Reklama:

śpiaczka (15630)

Forum: Neurologia - forum dla rodziny i pacjenta

gość
07-11-2009, 20:04:11

Ewa,jeżeli mama miałaby wziąść do domu twojego tate to jaką miałaby pomoc?Kto byłby z tatą na codzień?Ja mam tate w domu leżącego od ponad 2 miesiącach ale jest nas 3 uczące na miejscu i mama i jest dobrze.My mamy wygody bo sie wymieniamy w obowiązkach a twoja mama sama sie wykończy.Moja też by już dawno straciła siły ale ma nas.W domu można też przeprowadzać rehabilitację i jest ona moim zdaniem 100krotnie skuteczniejsza.Przemyśl sytuacje.Zole itp.odpadają,pamiętaj że dom to najlepsze miejsce dla bliskiej osoby ale pod warunkiem że będzie miał sie kto na zmiane nim zajmować:)
Jameska
gość
09-11-2009, 04:10:00

Jameska,
wlasnie problem w tym, ze Mama bylaby sama, oczywiscie do pomocy bylaby pielegniarka, ale to prawdopodobnie w ciagu dnia.
Nie wiem, naprawde nie wiemy co robic. Zdajemy sobie sprawe, ze zol moze byc dla Taty okrutny, wiemy, ze slyszy, z drugiej strony jak Tata bedzie w domu Mama nie bedzie spala po nocach o to moze odbic sie na niej.
Ja wiem, ze to jest nasz wybor a wlasciwie decyzja, ale wszyscy odwiedzajacy to forum rozumieja duzo, duzo wiecej niz znajomi czy rodzina. Dlatego pisze tu bo wiem, ze nikt nie bedzie mnie ocenial.
Grzegorz, Twoj przypadek daje nam tak duzo nadzieji. Z tego co czytalam, to spioszki slysza i czuja. Mozesz powiedziedz jak Ty to odbierales? Jak pomoc Tacie przejsc przez ten koszmar?
Forumowicz
09-11-2009, 08:01:49

Gość 2009-11-09 05:10:00
Grzegorz, Twoj przypadek daje nam tak duzo nadzieji. Z tego co czytalam, to spioszki slysza i czuja. Mozesz powiedziedz jak Ty to odbierales? Jak pomoc Tacie przejsc przez ten koszmar?

Hej. Ja też tak słyszałem,ale ja chyba mocno spałem - jak kamień Napewno nic nie czułem, nic,że ciężko oddycham czy jak nie mogłem w ogóle, ani zastrzyków ani nic. Słyszałem czasem coś i to też jakieś urywki. Czasem widziałem ale to też urywki. Jeszcze te urywki były wymieszane z jakimis wymyślonymi rzeczami,majakami. Np.otwieram oczy i leże w szpitalu,sala normalna wszystko normalne,a ja oddycham przez plastikową cienką rurke w buzi która włazi do kubka z herbatą na stoliku, no absurd hehe i wiele takich historii pamiętam. Pozdr
\"Sapiens est invictus, cuius etiam si corpus constringatur, animo tamen vincula inici nulla possunt\" http://www.spioch.org.pl
gość
09-11-2009, 09:52:11

Grzegorz jezeli mozesz to prosze napisz coś więcej co ludzie czują w takim stanie. Czy oni coś rozumieja czy poznaja swoja rodzine co zrobic zeby mogli sie przebic przez ten mur żeby mogli odpowiedziec dac znac ze wiedza ze jestesmy ze nas widza i wiedza wszystko. Wiem to trudne pytania a jeszcze trudniejsze odpowiedzi ale Ty jestes dla nas takim swietełkiem w tunelu . Ty dałeś rade sie przebić a mój teś bardzo kochał życ i cieszyć sie tym co go otacza jak mu teraz pomóc żeby mógł dalej sie cieszyć . Brakuje mi rozmów z nim on patrzy na mnie ja do niego mówię a on tylko się denerwuje mało mówi a jak juz to klnie wodzi wzrokiem reaguje na nas ale tak jakby nie poznawał nas takie mam wrazenie.Napisz coś jak możesz jak Twoi bliscy dokonali tego że się obudziłeś do końca. Wiem że choroby są różne ale może cos pomoże każdy sposób sie liczy. Elua
gość
09-11-2009, 10:59:06

