Miałem częste bóle pleców, bóle głowy. Ostatnio wracając ze sklepu mleko mi prawie spadło, więc szybko się spiąłem, żeby je złapać. Coś strzeliło mi w plecach (po raz kolejny) zanim doszedłem do domu, a sklep mam pod blokiem, to po schodach się.... czołgałem. Byłem wcześniej u lekarzy, chirurgów, neurologów i innych "wspaniałych", lecz oni mi wmawiali, że to jakieś napięcia mięśni lędźwiowych... no ale rzeczywiście po jakimś dniu czy 2 przechodziło. Ale nie tym razem ;/ więc postanowiłem sprawdzić "moc" Pana Józefa, a polecił mi go mój wujek któremu już dawno pomógł. Na wejściu zostałem zwyzywany, ale słusznie, bo nie zadzwoniłem wcześniej, że przyjadę... a mogło przecież Pana Józefa nie być :( ale ja wtedy nie myślałem o tym ;/ po chwili napiętej rozmowy o telefonach usiadłem na "słynnym krześle" i Pan Józef wystawił diagnozę. A brzmiała ona tak: "o ja pier***le" :) od razu przeszył mnie jakiś taki dreszczyk... 3 dyski i wypuklina w okolicy lędźwiowej... Pan Józef powiedział, że gdy dyski wrócą na swoje miejsca to wypuklina się zmniejszy i nie będzie postępować... zgodziłem się :D postrzelałem jak karabin i po chwili wstałem i mogłem normalnie iść :D teraz biorę Nimesil i narazie bólu jako takiego nie czuje... wiadomo tydzień czy 2 będzie boleć, bo Pan Józef naruszył strukturę kości, więc się stan zapalny zrobił. Teraz jak przejdzie mam chodzić na basen i wzmocnić swoje mięśnie pleców.
Podsumowując:
- na "wspaniałych" lekarzy wydałem około 500zl, a nic mi nie pomogli ;/
- Panu Józkowi zostawiłem 40zl, a jestem jak nowo narodzony :)
Dziękuję... to tyle :D
PS. do tych co tu oczerniają "naszego" Pana Józka:
- jeśli mówi, że został już tylko stół operacyjny, to ma rację... po prostu było już za późno, gdy trafił ten ktoś do niego ;/ przykre, ale prawdziwe :(