Obiecałam, że się odezwę więc jestem.
To, co za chwilę przeczytacie jest bardzo ważne:
04.12.2006 MIAŁAM OPERACJĘ
KRĘGOSŁUPA SZYJNEGO.
Jestem w domu od 06.12.2006 i czuję się dobrze.
Chorobę zdiagnozował
rezonans magnetyczny kręgosłupa szyjnego.
Fragmnet opisu:
"Na poziomie C6/C7 tylno-prawostronna, duża
przepuklina jądra miażdżystego powodująca
stenozę prawego zachyłka bocznego z kompresją prawego korzenia nerwowego".
Przez 7 dni poprzedzających operację byłam w stanie ostrym, nie będę opisywać co się działo ze mną i bliskimi bo nie o to chodzi.
TO JEST BARDZO POWAŻNA CHOROBA. GROZI PARALIŻEM.
PODZIELAM ZDANIE PRZEDMÓWCY - NIE LEKCEWAŻCIE OBJAWÓW, ZGŁOŚCIE SIĘ DO NEUROLOGA !
A operacja wcale nie jest taka straszna. Ja nie miałam już wyjścia - była dla mnie jedynym ratunkiem. Po operacji bólu po prostu ... NIE MA.
Nie doprowadzajcie się jednak do takiego stanu - gdybym zareagowała kilka lat temu może wystarczyłaby
rehabilitacja.
Pozdrawiam, pytajcie mnie o szczegóły jeśli chcecie.
Będę tu zaglądać.
Agnieszka z Warszawy