Postępy, jak byłem 16 u lekarza, to był Sajgon, a dziś trochę mnie gardło bolało, katar i nie chciałem się doprawić.
Czyli zawaliłem termin wizyty.
Muszę teraz nową wizytę ustalić. Ale mi się nie spieszy, jak już pisałem jesienią, prawko planuje kwiecień/ maj 2012.
Po za tym coraz więcej pojawia się w necie informacji, że osoba chora na
padaczkę dostała "zielone światło", najpierw od neurologa a potem od lekarza medycyny pracy. To cieszy.
Mi się nic nie stanie, jak jeszcze poczekam parę miesięcy, i zobaczymy jak będzie się rozwijać sytuacja.
Przypomnę, że jeszcze kilka miesięcy temu osoby chore na padaczkę przyjmujące leki p/padaczkowe miały zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych.
Jeszce ostatnim x - em jest postawa organów wydających prawo jazdy.
W tamtym roku czytałem, że osoba, która odstawiła leczenie lekami p/padaczkowymi dostała od lekarza neurologa zaświadczenie(oczywiście nie kartę konsultacyjną neurologiczną), tylko w innej formie.
Lekarz uprawniony do badań lekarskich kierowców wydał zgodę, wiedząc o padaczce, a mimo to organ wydający prawo jazdy skierował do WOMP taką osobę.
Lekarz w WOMP orzekł negatywnie.
Ta historia miała miejsce przed wejściem w życie nowych przepisów.
To mnie interesuje, bo ja w 2009 na komisji wojskowej, zgłaszałem, że choruje na padaczkę.
Ale teraz przecież organ wydający prawo jazdy wie, że osoba ubiegająca się o prawo jazdy choruje na padaczkę.
Lekarz wysyła do organu wydającego prawo jazdy kopię orzeczenia.
A orzeczenie nie może być wystawione na dłużej niż 6 m-c wiec w urzędzie będą wiedzieć, że osoba jest chora na padaczkę.
"Marco widzę, że dalej sie nie dajesz zagiąć co do przepisów. "
Dzięki. Coś się tam wie.