Reklama:

DYSKOPATIA KRĘGOSŁUPA SZYJNEGO A OPERACJA (29023)

Forum: Dyskopatia kręgosłupa

gość
07-02-2014, 13:11:03

buraczek 2014-02-07 11:28:36 Becia ciężkie chwile przechodzisz.
A dla nas to jest trochę otrzeźwienie – czasami skupiamy się na naszej dyskopatii jakby to było najgorsze zło świata, a zapominamy, ze to tylko jeden z małych problemów, który może być w życiu.
Jak czytam przez co przechodzicie z mężem to widzę, ze my (JA) czasem jesteśmy w naszych postawach chyba po prostu … niepoważni? Nie wiem jak to nazwać – potrafimy się denerwować że mamy dyskopatię i nie będziemy mogli już jeździć na nartach, ćwiczyć, czy robić jakiejś innej czynności – a tak naprawdę – co to wszystko znaczy wobec prawdziwych problemów zdrowotnych.
Dałaś mi do myślenia.
Bądź dzielna – wiara czyni cuda.
Piotr za Ciebie też trzymam kciuki!
Asia
Asiu każda choroba czy sytuacja jaka nas dotyczy tzn naszej osoby,to są indywidualne dramaty.Nie jesteście niepoważni,Wasza,Nasza choroba to wszystko dla każdego z nas z osobna jest dramatem naszym dramatem.Fajnie że jest to forum,bo daje mi siłę, pomimo że nie znam Was ale jakbym znała od zawsze.Słowa wsparcia które tutaj dostajemy od siebie nawzajem to jest magia,magia która jak motor napędza przynajmniej mnie na dalszą walkę i za to dziękuję WSZYSTKIM. <3
Operacja 12.08 ,implanty C-5 C-6 stabilizacja przednia LFC Boże, użycz mi pogody ducha, abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić, odwagi, abym zmieniał to, co mogę zmienić, i mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego. Becia
Początkująca
07-02-2014, 13:38:28

Witam wszystkie szyjki!
Trochę ostatnio zaniedbałam nasze forum ale były ku temu powody.....czekanie na operacje. Wszyscy po wiedzą jakie myśli wtedy chodzą po głowie, ja wolałam je zachować dla siebie. Teraz zaś komunikuję, że 1 lutego byłam operowana (dwa poziomy C5/6 i C6/7) w WCM w W-wie. przez wspaniałego operatora, ale tez cudownego człowieka dr. Radosława Michalika. Podobnie jak Piotr długo się nie zastanawiałam czy operować od razu 2 poziomy czy ryzykować i" rozkładać to na raty". Ale ja miałam to szczęście, że wszelkie wątpliwości cierpliwie i dokładnie wyjaśnił mi lekarz - jeszcze zanim ostatecznie podjęłam decyzję o operacji. Jak człowiek ma podjąć TAKĄ decyzję nie znając wszelkich aspektów?!
Krew mnie zalewa jak czytam, że lekarze kierują na operacje nie wyjaśniając szczegółów, ale wiem z własnego doświadczenia, że nie jest ich w cale mało. Dlatego zawsze warto szukać, szukać ....
A powrót do pracy - cóż przyjdzie i na to pora. Do tej pory byłam przykładem typowego pracoholika - chodziłam do pracy z bólem do póki mogłam chodzić (a raczej ciągnąc nogę) pracowałam do końca - nawet w dzień operacji. Teraz mój lekarz wyraźnie przestrzega przed przecenianiem swoich sił - trzeba dać sobie czas na wyzdrowienie- te całkowite. I mam zamiar go posłuchać.Co z tego jeśli wrócimy szybko do pracy, jeśli potem słono za to zapłacimy swoim stanem a tym samym jeszcze dłuższym zwolnieniem.
Pozdrawiam cieplutko was wszystkich a szczególnie Piotra i Becię, którzy mimo borykania się ze swoimi problemami są wsparciem dla bliskich w tak ciężkiej chorobie.
gość
07-02-2014, 15:39:37

