Witam Mam epilepsje od 2007 roku od tego czasu zażywam regularnie depakine chrono 500, trzeba przyznać do obecnego roku tabletki te dawały radę, aż tu nagle po zażyciu jednej z rana obudziłem się w towarzystwie ratowników medycznych wezwanych do mnie, oczywiście miałem atak. Co za tym idzie pogryziony język obolałe wszystkie mięśnie ciała, po konsultacji z neurologiem przyjmuje jeszcze tegretol 200. Przeglądałem posty innych użytkowników i lekko zazdroszczę tego, że wiecie kiedy spotka Was atak, ja tego nie mam, atak przychodzi nagle i nie mam szans, żeby się do niego przygotować. Alkoholu nie pije, marijuane czasami zapalę. W moim przypadku zauważyłem, że ataki następują po krótkim śnie i przy zmęczeniu. Myślę, że najważniejsze jest nastawienie w przypadku tej choroby. Dlaczego? Po zdiagnozowaniu u mnie epilepsji, odrzuciłem tą diagnozę nie brałem leków przez dwa lata, wtedy nie ograniczałem się z niczym, alkohol piłem co weekend, po prostu mój umysł nie wierzył, że coś może mi się stać.. Teraz nie wiem co mam myśleć o tym gdyż biorąc leki mam ataki. Nawet marijuana nie do końca pomaga przed, natomiast jest rewelacyjna po gdy wszystkie mięśnie są spięte i obolałe, ta roślina rozluźnia. Pewnie pojawią się opinie że jestem narkomanem hehe. Jak to się ma do społeczeństwa, które regularnie używa alkoholu nie mi to oceniać. Jedyne co mogę dodać to nie bądźmy ślepi na coś co może pomóc.