Reklama:

Padaczka (32)

Forum: Padaczka

Początkujący
24-06-2016, 00:57:13

Witam mam 22 lata, w tym lutym po raz pierwszy dostałem napadu drgawek, zostałem przewieziony do szpitala tam jeszcze byłem dosyć mocno splątany, na szybko przebadany TK głowy wyszła ok więc pora wrócić do normalnego życia. Po tym zdarzeniu przez jakieś dwa tygodnie miałem mrowienie i drętwienie w skroniach później to wracało jednak nie było to stałe. 3 lata temu miałem uraz głowy i uszu po pobiciu po którym jakbym szybciej się zaczął starzeć (spowolnione funkcje życiowe, słabsza bystrość umysłu) przez co miałem wizyty u neurologa z powodu drobnych zaników pamięci czy drżenia rąk. Przed pierwszym napadem nie piłem żadnego alkoholu przez ponad 1,5 miesiąca, miałem okres dość bezstresowy, jednak zacząłem grać w grę komputerową, która wymagała dość dynamicznych zmian obrazu szybkości działania wsłuchiwanie się w dźwięki i tak dalej. Oczywiście nie przesadzałem z czasem gry, prowadziłem normalny tryb życia normalnie chodziłem spać mimo że sen był często związany z tą grą w którą mocno nie wsiąknąłem, ale bodźce świetlne i dźwiękowe, które do mnie dochodzą podwójnie do normalnego człowieka sprawiały, że sen był już mało efektywny. Grunt, że dostałem napadu drgawek, cóż może to pierwszy raz i ostatni wcale nie musi znaczyć epilepsji. Żyłem sobie dalej, nieco ostrożniej, poszedłem do neurologa ten zlecił mi kilka badać i kazał brać levebon 500 mg, raczej olałem to bo eeg wyszło bez żadnych ognisk w mózgu i w instytucie neurologii też babeczka powiedziała żebym na razie żadnych leków nie brał. Mimo nie stosowania leku nie miałem napadów, ale byłem strzępkiem nerwów. Ponownie poszedłem do neurologa z badaniami które mi zalecił, i które wyszły prawidłowo, namówił mnie na branie levebonu, na początku bałem się tego leku, później jednak poczułem, że daje mi spokój wewnętrzny i raczej można go łączyć z alkoholem , żyłem jak dawniej beztrosko. Przyszedł jednak czas ligi europy więc poszedłem obejrzeć mecz w barze. Wiadomo jak to bar, duży telewizor, ciemno żeby było lepiej widać i pare piwek się wypiło, wróciłem do domu trzeźwy i kontaktujący na rano nastawiłem budzik spałem z jakieś 5-6 godzin. Wstałem dość zamroczony po czym dostałem ataku o którym dowiedziałem się po tygodniu, pamiętam jedynie sytuacje po nim jak nie poznałem brata i do niego gadałem głupoty (dzień wcześniej wziąłem lek ) . . Kolejny atak za dwa tygodnie podobna sytuacja tego dnia dość ciężko pracowałem dzień po meczu ligi mistrzów,,oglądany w ciemności potem trochę alkoholu (przed snem nie wziąłem leku ) ale znowu nie mogę powiedzieć żebym przesadził. Z rana dzwoni budzik (znowu mało spałem), idę do kibla, wracam i zbierają mnie z podłogi. Kolejny atak miałem w tę sobotę i tu niestety z trochę poważniejszymi konsekwencjami dla mnie bo tym razem nie było przy mnie brata, obtarłem sobie skroń, obiłem nos, czoło,brodę przygryzłem język. Znowu podobne okoliczności jednak tym razem atak chyba nastąpił z 1,5 h po tym jak wstałem z łóżka (nie wziąłem leku przed snem i po przebudzeniu) w sumie to nawet nie wiem czy miałem atak bo przecież nie ma świadków a ja nie pamiętam . . Cóż ciągle się łudzę że to nie jest epilepsja, tylko dokucza mi inny narząd, który nie daje mi regenerować mózgu a ten wycieńczony robi takie psikusy a ja powoli robię się narkomanem i uzależniam się od tego levebonu w tej chwili to już 1,5 tabletki dwa razy dziennie a wg planu mam zwiększyć do dwóch. Jeśli chodzi o picie alkoholu to wydaję mi się, że nie on jest przyczyną ataków bo upodlałem się znacznie mocniej przed tymi atakami, bywało że spożywałem przez kilka dni do tego nie biorąc leku i nic się złego nie działo.
Warto też dodać, że mam ostatnio wyjątkowo słaby organizm, nie dawno zapaliłem papierosa i bałem się wsiadać do samochodu bo tak mi się w głowie kręciło. Ludzie może doradzicie co jeszcze warto przebadać ? Słyszałem że takie rzeczy mogą być także od zatok a może coś innego może być przyczyną ?
gość
25-06-2016, 17:30:32