Witam rodziny wszytskich , śpiących wybudzających się itd. Moge opowiedzieć wam , nasz przypadek. Od zawału taty minęło dwa miesiące. Zawał był rozległy, teraz część serca w ogóle jest wyłączona z pracy. Był najpierw ok tyg w śpiączce farmakologicznej , potem ok 1-2 tyg w śpiączce mózgowej. Lekarze nie dawali mu szans, był reanimowany 30 min.Jego zachowanie było bardzo dziwne mimo snu, szarpał , rzucał się , wyrwał sobie PEG24 ( sondę przez , którą karmi sie takich pacjentów ). Dodatkowo później był problem bo zrobiła się po tym okropna rana. Jednak to wszystko nie było straszne i tata wybudził się pokonał dolegliwości i rana się goi jeszcze ale już jest prawie ok. Makabrą jest pamięć i uszkodzenie mózgu, do którego doszło podczas niedotlenienia. Teraz tata jest w domu i co najgorsze ma problemy z osobowością , i ze snem . Gdy nie śpi w nocy, rzuca się krzyczy, wszystko rozwala zaczyna być agresywny. Leczony jest psychiatrycznie. UWAŻAMY , ŻE POWINNO JUŻ BYĆ WCZEŚNIEJ PODJĘTE DZIAŁANIE BO TERAZ WSZELKIEGO RODZAJU TABLETKI NIE DAJĄ REZULTATU. PILNUJCIE I ZAŁATWIAJCIE JUŻ NA SAMYM POCZĄTKU WSZELKIE KONSULTACJE. NOCE WYKAŃCZAJĄ NAS I TATĘ . CO DO BYDGOSZCZY , PROFESOR TALAR PRZYJMUJE PRYWATNIE, MOŻNA SIĘ Z NIM UMÓWIĆ NA TEL , ŻE NAGRACIE FILMIK I Z TYM JEDZIECIE DO NIEGO I ON MÓWI CO DALEJ ROBIĆ.
gość
09-11-2009, 11:15:05

Witaj Paula, dziekuję za pozdrowienia i również pozdrawiam Ciebie :). U nas coraz lepiej, tata mój nie ma już sondy ani cewnika, ma jeszcze rurke tracho ale jak ją zatykamy korkiem to radzi sobie z oddychaniem nosem i buzią więc myślę że niedługo usuniemy też tą rurkę, je wszystko oczywiście miksowane lub tarte ale najważniejsze że je, rusza nam się cały, podnosi głowę i nią obraca i kręci na prawo i lewo, delikatnie unosi barki, rusza rękoma, podnosi nosi i ostatnio zaczął unosić nam pupę, jak jest sadzany na wózku wytrzymuje nawet 7 godzin siedząc, zainteresowany jest wszystkim, do Bydgoszczy jedziemy 4 stycznia, wyniki badań ma tata dobre a niektóre bardzo dobre :)

Pozdrawiam wszystkich cieplutko :)
Gosiaczektm
gość
09-11-2009, 18:47:26

Witajcie,http://static.medforum.pl/portals/images/emots/icon_smile.gif
Mam dziecko po urazie mózgu, czytam forum i czerpię tutaj wiele informacji, cieszę się, że mimo spięć jeszcze macie ochotę podzielić się z "nowymi" swoją wiedzą.

Może ktoś tutaj załatwiał transport chorego na rehabilitację. Chciałabym pojechać z dzieckiem na rehabilitację do Krakowa, a jestem z zachodniopomorskiego. Nie wiem, jak zorganizować przejazd, odległość trochę mnie przeraża.

pozdrawiam wszystkich na forum!http://static.medforum.pl/portals/images/emots/icon_razz.gif
gość
09-11-2009, 18:48:47

Zapomniałam się podpisać:)
Beata
gość
09-11-2009, 19:48:23

Do Beaty - nie piszesz na jaką rehabilitację chcesz jechać, na refundowaną, czy prywatną, ponadto - to odległość około 600 km, i w jakim stanie jest dziecko. Ja też jestem z zachodniopomorskiego. Jak podasz swoją pocztę, to możemy porozmawiać.

Do Ewy - żeby opiekować się tak ciężko chorą osobą potrzeba więcej osób niż jedna. Sama mama rady nie da. Uważam, że ZOL to ostateczność, niestety. Zróbcie wywiad w swojej okolicy i poszukajcie Zakładu Opieki Długoterminowej z rehabilitacją, tu się więcej płaci, niż 70% uposażenia. Każdy zakład ma swoją kalkulację i odpłatności.

