Melduje się z pierwszego dnia sanatorium.
Dzięki wyjazdowi nie boli tak niewypucowany na błysk dom jak zwykle to u mnie bywało. Gdybym została w domu to pewnie docierałabym te wszystkie niedoskonałości, a potem padała na..... .Niestety ten typ tak ma i nawet po operacji ciężko mi wystopować. Po południu mam szpiegów, którzy mnie pilnują, ale do 15 byłam sama w domu i prędzej czy później musiałam sobie wynaleść zajęcie. A tak problem rozwiązał się sam.Czego oczy nie widzą....
A po trzech tygodniach wróce pełna sił i werwy, a wtedy......
Małgosiu powolutku - na razie nie myśl o pracy , ale o tym, że będzie wszystko okey to jak najczęściej. W szpitalu w którym kiedyś leżalam pracowała salowa po operacji szyjki.Na pytanie jak daje radę odpowiedziała, że teraz pracuje mądrzej. Niestety nie wiem co miała na myśli bo nie drążyła tematu i ja też - w tedy operacja szyi to dla mnie była totalna abstrakcja- i w życiu nie myślałam, że tak szybko "zapoznam" się z tym tematem.
Pozdrawiam wszystkie szyjki i życzę przygotowań do świąt pełnych radości, wzajemnego wsparcia i cieszenia się z bycia razem -Bo to jest właśnie najważniejsze i bezcenne.
Nawet najczystrze okna nie będą cieszyć jesli nie ma się z kim przez nie wyglądać na świat.
A dla tych, którzy mimo wszystko nie mogą"przeżyc" brudnych okien - proponuję długi wiosenny spacer................
1 luty 2014 - operacja C5/6 i C6/7
Implanty Peek Rabea