Witajcie
Beciu i Piotrze trzymam kciuki, za Was i małżonków. Jest w Was tyle ciepła, miłości i siły.
Ja wyszłam już ze szpitala, emocje opadły. Ból ręki prawie nie dokucza. Doszedł tylko ból karku, zarówno kręgosłupa jak i mięśni od noszenia kołnierza.
W szpitalu najgorsze było oczekiwanie i pierwszy dzień po operacji. Rehabilitant przyszedł dopiero o 15-tej więc naczekałam się w łóżku żeby pójść do toalety. Co do szpitala to mam mieszane uczucia, nazwałam go "coś tam - coś tam". O co bym nie spytała lekarzy to słyszałam "tak może być" albo "nie wiem, nie operowałem pani". Żadnych merytorycznych odpowiedzi. Wyszło mi na koniec z mojego podsumowania, że w sumie żaden lekarz w tym szpitalu mnie nie operował:) Pielęgniarki były super miłe, ale jak pytałam co jest w tej strzykawce, albo co to za tabletki, to odpowiadały "coś tam, coś tam" a jak żądałam żeby mi odpowiedziały na moje pytanie, to już przestawały być miłe. Dodam, że ten szpital ma bardzo dobre opinie. I ordynator również.
No dobra, nie będę smęcić, ważne żeby operacja się udała. Na pewno czuję ulgę, tyle tylko że teraz muszę się bardzo oszczędzać.
Na razie tyle, szyjka boli.
Pozdrowienia
Aga