Dobry wieczór
Kochani, u mnie niedoczynność zdiagnozowana przypadkiem rok temu. Niby w normie TSH (4,32) ale jednak do perfekcyjnej 1 daleko. Był to dla mnie bardzo stresujący czas. Od razu Pani endo powiedziała, że TSH szaleje przy stresie. Zaczęłam przyjmować tyroksynę małą dawkę na początek i o dziwo po dwóch miesiącach wynik 1,32. Kontynuowałam, trochę większa dawka i tak... wynik w jednym miesiącu potrafił być przy tej samej dawce 1,7 w sierpniu 3,2 (w listopadzie przy większej dawce), a ponad 2 w lutym. Za to Ft4 wyszło poza granice.
Pani endokrynolog poleciła by obniżyć i obserwować.
Obniżyłam na 4 tygodnie. Robiłam wynik tydzień temu i spodziewałam się sporego TSH i obniżenia Ft4, a tu.... 1,7 TSH 18 FT4. - czyli wynik prawie idealny.
I tu mam dwie teorie... albo to, że nie stresuję się i pogodziłam się z koniecznością zabiegu, albo to, że łykam witaminę D3, która wg wielu endo leczy tarczycę.
Jestem jednak pewna, że zabiegi operacyjne rozwalają gospodarkę hormonalną, ktoś wcześniej wspomniał, że wypadają włosy - o tak i to garściami tak po miesiącu u mnie, a później wszystko mija i odrastają. Więc reszta hormonów pewnie tez szaleje, zwłaszcza u osób z predyspozycjami genetycznymi.
No i to, że moja endo powiedziała, 4 tygodnie po zabiegu koniecznie z wynikami u mnie, a najpóźniej w czerwcu.
Cudownie, że poruszacie ten temat, nie wpadłabym na to... a jednak coś w tym jest czy to zabieg, czy stres, trzeba kontrolować.
P.s. wspaniale tu być i czerpać wiedzę od Was - dziękuję