Moj brat ma 11 lat... Urodzil sie z powazna wada serca. Gdy mial 3 miesiace przeszedl pierwsza, bardzo powazna operacje. Wszystko jakos ise poukladalo i zyl w miare normalnie. 2 miesiace temu mial kolejna operacje, ktora miala pozwolic mu dozyc sedziwego wieku. Wszystko sie udalo, jednak mial problemy z samodzielnym oddychaniem. Odlaczano go czasami od respiratora, by sprawdzic, czy podejmie samodzilny oddech. Podczas jednej z takich prob pielegniarka wyszla najprawdopodoniej na kawe (byl na bloku pp.) i moj brat doznal niedotlenienia mozgu. Od tamtej pory (bylo to 2 miesiace temu) jest calkowicie sparalizowany. Nie wiadomo, czy jest swiadomy. Posiada podstawowe odruchy, oddycha samodzielnie (ma za soba zabieg tracheotomii). Lekarze mowia, ze jest duza szansa na to, ze zdrowe komorki mozgu tak mlodej osoby przejma funkcje tych obumarlych. Tygodnie jednak mijaja, a jedyna poprawa jest to, ze dosc czesto placze. Po prostu zaciska zeby i leca mu lzy. Czy ktokolwiek zna podobny przypadek ?