Moja teściowa mawiała "Gdzie ci nieradzi, bywaj rzadziej" - własnie się zastanawiam nad sensem tego powiedzenia, po raz kolejny, mimo postanowień, wchodząc na Szyjki.
Nie mogę jeszcze raz nie odnieść się do wypowiedzi Giny.
Przeczytałam wszystkie dostępne w necie informacje na temat choroby Jej córki i wyczytałam, że to rzadka choroba, często trudna do róznicowania z innymi chorobami. Rozumien Jej żal i rozgoryczenie ale może trafiła na lekarzy, którzy nigdy czegos takiego nie widzieli.. Ja tez byłam zła na caly świat, gdy raka mózgu i mojego brata rozpoznano poczatkowo jako chorobę zwyrodnieniową kręgoslupa, a moja córka po gnuśnej diagnożie lekarzy nabawiła się przełomu tarczycowego a po podaniu zbyt dużej dawki jodu ma calkowicie nieczynną tarczycę. Ja jako podarunek lekarzy mam porażony nerw strzałkowy.
Ale to nie Polske za to winię, tylko durnych konowałów.
Wiem, jak sie zyje w Niemczech, bo mam tam trochę rodziny - tak sie składa że pracują jako lekarze i pielgniarki. Nie wiem czy Gina nostryfikowała swój pielęgniarski dyplom. Moja bratowa przed laty tak uczyniła i teraz zarabia tak, że moja emerytura wystarczyłaby jej na krem do twarzy i może na waciki.
Wiem, ze tam trzeba pracować. Może Gino wzgardzisz mną, bo nie dyskutujesz z tymi co jeżdzą na truskawki, ale mój mąż w czasie wakacji też w ten sposób zarabiał i nie uważam tego za żadną hańbę. Mimo, ze ma gruntowne wykształcenie, tytuly naukowe, a język zna tak, że Niemcy sie dziwią, nie skorzystaliśmy przed laty z mozliwości łączenia rodzin i nie żałujemy tego.
Co do alimentów - to wprawdzie nasze prawo nie przewiduje gratyfikowania rentą zdrowej kobiety tylko dlatego, że sie rozwiodła/ to w końcu jej wybór, że siedzi w domu i zajmuje sie domem /, to istnieje cała gama egzekwowania nalezności od byłych małżonków. Jest fundusz alimentacyjny, do którego mozna sie zwrócić w razie niewypłacalności dlużnika, sa renty socjalne /wprawdzie to malutka kwota, ale zawsze coś - a Twoja córka może ją pobierać w Niemczech - na zasadzie wzajemności prawnej/.Mogłabyś postarac się o alimenty od mężów, są sposoby na wyszarpanie od nich kasy, tylko niestety sprawa się przedawniła jak sądzę.
Wybór partnerów... hm to chyba sprawa nie do skarżenia Polaków, bo i Niemcy sa różni - nie mozna tego generalizowaći. Chyba ta broń , która tzrymasz w domu,słuzy Ci do trzymania w ryzach nowego partnera.Po co chwalisz sie czymś takim?
Wybaczcie Szyjki, ze zaśmiecam wątek i mimo próśb Waszych piszę znów o Ginie.
Ja wprost organicznie nie cierpię narzekaczy i rozpamiętywaczy. Jest takie powiedzenie "nie ma przyszlości, kto wciąż ogląda się wstecz" i tego się Gino trzeba trzymać. Ja bardzo wiele w zyciu przeszłam, mogłabym napisac książke, w której rozpamiętuję kto i kiedy mnie skrzywdzi a wątek byłby iście kryminalno-romansowy, tylko po co?
życie jest zbyt ulotne, by sobie je marnować na rozpatrywanie jak to zle na świecie i jacy to ludzie podli. Zaczynamy od siebie, a będziemy szczęśliwsi.
Ania po korporektomii