Ela - pozytywne myślenie we mnie tkwi na zawsze. Nie ma innej opcji. Bez optymizmu nie dałabym rady przejść na "miękko" walki z nowotworem oraz innymi "przyjemnościami" zdrowotnymi jakie mi życie fundowało. Tak więc jest i będzie na zawsze. :)
anTosiu - poszalałaś :) co tam zakwasy ale jaka przyjemność prawda? Ja mam podobnie więc nie jestem zdziwiona, że u Ciebie takie działanie....co tam ból jutro, w końcu jest znany a więc do pokonania.
agachrab - moje piski w uchu przeszły po terapii muzyką...słuchawki i średnia głośność....po jakimś czasie, odkryłam, że poszło sobie precz....czasem wraca na przysłowiową chwilkę, wraca jak nie przestrzegam zasad i przepracuję organizm w sensie fizycznym....np. wczoraj miałam przez kilka godzin dzień "malarza" odnowiłam ławki ogrodowe, drzwi frontowe...pomachałam prawą łapką z pędzelkiem i efekt piszczenia wieczorem się pojawił...dzisiaj cisza...tak więc nie jesteś sama :) mam nadzieję, że to po jakimś czasie zniknie u Ciebie...wiem z autopsji, że to męczy niesamowicie...bądź dzielna. Pozdrawiam. Bogna