No i kryzys , następny i pewnie jeszcze nie jeden . Czy człowiek nie moze spokojnie żyć ? Najpierw w bólach przed operacja , pózniej w stresie po operacji ,w stresie po pierwszej wizycie gdy okazało sie ,ze tapnela kość od trzonu co spowodowało przesunięcie implantu i jego uszkodzenie , stracił ruchomosc , pózniej znowu nadzieja po rozmowie z profe***m :spokojnie implant będzie sztywny ale na poziomie c6c7 moze być to nie będzie mnie ograniczać (chociaż zdecydowanie lepszy ruchomy przy dyskopatii wielopoziomowej jak w moim przypadku ) ale dobrze , znowu nadzieja dopóki nie zaczęły sie dretwienie drugiej ręki oraz palenie i pieczenie w tej , która i tak z niedowladem juz z przed operacji , ponieważ do Bydgoszczy mam 300 km a tam bylam operowana rodzinny stwierdzil zrobimy rtg zobaczymy co sie dzieje z implantem , kolejna noc nieprzespana sama juz nie wiem czy nerwy czy dolegliwości , zadzwoniłam do Bydgoszczy i mam jednak przyjechać w przyszłym tygodniu zrobią rezonans i zobaczą co dalej , odebrałam rtg i pojechałam do rodzinnego , popatrzył na mnie ze wspolczuciem i powiedział , ze dobrze to nie wyglada wypisał skierowanie na Bydgoszcz i ???????????dobija mnie ta cała sytuacja ale przyjdzie taki moment , ze będzie dobrze tylko kiedy ?operacje miałam 10 września 2013 , a gdy będzie potrzebna następna ?nie starczy mi sił , nie dam rady , wyc sie chce a człowiek bezradny ,przepraszam ale wyplakalam sie juz mi lepiej