Witam. Mam 25 lat. Od 11 lat leczę się na padaczkę uogólnioną. Początkowo stwierdzili mi padaczkę okresu dojrzewania. Jednakże myślę, że po dwóch porodach dojrzałam już...
Od samego początku mam napady miokloniczne i napady toniczno-kloniczne.
Od samego początku jak po raz pierwszy dostałam napadu toniczno-klonicznego ani moi rodzice ani ja nie wiedzieliśmy, że należą nam sie z tego tytułu różne finansowe "pomoce" od państwa..jak chociażby niepełnosprawność, większe rodzinne, zasiłek...nie wspomnę o rencie...
Ostatnio dowiedziałam się, że powinnam starać się o rentę socjalną.
I zastanawiam się...
Spełniam podstawowe warunki, mianowicie moje schorzenie "powstało" przed 16 rokiem życia, jestem obywatelem Polski mieszkającym na jej terenie. Poza zasiłkiem w wysokości 153zł miesięcznie i umiarkowanego stopnia niepełnosprawności od orzecznika nie posiadam żadnych innych pozytywów swojego schorzenia.
Wręcz przeciwnie...
Już kilkakrotnie zostałam przez padaczkę wyalienowana...czy w szkole czy teraz w pracy:(...
A apropo pracy...aktualnie od połowy lipca choruję...Mój stan zdrowia znacznie się pogorszył.
Poza neurologiem leczę się u okulisty, endokrynologa ginekologa...mam do zrobienia kupę badań...
Masakra jakaś...
Oczywiście lekarze odsyłają mnie jeden do drugiego...
A zanikła mi już owulacja, nadal mam mdłości, nadal boli mnie głowa i gałki oczne...
nadal mam zawroty głowy, problemy z koncentracją i pamięcią...i oczywiście napady miokloniczne, i napady toniczno-kloniczne....
A dzieci potrzebują matki a ja pieniędzy na życie...
Czy myślicie że dostałabym rentę?
Biorąc pod uwagę, że nadal dokładnie nie znany jest powód pogorszenia zdrowia...na razie mam tylko kupę badań,...
Ostatnio zauważyłam niechęć do życia, smutek...nic mi się nie chce :( ...
POMOCY