Witam;
Przeczytałam twój post dokładnie i pierwsze co muszę Ci powiedzieć, że nie spotkałam się , aby jakiekolwiek ataki z utratami przytomności występowały od zatok.
Że badanie EEG wychodzi Ci prawidłowo, to nie znaczy, że nie jest to padaczka.
To co opisałeś, wszystko sprzyja atakom padaczki, nie systematyczne przyjmowania leków, emocje, alkohol, gry komputerowe, zgaszone światło podczas oglądania telewizji, stres.
Skoro masz wątpliwości, czy diagnoza postawiona przez neurologa jest właściwa, spróbuj pójść do innego lekarza neurologa, ale zajmującego się leczeniem padaczki, opowiedz wszystko po kolei i zobaczysz co ten drugi powie.
Wszystko co opisałeś dla mnie osoby chorej na epilepsję, jest to padaczka, ale ja nie jestem lekarzem.
A tak na koniec, padaczka to nie koniec świata, pomimo, że jesteś młody, i jak to pospolicie się mówi, chciałbyś korzystać z życia.
Tak z życia my epileptycy też korzystamy, tylko obowiązują nas pewne uwarunkowania, które narzuca sama choroba, a które opisałam Ci wcześniej.
Pozdrawiam Alicja
Początkujący
28-06-2016, 06:18:13

Cześć Alicja, dzięki że odpisałaś. Może ujmę sprawę inaczej nie chodzi o to, że nie chcę zaakceptować to, że mam padaczkę ale wydaję mi się, że mam skłonności do tego a całe zamieszanie powoduje jakiś inny powód typu brak odpowiednich minerałów i jednak dziwi mnie fakt, że zawsze dzieje się to do godziny po przebudzeniu. Od kilku lat jestem w dzień jestem przemęczony a mimo to w nocy mam problem z zasypianiem. Byłem u okulistki z powodu mrużenia oczu, zwolnionej reakcji i częstego przeszkadzania czynników zewnętrznych, okulistka stwierdziła, że mam problem z utrzymaniem oczu w kącikach oczodołu i zasugerowała, żebym zrobił usg oka i mięśni oczu bo może to być nie tyle osłabienie tylko mięśni oka co całego organizmu mięśniowo szkieletowego. No i tu jest taki szkopuł, że byłem u internisty przed padaczką z prośbą żeby zrobić odpowiednie badania ze względu na siłę mięśni itp bo coś mi się tu nie zgadzało. Mając zdecydowany nadmiar testosteronu kości mam drobniejsze od niektórych dzieci w wieku 8-10 lat a zdecydowanie drobniejsze od większości kobiet w moim wieku, stawy mnie bolą przy najdrobniejszym użyciu mięśni, które mimo że są ładnie zbudowane bez większych ćwiczeń to nie ma w nich nic siły ani stabilizacji. Oczywiście się pojawiły śmieszki ze strony państwowego lekarza. Dodatkowo od kiedy wszedłem w dorosłe życie co roku praktycznie kręce sobie staw skokowy (nie zależnie który) co wcześniej nie miało miejsca, dokucza mi straszne strzelanie i skrzypienie w barkach kolanach nadgarstkach, przy napięciu mięśni łapią mnie skurcze a do tego bóle kręgosłupa i to nie magnez bo przez jakiś czas brałem magnez lek nie suplement, który nie wiele mi dawał. Wygląda na to że brakuje mi w organizmie jakiegoś minerału/witaminy/hormonu, który nie pozwala mi być całkowicie sprawny fizycznie. W załączniku dodaje zdjęcie które przedstawia jak mi noga napuchła po kopnięciu piłki, oczywiście chwilę później miałem skręcenie drugiego stopnia i noga w gips na 4 tygodnie która po 4 tygodniach nie wróciła nawet do połowy sprawności.
gość
04-08-2016, 22:09:45

