Kawo, czytam Twoje wpisy bo mnie czeka operacja też na trzech poziomach. Najpierw myślał nad dwoma, ale stwierdził, że przy tak zniszczonym kręgosłupie i tak za jakiś czas musiał by robić ten trzeci, wiec rzucamy to na jeden raz. U mnie tez zaczęło sie jakieś 10 lat temu, oczywiście stopniowo. Kilka strzałów lędźwiowego, nie moglam pozbierać się z podłogi. Kumulacja nastąpiła 3 lata temu, były takie dni, że nie moglam zejść z łóżka, ale wiesz... praca ważniejsza. Az w koncu pogotowie w pracy i wtedy wiedzialam,ze nie ma żartow.Rehabilitację, sanatorium, cwiczenia w domu i tak w kółko. trzy półroczne zwolnienia przerywane świadczeniami rehabilitacyjnym i w koncu pożegnali się ze mną, bo za dlugo chorowałam. W końcu nie wiedzialam, który odcinek najpierw operować, wybrałam lędźwiowy, bo opadała mi stopa i nie mogłam już chodzić. 19.07.2019 miałam operację, po zabiegu doktor od razu powiedział, że spotkamy sie za parę miesiecy na szyjny. No i wlasnie teraz czekam na 11.09.Już mnie nic nie zdziwi, bo pewno za rok nastepna na lędźwiowym. Jestem teraz na rencie i udaję, że żyję normalnie... Hihi Dorka