Opisze wam przypadek mojego dobrego kolegi który wyleczył się z raka.Ponad dziesięć lat temu stwierdzono u niego guz w mosznie,okazał się nowotworem złośliwym,leżał w klinice we Wrocławiu standardowe leczenie ,chemia naświetlanie itp.Niestety to zbytnio nie pomogło a osłabiony organizm jeszcze bardziej zaatakował nowotwór,stwierdzono liczne przeżuty na wątrobę i nerki.Chcieli go ciąć ale on się nie zgodził na tak rozległą operacje.Wypisał się ze szpitala i zaczął jeździć do jakiegoś energoterapeuty,znachora?nie wiem dokładnie ale gdzieś za Lubin.Po około roku pojechał na badanie kontrolne do Wrocławia i jakież zdziwienie było lekarzy że guzy przerzutowe praktycznie już znikły wyglądały to jak małe krostki a później i to znikło.Minęło 10 lat chłopak zdrowy do tego pali pije jeździ na imprezy i ma się lepiej na pewno o de mnie a jest starszy.Tak że nie zbadane są wyroki Boskie
Pozdrawiam i życzę dużo siły do walki o swoje zdrowie i bliskich.Ja dzisiaj miałem naprawdę dobry dzień ,trasa zrobiona a bóle się praktycznie nie ujawniły,leciusieńkie rwanie w łapce.Nawet dałem radio na full i śpiewałem,dobrze że nikt tego nie słyszałA nawet jak coś zaboli to staje na parkingu i na łóżeczko leżakowanie,przynajmniej w tej pracy nikt mnie nie goni i nie stoi na de mną
Początkująca
07-02-2014, 17:39:30

Becia, bądź silna i patrz przed siebie optymistycznie. Jak moja mama zachorowała na raka, to ja tego nie analizowałam pod kątem "co będzie" tylko "co i w jakiej kolejności należy robić żeby było dobrze." Ważne, by mąż miał przy sobie osoby trzeźwo myślące, i tak też jest. Forum jak czytam jest z Wami mentalnie, a to też pomaga.
Jeśli chodzi o rentę, to przesyłam linka do ZUS. Poczytaj spokojnie, a potem z wątpliwościami zadzwoń na infolinię i dopytasz o szczegóły. I już uzbrojona w wiedzę i dokumenty udasz się do swojej jednostki ZUS, a w kabinkach panie napewno pomogą uporać się z resztą. http://www.zus.pl/default.asp?p=4&id=400
Trzymaj się dzielnie
Piotrze, dla Was też pozytywne myśli przesyłam...
Forumowicz
08-02-2014, 16:57:46

Witam wszystkich bolesnych przed i po.Becia dyzo sily wytrwałości zyczymy Tobie i Mężowi.Pozdrawia rowniez moja żona.Dziekuje wszystkim za dobre slowo.U nas jest lepiej jeszcze 3 chemie ,no i naświetlanie.Ztego co wwiemy to niema przerzutów.Pozdrawiam wszystkich na forum.Poswiecam czas zonie kazdy poza praca i moimi zabiegami.Spokojnej nocy...piotr.....
piotr19 C-5/C-6,C-6/C7,implanty ;Peek Prevail stabilizacja C-5-C6-C7,4 śróby operacja;13.11.2012.
gość
08-02-2014, 21:49:15

Witam wszystkich wieczorkiem w sobotę.Niestety u męża pogorszenie ,chemia się odwlecze,bóle nóg się nasiliły.Został zacewnikowany ,bo wstrzymał mu się mocz stopy spuchły.Dziś dowiedziałam się że moja serdeczna przyjaciółka sprzed lat,jedzie ze mną do sanatorium.Ma,nadzieję,że do tego czasu mężowi się poprawi i będziemy mogli pojechać tam razem.Puki co jest ciężko,chwilami bardzo ciężko,ale nie poddaje się i na pewno nie poddam tak łatwo.A zapomniałabym w czwartek dowiedzieliśmy się że córka będzie mieć syna,mam trzy córki,nie miałam syna będę mieć wnuka
Operacja 12.08 ,implanty C-5 C-6 stabilizacja przednia LFC Boże, użycz mi pogody ducha, abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić, odwagi, abym zmieniał to, co mogę zmienić, i mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego. Becia
gość
08-02-2014, 22:04:04

