Witam
Dość długo mnie tu nie było.
Jesteśmy na dobrej drodze, aby załatwić tacie miejsce blisko naszego miejsca zamieszkania, aby być przy tacie codziennie.
Ale to rozwiązanie tymczasowe, bo chcemy tatę zabrać do domu.
Byliśmy u prof. Talara. Przejrzał TK głowy i powiedział, że tak źle nie jest. A gdy zobaczył materiał filmowy z taty odruchami krzyknął: przecież ten facet jest przytomny!
Mówilismy mu, że bardzo wychudł. To powiedział, że tata jest wygłodzony i nawet nie ma siły palcem kiwnąć. Kazał karmić lepiej, tj. 4000-5000 kcal na dobę pilnując aby nie przekroczyć 2,5 litra objętościowo pokarmu na dobę ( w tym 6 żółtek na dzień).
Powiedział, że jak na ponad 3 miesiące od zdarzenia jest w rewelacyjnej formie. Uważa, że tata wszystko słyszy i wszystko widzi. Tylko na nic nie ma siły.....bo proces naprawy mózgu jest szalenie energochłonny.
Oczywiście przeszkolił nas z ćwiczeń, masaży.
Wczoraj trochę zmodyfikowałem masaż stóp, ponieważ łóżko taty jest za krótkie i mam utrudniony dostęp.
No i gdy zacząłem masować opuszkami palców delikatnie brzeg stopy to tata mimo, że miał oczy zamknięte ze zmęczenia cały się ruszał i wiercił. Ruszał barkami glową, kciukiem. To niesamowite uczucie jak się widzi takie coś.
Dostalismy też laterkę do naświetlania oczu. No i gdy świecę w jedno oko to w drugim oku zwęża się źrennica - prof. Talar powiedział, że gdy to będzie następowało to jest super.
Ach, nie mogę sie doczekać gdy tata trafi bliżej.
Załatwiamy łóżko, ssak itp.
Rehabilitację mamy przeprowadzać tylko przy założonym na palcu pulsoksymetrze.
Boimy się z mama odsysania, zwłaszcza mama.
Może do tego czasu będzie można rurkę tracho wymontować......