Mi też się nasunęło kilka spostrzeżeń...chociaż łapa rąbie powyżej normy, a dopiero 8.00
Akceptacja sytuacji to chyba najważniejsza "rzecz" jaką musimy przejść, ale nie koniecznie pomogą nam w tym obrazki, że ktoś ma gorzej od nas, bo maja tez lepiej :)
Człowiek który rodzi się bez rąk, żyje bez nich od początku (to wielka tragedia, dla jego bliskich i jego samego), ale on nie wie jak to jest mieć ręce...proszę mnie nie atakować, nie twierdzę, że on nie chce ich mieć jak każdy człowiek....ale to inna sytuacja...nie stracił ich nagle...inny kraj, inne możliwości...pogoda ducha ta sama ;)
Karolino po to jesteśmy żeby słuchać też o pesymizmie, który ogania Cię, ja się cieszę, że jesteś otwarta i piszesz o tym. Wysyłam wirtualny uścisk.
Myślę, że każdy ma swój wentyl bezpieczeństwa, coś co pomaga mu. Jednemu wiara, innemu inne przykłady tych którzy mają ciężej, a komuś specjalista.
Co do leczenia "wyniku MRI"...brat dostał silnej rwy, osłabienie siły, notorycznie zdrętwiała cała ręka, kciuk...zastrzyki, terapia manualna, 3 m-ce i co objawów nie ma...nikt nawet nie wysłał go na MRI, mnie po 1 rwie (tak po ludzku słabszej od jego) wysłano na MRI. Zoperowano i co dalej ją mam, i wielu rzeczy nie można już zrobić, już mi nie mija po terapii jak przed operacją, bo terapeuta ma ograniczone możliwości...I w zasadzie gadanie o bezbieczeństwie neurologicznym też sobie poszło...wiec ważcie sami dla siebie, nikogo nie zniechęcam....Ktoś z Was mi napisał, że będę jeszcze brykać, no nie bardzo z uciskiem na rdzeń :) ale dziękuję :) mam się dobrze, mam cudowne dzieci i żyję całkiem normalnie, tylko nie szaleję bo mam cały czas czerwoną lampkę, że mi nie wolno, ale to nie znaczy że jakoś tego życia jest gorsza, jest inna, nie gorsza...jak pisał Janusz ważne jest by coś "mieć", czymś się zając, ale to i zdrowi powinni mieć ;)
pracuję, prowadzę dom, pływam, ćwiczę i gdyby nie zaglądanie na forum to bym myślała zupełnie mało o mych dyskach ale tu fajnie to zaglądam ;)
pozdrawiam Was