Witam Was serdecznie drogie szyjki i życzę duuużo zdrowia z nowym rokiem.
Pisałam ostatnio przed świętami i wtedy od rana źle się czułam. Było mi słabo, pociłam się i serce waliło jak szalone. Dotrwałam tak do 12.godziny i wezwałam pogotowie, zrobili mi EKG; okazało się, że mam migotanie przedsionków, podwyższone ciśnienie i przyspieszony puls. Wcześniej takich rzeczy nie miałam. No i wylądowałam w szpitalu na kardiologii.
Zdążyłam na święta do domu, ale nie czuję się najlepiej. Przed operacją bolała mnie prawa ręka i dłoń zdrętwiała, po operacji to minęło. Tylko, że teraz dokucza mi lewa łopatka, ręka i mały palec drętwieje; co prawda nie tak mocno jak ta prawa wcześniej, ale ból jest podobny. Jak byłam na zdjęciu szwów to się o to pytałam, lekarz powiedział, że te parastezje powinny ustąpić, ale jakoś nie chcą i jakby się te bóle nasilają. Martwię się tym, a kontrolę mam dopiero 2 lutego. Może jest coś nie tak, po operacji myślałam, że będzie boleć cięcie na szyji i gdzieś w kręgosłupie (tam, gdzie wstawiono inplant), a reszta to już samo zdrowie.
Pisaliście też o drętwym podbródku, ja też go mam drętwego, ale przynajmniej nie boli.
Biorę leki p/bólowe, ale to nie jest leczenie. A może to tak ma być, napiszcie.
Chyba nie napisałam zbyt optymistycznie, ale naprawdę się martwię. Poradźcie mi. Pozdrawiam Jagoda