Cześć:) to co Ciebie najbardziej dziwi- ataki do godziny po przebudzeniu mogą być cechą padaczki. Dokładnie tak jest w moim przypadku. Żyję już trochę z padaczką i napad miałam niejeden ale żaden z nich nie zdarzył mi się później niż do godziny od obudzenia. Prawdę mówiąc przeczytałam Twoje wpisy i mam wrażenie, że troszkę zaniedbujesz kwestię swojej ewentualnej padaczki, nie wiem jak jest w rzeczywistości dlatego jeśli się mylę to przepraszam ;) i potwierdzam słowa Alicji- z padaczką da się normalnie żyć! jestem praktycznie Twoją rówieśniczką i wiem jak to na początku wygląda - beznadziejnie z resztą do tej pory czasami się irytuje na niektóre "czynniki ryzyka" których muszę unikać. Ale tak na prawdę wszystko można zaakceptować i z niewielu rzeczy trzeba zrezygnować a na pewno nie z bycia młodym szalonym i szczęśliwym
Początkujący
04-09-2016, 20:17:16

W piątek miałem kolejny atak, tak mi się przynajmniej wydaje bo świadków nie było a ja wcześniej nie najlepiej się czułem miałem osłabienie umysłowe do tego teraz mam dziwne drętwienie prawej skroni jakie miałem po pierwszym razie, które odpuszcza po otworzeniu szczęki ale momentalnie wraca. W sumie to ostatnio nadwyrężałem organizm, nieco zegar ze spaniem mi się przesunął i zasypiałem około 3 w nocy. Jednak po przebudzeniu nic nie wskazywało na to, że coś by się mogło wstać w sumie czułem się normalnie mimo że trochę popiłem wieczorem, leki wziąłem godzinę po przebudzeniu jednak ciągle upierałbym się że bardzo duże znaczenie miało to że spałem przy otwartym oknie co mi bardzo przeszkadza nie zależnie czy jest ciepło czy zimno. Pytanie czy ktoś z Was ma takie mrowienie, drętwienie w skroniach po padaczce ? Również po ataku wraca mi chęć do spania także jakby zmęczenie się kumulowało i normalnie nie dam rady zasnąć a po padaczce spałbym na okrągła. Miewa ktoś coś podobnego ?
gość
05-09-2016, 18:58:09

Witam! Mam 28 lat i mialam udar,rok po nim dostalam pierwszego ataku padaczki, wtedy jeszcze nie nazwali tego padaczka bo byl jeden atak, jednak eeg glowy wykazalo zmiany i przepisano mi depakine chrome, prawie rok bralam i nic mi nie bylo potem dostalam kolejnego ataku, zwiekszono dawke leku, atak dostalam pod wplywem stresu.. po trzech miesiacach dostalam kolejnego ataku, atak by sulny i dlugi... Otrzymalam natychmiastowa pomoc od pielegniarek. Sinialam i mialam trudnosci z oddychaniem bo byl tak silny sciskoszczek. To jest poczatek zycia z epilepsja... Blagam powiedzcie mi czy ja moge sie udusic? Czy ja moge umrzec przez atak? Czesto jestem sama w domu... Boje sie teraz zostawac sama... Popadam w paranoje... Nie radze sobie z tym... Moze ci co zyja dluzej z padaczka mnie uspokoja... Wytlumacza jak zyc? Z czego zrezygnowac? Czego unikac? Dodam jeszcze ze leki przyjmuje regularnie. Prosze pomozcie!!! Z gory dziekuje!!!
gość
07-09-2016, 09:27:40

