Zawsze waczcie, czekajcie, liczcie na to ze bedzie dobrze.! Nie wazne że lekarze mówia ze jest beznadziejnie, że będzie "roślinką" . Mój znajomy po wylewie w czasie spiaczki przeszedł sepse, 2 x zapalenia płuc 8 tygodni pod respiratorem. Zonie nie dawali żadnej szansy. Mówili zeby sie godziła ze smiercią.Wszyscy płakalismy. Po 4 miesiacach o otwrcia oczu chodził o lasce i normalnie z nami rozmawawił, po roku juz wchodził ostroznie na poddasze by reperowac cos w domu.
Mojej siostrze w Londynie w listopadzie zgodnie z prawem angielskim, nie dali szansy, po 12 godzinach od operacji stwierdzili śmierc mózgu, a po 2 dniach wymusiłi na nas akceptacje odłączenia od urządzen podtrzymujacych funkcje zyciowe. Do dziś nie moge sie z tym pogodzic, ze nie dano jej i nam szansy. Ale Anglia ma swoje oszczedne procedury.. Tak więc walczcie i miejcie nadzieje. Pozdrawiam, Zosia