piotr19 2014-02-08 17:57:46 Witam wszystkich bolesnych przed i po.Becia dyzo sily wytrwałości zyczymy Tobie i Mężowi.Pozdrawia rowniez moja żona.Dziekuje wszystkim za dobre slowo.U nas jest lepiej jeszcze 3 chemie ,no i naświetlanie.Ztego co wwiemy to niema przerzutów.Pozdrawiam wszystkich na forum.Poswiecam czas zonie kazdy poza praca i moimi zabiegami.Spokojnej nocy...piotr.....
Dziękuję Piotr Tobie również życzę dużo siły,świetnie sobie radzisz z tym wszystkim, jak na faceta, nie obrażając nikogo. Taki żart,mam nadzieje nie szkodliwy
Operacja 12.08 ,implanty C-5 C-6 stabilizacja przednia LFC Boże, użycz mi pogody ducha, abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić, odwagi, abym zmieniał to, co mogę zmienić, i mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego. Becia
Wtajemniczona
09-02-2014, 09:49:33

Witam bardzo serdecznie. Jestem zupełńie świeża w temacie dyskopatii szyjnej.bardzo serdecznie pozdrawiam wszystkich i przesyłam pozytywną energię Becikowe i Jej Mężowi. Cały czas zdarzają się przecież cuda!
Ja od kilku tygodni mam straszliwe bóle i niedowładu prawej ręki. Nie wiedziałam z czego to,żadne przeciwbólowe leki nie pomagały. Przeszłam od internisty, przez ortopedów, fizjoterapeutę i neurochirurgów. Rezonans i neurochirurdzy nie pozostawili złudzeń. Operacja jest konieczna i powinna być jak najszybsza. We czwartek będę wiedziała co i jak. Oczywiście traumatyczny strach mnie ogarnął. Ale znalazłam to forum i dziękuję za to Bogu. Dzięki Wam wiele spraw mi się ułożyło w głowie.
Początkująca
09-02-2014, 13:03:15

Witajcie
Beciu i Piotrze trzymam kciuki, za Was i małżonków. Jest w Was tyle ciepła, miłości i siły.
Ja wyszłam już ze szpitala, emocje opadły. Ból ręki prawie nie dokucza. Doszedł tylko ból karku, zarówno kręgosłupa jak i mięśni od noszenia kołnierza.
W szpitalu najgorsze było oczekiwanie i pierwszy dzień po operacji. Rehabilitant przyszedł dopiero o 15-tej więc naczekałam się w łóżku żeby pójść do toalety. Co do szpitala to mam mieszane uczucia, nazwałam go "coś tam - coś tam". O co bym nie spytała lekarzy to słyszałam "tak może być" albo "nie wiem, nie operowałem pani". Żadnych merytorycznych odpowiedzi. Wyszło mi na koniec z mojego podsumowania, że w sumie żaden lekarz w tym szpitalu mnie nie operował:) Pielęgniarki były super miłe, ale jak pytałam co jest w tej strzykawce, albo co to za tabletki, to odpowiadały "coś tam, coś tam" a jak żądałam żeby mi odpowiedziały na moje pytanie, to już przestawały być miłe. Dodam, że ten szpital ma bardzo dobre opinie. I ordynator również.
No dobra, nie będę smęcić, ważne żeby operacja się udała. Na pewno czuję ulgę, tyle tylko że teraz muszę się bardzo oszczędzać.
Na razie tyle, szyjka boli.
Pozdrowienia
Aga
Wtajemniczona
09-02-2014, 13:11:26

O to dobrze, że już po. Ale teraz chyba będzie czas na rehabilitację. Jak długo masz być w Tym kołnierzu? Czy to miękki czy sztywny? Szybkiego powrotu do zdrowia i sił. Ja jestem przed.

gość

Dopuszczalne formaty pliku graficznego: jpg, jpeg , png.

Rozmiar zdjęcia nie powinien przekraczać 0.6MB.

Reklama:
Reklama:
Reklama: