Do gościa z 4.10.09
Wiesz, myślę, ze większość z nas walczy samotnie, ew rodzinnie o swoich bliskich. Niestety taka jest rzeczywistość. Znam obojętność i niekompetencje lekarzy. Znam odsyłanie do kogoś innego. To pacjent powinien wiedzieć, znać przepisy, pilnować w jaki sposób lekarze wypisują recepty, sugerować podejmowane terapie, kroki. Jednym słowem cała kompleksowa opieka i myślenie o pacjencie spoczywa na jego bliskich, nieważne jakie mają kompetencje. Jakby lekarzy ktoś zwolnił z myślenia. Doświadczam tego codziennie.
Lekarz rodzinny Józika widziała go 4 razy a jesteśmy już 2 lata w domu razem, gdy idę ze starszym synem do tego lekarza nigdy nie zapytała o samopoczucie młodszego. Nie chce go leczyć, wypisuje ew. skierowanie do szpitala i recepty na leki stałe.
Taka szara bolesna rzeczywistość.
Jedyna rada to skontaktuj się na własną rękę z lekarzem żywieniowcem poprzez stronę niedajsiezjeschorobie, zgłoś męża do dożywiania. Co do odleżyn nic nie mogę poradzić, nie mam doświadczenia. Józikowi jedyną odleżynę na głowie jaką miał wyleczono laserem w szpitalu.
Trzymaj się dzielnie.
Do goscia z 3.10.09. Anestezjolog Józika opiekuję sie również chłopcem wentylowanym mechanicznie po krwawieniu do mózgu, gdy ten chłopiec zaczynał mówić też strasznie klnął (a miał 12 lat), może tak juz jest, ze głównym motywem wysiłku i mówienia jest złość i bezsilność, którą jakoś trzeba wyrazić. Nie wiem, bo mój syn nie mówi. Mówisz, ze jest bez kontaktu - a napina się i klnie w odpowiedzi na głos. Może to próba kontaktu z jego strony.
Pamiętam neurologa, który badał mojego syna i na moje stwierdzenie, że Józio mruga w odpowiedzi, stwierdził również, że nie ma kontaktu z synem, bo przecież nie o "taki" kontakt nam chodzi. Ja sobie pomyślałam, kurde, o jakikolwiek, o jakikolwiek, może być mruganie. Duzo od nas zależy, czy wypracujemy z bliskimi sposoby kontaktu, żaden lekarz tego nie zrobi. Może dobry rehabilitant pomoze i podpowie coś, ale to bliscy są 24 h razem z pacjentem. Jasne, że są tacy pacjenci, ze trudno faktycznie o kontakt. Ale nam nie wolno rezygnować z walki.
Nie wiem, czy komuś się przyda, bo to terapia stosowana głównie u dzieci, opracowana przez C. Knill - nazywa się to "Dotyk i komunikacja". Jest to muzyka opracowana przez terapeutów do której wykonuje się masaż ciała w tzw. sesji kontaktu. Nie chodzi tu o sam masaż, a właśnie o kontakt, świadomość ciała, poczucie bliskości, bezpieczeństwo. Można to nabyć np tu: http://www.kompendium.info.pl/.
Są jeszcze "Programy aktywności" Knill'a, polegające na wykonywaniu z pacjentem określonych, zadanych czynności w rytm i przy towarzyszeniu muzyki terapeutyczej. Tylko świadomych dorosłych mogą chyba wkurzać aktywności typu: kołysanie się razem, machanie rękoma,głaskanie się po brzuchu czy ruszanie paluszkami u nóg. Mój syn Józik bardzo lubi te zajęcia i zwykle, przy pytaniu, czy chce się pobawić przy muzyczce mruga 2 x na tak.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie i życzę by nie upadali ba duchu tej jesieni. mirka