Do Gościa - w tamtym roku wyczerująco o swojej mamie pisała Magda Kokaikam, mniej więcej od września ubr. Poszukaj jej wpisów i poczytaj. Rozmawiiałam z wieloma osobami opiekującymi się osobami po urazach mózgu z różnych przyczyn i z samymi, którzy mieli niedotlenienie i prawie wszyscy opowiadają, że w pierwszym roku po urazie jest taka faza lęków, omamów, nerwowości, a nawet agresji, które to objawy z czasem mijają. Okres ten bywa różny u różnych chorych. Czasami jakieś ślady pozostają, ale bywa też, że całkowicie ustępują. Wiem, że to jest trudne, ale tylko spokój, wiele cierpliwości, tłumaczeń choćby poraz setny. Chory musi czuć, że jest bezpieczny, bo on nieraz zaczyna wszystkiego uczyć się wszystkiego od początku. Myślę, że my ten okres już przeszliśmy, bo był taki okres, że Jacek krzyczał, miał przerażone oczy, rzucał się, bał się ciemności, w nocy musiała świecić się lampka. Teraz jest już spokojny, a jesteśmy w 43 m-cu choroby. Już prawie nie zdarza się, że "odlatuje". Na wykonanie polecenia czekam już tylko kilka sekund. Teraz jak pojawia się coś nowego, to na powtórkę nie czekamy długo, a kiedyś jak pojawił się ruch "zwiadowca", to powtórka była za kilka tygodni. Jak go zainteresuje film, czy program w tv, to potrafi oglądnąć cały. Wiem, że poznaje osoby, które go odwiedzają i to prawie od początku choroby. Na początku choroby umiałam rozróżnić nawet po jego mimice, kogo lubi, a kogo nie, dobrze, że one tego nie wiedziały. Teraz bardziej świadomie operuje mimiką i nawet ja czasami go nie odczytuję, bo potrafi ukrywać odczucia. Nie traktujcie chorych jak dzieci, czy osoby niepełnosprawne umysłowo, traktujcie ich tak jak przed chorobą, czyli normalnie do nich mówcie, nie zdrabniajcie, nie pytajcie się czy poznajesz, kto przyszedł?, bo będą się denerwować.
Pozdrawiam wszystkich - Marychaj
Forumowicz
09-11-2009, 22:09:59

Hej wszystkim.
Eula - każdy przypadek inny więc wiesz, ja mogę o sobie coś napisać. Ja nic nie czułem,zupełnie zero ani zapachów, ukuć itp. Poznawałem bliskich bez problemu tzn w chwilach gdy choć trochę kontaktowałem. Bo jak odpłynołem to tak jabym umarł, zero. Ale podstawowe informacje wyłapywałem ale nawet jak coś kumałem to i tak umysł płatał figle np wiedziałem skądś że mnie przewożą z jednego szpitala do drugoego. Byłem święcie przekonany,że się ocknołem w karetce i chciałem zapalić. A naprawdę to majaki bo jak , byłem zaintubowany, nieprzytomny i dali mi pawulon na droge i byłem jak nieboszczyk.
Jak byłem w tej lepszej formie to kapowałem co mówią ale nie mogłem dać znać,że rozumiem. Aż pewnego dnia się obudziłem i już. Nie wiedziałem gdzie jestem itp okres spania miałem wyjęty z życiorysu oprócz tego co sam zarejestrowałem czasem. U mnie bliscy nie mieli raczej nic wspólnego z pobudką. Miałem urodziny jak spałem, pół oddziału jadło mego torta a ja nie ale otworzyłem oczy na 5min , popłakałem się i odjechałem znów

Beata, ja załatwiałem tzn mi załatwiali karetkę z Warszawy do Bydgoszczy (ok 300km) z tej firmy http://www.transmaj.pl/ to było w 2007 i wzieli ok 1500zł to było tanio wtedy (taniej nie znaleźliśmy),a karetka i obsługa super.
Pozdr
\"Sapiens est invictus, cuius etiam si corpus constringatur, animo tamen vincula inici nulla possunt\" http://www.spioch.org.pl

gość

Dopuszczalne formaty pliku graficznego: jpg, jpeg , png.

Rozmiar zdjęcia nie powinien przekraczać 0.6MB.

Reklama:
Reklama:
Reklama: