Witaj
Ja po pierwszej operacji wróciłam do pracy po 7 miesiącach poprzedzając powrót rehabilitacją sanatoryjną w ramach prewencji rentowej ZUS.Bardzo polecam taka formę rehabilitacji ,jest dużo zabiegów.Dobrze czułam się już znacznie wczesniej ale wykorzystałam całe przysługując zwolnienie bo do pracy ,która jest obciążająca fizycznie musiałm wrócić w bardzo dobrej formie. Polecane są napewno ćwiczenia izometryczne i to już od czasu zdjęcia kołnierza ,gdyz unieruchomione mięśnie bardzo się osłabiają. To ćwiczenia ,które wykonuje się bez zmany ustawienia głowy tylko napinając mięśnie więc nie są ryzykowne. Pierwsze dni po zdjęciu kołnierza miałam wrażenie ,że głowa spadnie z szyi ale kołnierz nosiłam łącznie prawie 4 miesiące z czego pierwsze dwa przed operacją tylko okresowo.
Jeśli chodzi o zakres pozostałych ćwiczeń to radzę zapytać swojego neurochirurga albo fizjoterapeutę ,który prowadzi terapię ddyskopatii szyjnej . Ja miałam zalecone pływanie krytą żabką , ćwiczenia w odciążeniu na obręcz barkową .Bez problemu jeździłam na rowerze ,tańczyłam. Napewno nie wskazany jest bieg gdyż wymaga dobrej amortyzacji a tej jak wiadomo już nie ma.
Jak wspomniałam do pracy wróciłam bez problemu ale chyba nie do końca była to dobra decyzja gdyż wymaga okresowo sporego wysiłku fizycznego, szybkiego tempa pracy a do tego nieustającej koncentracji ,powinnam raczej zmienić na nieco mniej obciążającą tak jak sugrował lekarz. Do tego doszło odłożenie na bok wszystkich zakazów i ograniczeń w zyciu codziennym i efekt jest jaki jest.
Przed pierwszą operacją na dwóch poziomach c5-6-7 na sąsiadujących miałam tylko dehydratację . Wystarczyło półtora roku zbyt normalnego jak na taki stan zycia żeby pojawił się ucisk na rdzeń poziom wyżej. Teraz nadal czuję się fatalnie ,za kilka dni mam kontrolny MRI i mam nadzieję ,że są to tylko objawy wynikające z przebytej operacji a nic złego nie dzieje się na pozostałych już niewielu w marę sprwanych poziomach. Napisałm tyle o sobie żeby Cię przestrzec przed lekceważenie pewnych ograniczeń.
Istnieje ryzyko tzw. efektu domina . Ustabilizowany na sztywno jeden poziom powoduje siłą rzeczy przeciążenia na sąsiednim i przy braku rozwagi może się zdarzyć tak jak u mnie ale chyba nie są to częste przypadki, muszą być do tego jeszcze jakieś predyzpozycje w postaci słabych więzadeł , do tego dochodzi wiek kiedy nasilają się wszelkie zmany zwyrodnieniowe.
Patrz optymistycznie przestrzegając zaleceń i ograniczeń wysiłku fizycznego ,korzystając z wszelkich dozwolonych form rehabilitacji a będzie dobrze.
Jeśli chodzi o lędźwiowy to często obie te dyskopatie idą niestety w parze . Walcz metodami zachowawczymi ,żeby jak najdłużej odwlec decyzję o operacji . Oby nie pojawiły się objawy ubytkowe.
Podam Ci link do forum neurochirurgicznego
http://213.17.192.132/phorum/list.php?25 Sporo nas tam zagląda i jest dużo informacji
Pozdrawiam