Zosieńko, bardzo Ci dziękuje za te namiary, chyba wyślę skierowanie do Goczałkowic, choć to dośc daleko od domku.
Mam problem - jak upchnąc w tym roku 4 wyjazdy na rehabilitacje i zrobić tak, żeby 6 wrzesnia być w domu, bo nieobecnośc bardzo skomplikuje moje sprawy.
Goczałkowice więc zostaną na przyszly rok.
Cwiczenia mięśni brzucha da się zrobic, ja już od dawna wykonuje "gimnastykę śpiącego misia" czyli wyłącznie izometryczne. Początkowo bardzo trudno wyczuć poszczegółne grupy mięsni. Myslę, że rehabilitant powiniem nauczyć Cię ręka wyczuwać czy napinasz prawidłowo grupę mięsni. Od brzuszków i przeprostów sie odchodzi, jednak niektóre zakłady z upodobaniem stosują metode Mc'Kenzi. Może to spowodować więcej szkody niż pożytku. Zeby wdrozyć tę metodę u pacjenta, trzeba znać jego uwarunkowania, przeprowadzić szczegółowy wywiad, pracować z pacjentem. Tak bylo w Trzebnicy, która jakko pierwsza w Polsce wprowadziła te ćwiczenia. Po jakimś czasie jednak orzeczono, że nie wolno w moim przypadku tak się wyginać. W zeszłym roku była w skadinąd bardzo dobrym ośrodku, który hurtowo ordynował te ćwiczenia wszystkim. Ja wszakże mowiłam, że nie będę tego ćwiczyć, jednak za namową rehabilitantki uczyniłam jeden przeprost - i kilka dni z glowy- łóżeczko i zastrzyki..
Piszesz, Zosiu, że dochodzimy do siebie, no cóz, cięzko mi tym razem bardzo. Złości mnie niemoc i uzaleznienie od innych, wprawdzie ustępujący powoli, ale ból. Jak łatwo się zapomina. Wprawdzie po szyjce czułam sie tylko zniewolona kołnierzem, ale po pierwszej operacji lędzwiowego długo walczyłam o powrót sprawności w nogach. Teraz to mi się wydaje takie nierealne. Teraz martwię sie, ze mi trudno samej sie umyć, że nogi nie chcą słuchać, ehhhhhhOczywiście w ruch poszły antydepresanty. Jeszcze nie widzę przez różowe okulary ale juz rwę się na wolność. Gdyby nie przywołujące do porządku kazania Wielebnego, pewnie bym już i okna pomyła i do miasta na polowanie się wybrała, nie wspominająz prania czy mycia okien.
Wczoraj dumnie ugotowałam obiadek - botwinkę i zapiekanke makaronowa z jabłkiem. Jestem z tego dumna, bo już, wprawdzie z pomocą męża, ale daję radę
to ja, Ania znana jako amadobo