Pozdrawiam Wszystkich Serdecznie.
- czytam wszystko co piszecie.
Ja też jestem już po szyjkowej operacji-10 Wojskowy Szpital Kliniczny w Bydgoszczy, 01.09.2010r.
Trochę miałem "farta"bo trafiłem autentycznie pod rękę prof. Harata. Pierwszy rok było EXTRA. Więc poszła w ruch "SIŁOWNIA"-Zosieńka będzie wiedziała o co chodzi.
Wydawało mi się znów góry mogę przenosić-więc ponad rok je przenosiłem, aż do obecnej jesieni. Teraz przestaje być tak EXTRA. Rozłazi mi się lędźwiowy cztery poziomy. Podobno nie wolno tego ruszać - bo może być wózek. Ponadto szyjka też się od czasu do czasu odzywa, no ale przez ponad rok może z 5 lub 6 razy brałem Refastin. Nawet jeśli mnie trochę nęka szyja - staram się przechodzić.
Staram się tym podpierać :
http://www.youtube.com/watch?v=q1R73Lx6V7g
itp...........
Byłem we wrześniu w sanatorium w Kamieniu Pomorskim - Dąbrówka.
Nawet jeśli nie pomogło za wiele to napewno nie zaszkodziło.
Ponadto mogłem poświęcić trochę czasu na to co uwielbiam od dziecka. Wprawdzie o tej porze roku nie ma już pełnych koncertów organowych, ale ze wzgl. na kuracjuszy i turystów z Niemiec są organizowane tzw. recitale. Ponadto przymus wyjazdu (prewencja ZUS) spowodował że przestałem "te góry przenosić"- no i całe szczęście-w domu stwierdzili że jestem głupi jak but z lewej nogi i dopiero coś do mnie dotrze gdy padnę jak Kawka.
Pozdrawiam: Staruszek Świat