Gość 2020-12-18 08:00:27
Nie zawsze jest różowo.
Byłam operowana 2 listopada. Ludzi na oddziale wcale nie mniej, za to lekarzy i pielęgniarek, zwłaszcza pielęgniarek, na pewno mniej. Wszystko robione jest w pośpiechu. Dla mnie znalazła czas jwdynuw młoda Pani doktor, która pokazała, jak najlepiej zakładać kołnierz, jaki przyjmować pozycje. A jest to ważne, zwłaszcza, że ja noszę kołnierz 2 miesiące po operacji. Pionizacja? Tak, jak wszystko dobrze pójdzie. U mnie nie poszło. W piątej dobie zostałam, praktycznie leżąca wypisana do domu z powodu covidu na oddziale.
Po 10 dniach trzeba zdjąć szwy. Nawet z tym był problem, bo nikt nie chciał tego zrobić, nawet prywatnie. W końcu zrobił to znajomy ortopeda.
Pani, która leżała ze mną na sali z powodu lędźwi, znajomą pielęgniarka powiedziała, żeby przełożyła operację na inny czas.
Ja też jestem tego zdania. Czuję się źle i nie wiem, kiedy dojdę do formy.
Kontrolne rtg ja mam dopiero teraz, nikt w szpitalu nawet o tym nie wspominał.
Jak widzisz, wszędzie różowo nie jest.
Tego się właśnie obawiam w tych dziwnych czasach. A gdzie była robiona operacja?
Bardzo mi przykro.
Życzę dużo zdrowia :***