Witam
Tydzień uzdrawiania już za mną.
Najbardziej cieszę się z kąpieli radoczynnych i borowinowych. Rzeczywiście, po nich muszę odsapnąć. Radoczynne mam na miejscu. więc prosto z wody w szlafroku do łóżeczka. Gorzej z błotkiem- trzeba dojść ok. 10 min. no i potem posiedzieć.
Ćwiczenia to ogólnie porażka
Brak indywidualnych, tutaj szumnie nazywane są tak ćwiczenia w odciążeniu. Panienki nie do końca zaintetesowane i zorientowane. Jeśli ktoś jest totalnym laikiem- mogą zrobić krzywdę, np.chciały bym odprostowywała szyjkę w leżeniu na brzuchu. W ogóle brak informacji na kartach z jakim problemem ktoś przyjechał i co najgorsze, brak zainteresowania ze strony prowadzących.
W ramach
rehabilitacji dużo spaceruję szybkim krokiem, zaliczam ale nie na co dzień tańce, i w ramach orzeczenia o niepełnosprawności aż za 9 zł korzystam z aquaparku , a z kartą kuracjusza grotę solną za 6 zł.
Drezno w poprzednią niedzielę zauroczyło mnie, ale też i wyczerpało. Poczułam też już atmosferę przedświąteczną na jarmarku. W wyobraźni przeniosłam się do 19 wieku
W poniedziałek był lekki kryzys do południa, ale potem już o.k.
Tak więc korzystam na maxa z tego z czego mogę
Pozdrawiam wszystkich