My jesteśmy zmuszeni wymieniać co 6 do 8 tygodni bo tacie zaczyna ropieć strasznie, brzydka żółta wydzielina się pojawia, potem brązowa. Laryngolog ostatnio na mnie nakrzyczała bo już było bardzo brzydko. Próbowałam opatrunków ze srebrem, bactigrastu, mycia porządnie i przymoczek octaniseptem, maści neomecynowej i z oksykortem i nic po prostu musimy wymienić. Wybacz mi mój przedmówco ale nigdy bym się nie odważyła wyjąć tacie całej rurki, jak widzę jak ksztusi się i dusi przy wymianie to mnie przeraża. Wiem że można że pacjenci sami sobie wyjmują, ale mi brak odwagi na takie eksperymenty na tacie, rozumiem finanse mnie też gryzą a co jak większość z nas. My też kilka razy myjemy rurkę wewnętrzną i korek pod bieżącą wodą szczoteczka z szarym mydłem w płynie, psikam potem octaniseptem lub moczę raz dziennie w preparacie do dezynfekcji lub płynie do naczyń ludwik z biedy, dobrze płuczę pod kranem a potem wodą destylowaną lub przegotowaną i zakładam tacie. Raz w tygodniu wewnętrzna i korek oddaje do sterlizaci gazowej bo mam zapasową z innej rurki. Oczywiście tasiemki też wymieniam kupuję takie miękko obszywane w sklepie medycznym lub sama to robię z tasiemki bawełnianej i flizeliny. Mój tatko w ogóle ma delikatną skórę jak kupiłam pampersy cerarowe to zaraz otarcia, jak dobrze nie natłuści się skóry to zaraz czerwone zmiany, ma też alergię na proszki do prania i płyny do płukania, sztuczne ubrania. My to robimy prosto szare mydło zawsze w domu, do tego oliwka bambino i chusteczki, sudokrem i linomag na szyję idealny, no i zwykły proszek dla dzieci i płyn do płukania to zawsze dla taty musi być bo inaczej koszty leczenia tragedia. Nie jesteśmy jacyś bogaci pracujemy by nasz tatko miał jak najlepiej, sama na maxa ograniczam koszty, mąż skończył kurs masażu, ja wszystko co się da robię sama przy tacie, no rehabilitanta nie mam siły zastąpić, kiedy jesteśmy w pracy mamie pomaga opiekunka przy tacie bo nie ma siły by sama się nim zająć, ale jakoś dajemy radę. Pozdrawiam Bożenka