Witam. Dostałam, po dwudniowych bojach zaświadczenie o zdolności do pracy "aż" na rok. Zgodnie z moimi przewidywaniami największy problem był u laryngologa, wracałam do Niego jak bumerang, w końcu się pan doktor załamał i z pewnymi zastrzeżeniami podpisał. Niestety, taka ilość cięć w obrębie szyi spowodowała zamiany w krtani i na strunach głosowych. Jestem dobrej myśli i nastawiona optymistycznie( w zapasie- zaldiar, aulin i trzy plastry transtecu). Trochę się boję, żeby nie zawieść, w pracy bardzo poszli mi na rękę.
Za jakiś czas napiszę jak wygląda to w praktyce, w każdym razie, postanowiłam: kończę moją znajomość z neurochirurgami, haha, żeby tak było.
Pozdrawiam Bożena