i nie wiem czy ma coś do rzeczy pojawiła się i zgaga(której w życiu chyba nie miałam). Poza tym miałam lekkie zawroty głowy i nie byłam w stanie się skupić myśli swawolnie mi odlatywały. Dziś jak rano wstałam wszystko było ok myślałam ze mam święty spokój lecz wraz z ciągiem dnia głowa coraz bardziej zaczynała boleć i pojawił się ból karku,nudności nie zniknęły ,chwilami nadal mam zawroty a jeśli chodzi o koncentracje ...chyba lepiej jak wczoraj ale nie normalnie. Ból głowy zmienił sie w "nudzący" i boli non stop (i choć nie jest to ból nie do wytrzymania ,męcząca jest jego ciągłość)
Ktoś mi powiedział ze może to być lekkie wstrząśnienie mózgu i powinnam iść do lekarza. I tu pojawia się me pytanie-czy faktycznie jet coś na rzeczy?(niby z głowa faktycznie nie ma żartów ale jeśli to nie jest nic poważnego nie chciałabym iść do lekarza-gdyż nasza pani doktor nie należny do osób miłych i które faktycznie zajęły by się sprawą)
Z góry dziękuje za odpowiedź
Magda