Do Gość : Poniedziałek 20:58:09
Zacznę od tego, że sam mam 28 lat. Od 10 roku życia choruję na epilepsję. Przyjmuję Depakine Chrono 500 dwa razy dziennie. Ataków nie mam od około 11 lat.
Teraz przejdę do odpowiedzi na Twoje pytania. Ryzyko uduszenia zawsze istnieje, jest jednak ono niewielkie. To, że możesz mieć silny sciskoszczęk nie oznacza, że masz całkowicie zablokowane drogi oddechowe. Masz jeszcze górne drogi czyli oddychanie przez nos. Jedyne ryzyko jest wtedy gdy np. ataku dostaniesz w trakcie jedzenia i nie zdążysz przełknąć resztki pokarmu lub gdy w trakcie napadu dostaniesz ślinotoku i tak niefortunnie upadniesz, że ślina nie będzie mogła wydostać się przez usta. Mówimy tu o sytuacjach mogących zdarzyć się w domu. Wiadomo, że będąc na ulicy, w podróży itp. dochodzą dodatkowe czynniki, które mogą zwiększyć to ryzyko. Jednak sama śmierć przez uduszenie jest naprawdę minimalna. Nie słyszałem o takim przypadku. Kiedy miałem ataki towarzyszył mi ślinotok i nawet wtedy po upadnięciu, moja głowa sama przechylała się w bok i była drożność. Raczej częstszą sytuacją mogą być urazy. Złamanie kończyny, zwichnięcie, przegryzienie języka, siniaki w wyniku uderzenia itp. to może być problemem, bo wiadomo uraz nic przyjemnego.
Odnośnie jak żyć. Niestety to bardzo długi temat. To co mogę doradzić to tak: musisz na siebie uważać tzn. unikać zmęczenia i to psychicznego i fizycznego. Więc nadmierna aktywność fizyczna typu bieganie na długich dystansach, dźwiganie ciężarów, gwałtowne zmiany pozycji ciała w trakcie ćwiczenia - np. z pozycji stojącej przechodzisz w pozycję leżącą, unikać zwisów i przewrotów. Jeśli chodzi o psychikę to głównie wiąże się to ze zmęczeniem wynikającym z długiej pracy na komputerze, niewyspaniem, To powoduje, że się źle czujesz i jest zwiększone ryzyko napadu. Jeśli np. jesteś na imprezie, która trwa w nocy to powinnaś to odespać w ciągu dnia, słowem uniknąć niewyspania. Jeśli pracujesz to praca w systemie nocnym odpada., jednak temat pracy zawodowej to temat jak rzeka. Alkohol też powinnaś ograniczyć do minimum, ze względu na leki i ryzyko ataku. Jeśli już zdecydujesz się na alkohol to tylko na niewielką ilość i raczej odradzałbym wzięcie leku po zażyciu alkoholu. Tak z życiowych rad to jeszcze jeśli czujesz, że zaczynasz mieć chwile zapomnienia, zaczynają ci drżeć ręce bez przyczyny lub ciągle czujesz się zmęczona to oznaka, że albo lek przestaje działać prawidłowo, może w ciągu dni nie wystarczająco odpoczęłaś, jakaś czynność zaburza funkcjonowanie Twojego organizmu lub może zwiększyć się ryzyko wystąpienia ataku. Pamiętaj o systematyczności w braniu leku i o regularnych porach jego zażycia. to tak w skrócie. Jakbyś miała więcej pytań pisz tutaj bądź na e-mail: tomek_omega@poczta.onet.pl Pozdrawiam Tomek
Początkujący
07-09-2016, 19:35:07

Branie leków o tej samej porze jest aż tak ważne ? Biorę Levebon 750 gram z rana i wieczorem. Nie wiem czy na mnie działa prawidłowo bo dopóki nie zacząłem go brać wtórnego ataku nie miałem ale byłem bardzo nerwowy, porywczy trudno mi było zapanować nad emocjami. W momencie w którym zacząłem brać zacząłem znowu popijać i wszystkie wtórne ataki były po nocy w której spożywałem alko w większości zapominałem wziąć lek na wieczór lub/i z rana więc trudno to określić :D. Ja się jeszcze łudzę że mam tylko skłonności do drgawek a wywołuje je coś innego niż padaczka np. niedotlenienie bo często tak mam, że czuje się osłabiony jakbym zaraz miał zejść na ziemie i to się powtarza najczęściej w tych dniach w których jestem wyspany wypoczęty, najedzony i bez alkoholu a po wysiłku sapie jak sapie 80-latek podczas biegu co mnie niepokoi przynajmniej tak się oszukuje
gość
08-09-2016, 08:41:45

