Więc jestem cały i zdrowy,witam wszystkich.
Operacja przebiegła 27 stycznia w szpitalu na banacha,operował dr.Wojciechowski.Poziom operowany L5-S1.L4-L5 nie ruszają z powodu braku objawów,taka dziwna metoda?.
Bez powikłań aczkolwiek stan był fatalny.
Jak to powiedział doktor zbita i napchana maxymalnie
przepuklina uciskała korzeń kulszowy.Musieli odchylać nerw przez pachwinę przez co jest nieco podrażniony.Wygoi się kwestia czasu.Czas trwania operacji 2h.Metoda klasyczna.
Narkoza jakaś dziwna,pstryk i zostałem wyłączony i ponownie włączony:)
Zaraz po operacji zero jakiegokolwiek bólu,mrowienia,szczypania.
Zjadłem obiad i wypiłem dwie szklanki herbaty na co lekarz zwrócił mi uwagę lecz skutków ubocznych nie miałem.
Drugiego dnia obchód lekarzy i prośba o przewrócenie się na bok w celu sprawdzenia chyba opatrunku a pozniej piononizowanie.Ból straszny ale dałem radę.
Tego samego dnia co ja "kolega po fachu"miał zaraz po mnie operację na tym samym poziomie przeprowadzoną przez tego samego doktora tym samym sposobem.
Wstał 4 godziny po przewiezieniu na salę:szok:)
Jak ja mu tego zazdrościłem,widziałem,że go boli ale wstał więc postanowiłem i ja spróbować sam wstać.
Wstałem powolutku ,złapałem za chodzik i zrobiłem kilka kroków,zrobiło się przyjemnie.Więc mówię spróbuję bez chodzika i tym sposobem przeszedłem korytarz dwa razy przy poręczy.
Następnego dnia jeszcze lepiej,godzinę chodziłem i prysznic z pomocą Żony.
Dzisiejszego już sam dałem radę.Ciepła woda sprawia olbrzymią ulgę.
Jednak żeby nie było za pieknię pojawił się ból mieśni(uda,łydki)jakby zakwasy w końcu od połowy pazdziernika praktycznie większość czasu leżałem.
Mam nadzieję,że szybko rozchodzę.
No i co jeszcze hmm łóżko mam twardsze w domu przez co odczuwam dyskomfort.
Generalnie rzecz biorąc jestem zadowolony z operacji.
Zupełnie inne życie którego mi bardzo brakowało.
Za 10 dni zdjęcie szwów,pózniej rehabilitacja.
Oszczędne życie w sensie wysiłku ponieważ przepuklina niestety może się nawrócić.
Zmiana pracy -nie wiem jak to będzie ale tym będe się pózniej martwić po wyzdrowieniu;)