@Grażynko
Mnie kiedyś, gdy zdecydowałem dołączyć do grona, pewna anielsko wspaniała, mądra kobieta podtrzymała na duchu, gdy 12 miesięczny termin oczekiwania na operację wydawał mi się wiecznością.
Więc i ja teraz, również z doświadczenia, chciałem Cie uspokoić, że termin ten nie jest taki straszny. Widocznie ten czas jest Tobie pisany. Wykorzystaj go, przede wszystkim na rzeczy przyjemne, których bezpośrednio po… nie będziesz mogła zrobić. Odciągnie Cię to od kłębowiska różnych myśli, które na pewno roją się w Twojej głowie. Oczywiście, musisz zwalczać ból, bo ma właściwości destrukcyjne. Ja również jechałem na tramadolu w wersji SR (Adamon) przez ponad 9 miesięcy – bez żadnych odczuwalnych skutków ubocznych. Wierzę, okres oczekiwania szybko Ci minie i w spokoju dotrwasz do nowego roku.
@Gościu-podróżniku
Gwoli uzupełnienia wypowiedzi Zosi.
Kołnierze są różne. Od najbardziej chroniących szyjkę, a zarazem najbardziej niewygodnych i wzbudzających sensację, do mniej bezpiecznych, a przyjemnych w użytkowaniu i mniej rzucających się w oczy. I tak odpowiednio: sztywne (np. Camp, Philadelphia), półsztywne (np. Florida) i miękkie (np. Schantza).
Moim zdaniem. Rożki są dla zdrowych i należy je traktować jako „nieprzesuwajacą” się poduszkę. Nie chronią (jak pisała Zosia) przed opadnięciem głowy, które może zdarzyć się podczas normalnej jazdy, nie mówiąc o sytuacjach kolizyjnych. Zaliczasz się do dyskopatów, a więc masz świadomość choroby i zaleceń właściwych dla tego schorzenia. Wybór pomiędzy rożkiem, a kołnierzem powinien być dla Ciebie prosty.
Ja (znowu, powołam się na moje małe doświadczenie), gdy przed operacją (1,5 miesiąca) rzuciłem się z do realizacji marzeń, które mogłyby pozostać tylko w tej sferze, odbyłem 10 dniową wycieczkę autokarową Włochy – Francja. Podróżując w autokarze wykorzystywałem właśnie kołnierz Schantza. Spisał się dobrze. Myślę jednak, że taka Florida z podtrzymywaniem brody byłaby lepsza. Jest to moje subiektywne odczucie dla okresu ostrego w jakim wówczas byłem, w którym nie tylko karczek dawał się mocno we znaki.