Do karolek1 z 21:35:07
Branie leków regularnie o tej samej porze jest ważne. Chodzi tu o czas rozkładu leku w organizmie i tym samym jego czas działania. Jeśli jednego dnia lek przyjmiesz np. o 9 rano i potem o 21 (w przypadku 12 godzinnego okresu pomiędzy), a kolejnego dnia przyjmiesz np. o 8 to raz, że kumulujesz dawkę, dwa gdy lek wieczorem przyjmiesz o 21 to od 20 do 21 leku w Twoim organizmie nie ma albo jest za mało. Jeśli taka sytuacja będzie się powtarzać to jest problem z poziomem leku w organizmie i ryzykiem zaburzeń w leczeniu. Zaznaczam, że jeśli lek przyjmiesz te 5 czy 15 minut później to jakiegoś problemu nie ma, ale godzina i dłuższe okresy nieregularności to już co innego.
Z przyjmowaniem leku po zażyciu alkoholu jest problem. Lek działa wtedy nieprawidłowo, albo w ogóle. Często też działa przeciwnie do wskazań. Alkohol zawiera w sobie wiele substancji, które gryzą się z składnikami leku. To wygląda tak jakbyś do słodkiego ciasta w trakcie pieczenia dodawał kwaśne jabłko. Ciasto po upieczeniu już słodkie nie będzie. Dlatego lepiej pominąć dawkę i wziąć bezwzględnie kolejną. Tu wspomnę, że ja mówię o sytuacji gdy spożywa się niewielką ilość alkoholu. W większej ilości alkohol może spowodować w przypadku tej choroby tzw. padaczkę alkoholową. Alkohol w dużych ilościach rozkłada się w organizmie wolniej , w mniejszych jest on szybciej usuwany z organizmu. Przez to, gdy spożywa się dużo alkoholu, to dłużej się go ma w organizmie, i przyjmowane wtedy leki działają nieprawidłowo. W sumie to wygląda tak, jakbyś w ogóle nic nie brał.
Wiesz rodzaju padaczek to jest od groma. I bardzo często są z czymś połączone. Być może i u ciebie jest coś jeszcze.
Co do wysiłku to nie trzeba się oszukiwać- cierpisz na coś, przyjmujesz leki-- ma to wpływ na organizm. Nie jesteś w końcu zdrowy. Zresztą wszystko ma swoje konsekwencje. Przyjmowanie leku trochę osłabia jakiś tam układ czy element naszego ciała. Poza tym dochodzi zmęczenie fizyczne, u zdrowego ono występuje w trakcie wysiłku, to i dlaczego by nie miało występować u chorego na padaczkę. Zmęczenie jak pisałem w poście powyżej jest dla nas strasznie niedobre.
Generalnie życie z chorobą zmienia jego tok, w przypadku epilepsji często zmienia je o 180 stopni. Trochę to smutne, ale tak niestety jest. Tomek
gość
08-09-2016, 09:04:48

Do karolek1
Czytając Twoje wpisy uważam że możesz z tego wyjść pod jednym warunkiem (ale tego nie zrobisz) całkowita rezygnacja z alkoholu, wiem powiesz że to nie alkohol Ci szkodzi ale nie oszukuj się taka jest prawda. Jeśli zależy Ci na TOBIE to porzuć to cholerstwo, które Tobą rządzi i wodzi Cię za nos.
Mój Tato miał takie objawy jak Ty, eeg głowy wyszło mu czyste więc nie zdiagnozowano padaczki, z czasem zaczęły pojawiać mu się mikroataki w ciągu dnia tzn nagle robił się jakby niobecny i coś mruczał pod nosem patrzył na nas ale nie reagował co do niego mówimy trwało to ok minuty, zaczęło nas to niepokoić zrobiliśmy dodatkowe badania TK pod kątem naczyń okazało się że ma kilka tętniaków w głowie. Miał zrobiony zabieg embolizacji , brał lek Depakine, ok 2 lata było dobrze. Znów pojawił się atak w ciągu dnia na ulicy upadł, kazali zwiększyć dawkę leku. Za dwa tygodnie kolejny, który niestety okazał się ostatnim pękł tętniak i koniec..............smutek, żal,brak. Dodam że w swoim życiu sporo alkoholu przepuścił przez swój organizm i wypalił dużo papierosów.Pozdrawiam wszystkich i życzę zdrówka.

gość

Dopuszczalne formaty pliku graficznego: jpg, jpeg , png.

Rozmiar zdjęcia nie powinien przekraczać 0.6MB.

Reklama:
Reklama:
Reklama: