witam wszystkie szyjki i te przed i te po.
We Wrocławiu biało i niebezpiecznie , ślisko jak to we Wrocławiu, nic nowego. Miałam okazję dzisiaj pomaszerować po tych wspaniałych chodnikach brr Musiałam się stawić na kontrolę w ZUS-ie i pragnę się z wami podzielić swoimi przeżyciami. Wystarczyło samo dotarcie do ZUS, wiadomo parking przed to tylko dla pracowników. Ślisko, nieprzyjemnie, ale był przy mnie mąż, zawsze to asekuracja przed upadkiem. Noc na zmianę pogody dała mi się we znaki, spałam tylko trzy godziny, więc prochy poszły w ruch. Czekanie na krzesełku na swoją kolejkę też dołożyło swoje. Musiałam nieźle wyglądać jak weszłam do Pani orzecznik . Od progu mnie przywitała w swoisty sposób. Jestem ciekawa jak długo uczą tych ludzi takiej uprzejmości. Nie zdążyłam dobrze usiąść na krzesełku, a pani do mnie, że jestem dwa miesiące po operacji to powinnam skakać jak młoda kózka
. Zrozumiałam ,że będzie ciężko, bo pani nieźle nastawiona. Byłam na prochach to mnie trochę wyciszyły i dobrze. Przeżyłam walenie młoteczkiem po rękach i nogach, jutro będę miała siniaki. Nie dałam się choć na języku było nie jedno niecenzurowane słowo. Miała tylko szczęście ,że nie zabrała się do kręcenia moją obolałą głową bo bym tego nie wytrzymała. Wystarczy , że nacisnęła mi szyję, aż przysiadłam .
Uprzejmie rzuciła coś o
rehabilitacji i wypisała przedłużenie świadczenia rehabilitacyjnego na 4 m-ce .
Dotarłam do domu i musiałam te przyjemności odespać. Szkoda, że nie mogę skorzystać ze słomki ani z dolewki dla uczczenia pozytywnej decyzji. pani orzecznik
może jakaś szyjka wzniesie toast?
Perpetuum znam dobrze ten peron, parę lat jeździłam pociągiem do pracy, nic fajnego. Po remoncie jest o niebo ładniejszy, choć dalej niebezpieczny.
Piotrze, szum morza fajnie wycisza, potrzebna Ci jeszcze ta wanna?
Ja jadę do operatora w lutym, z nowym rtg, będzie już trzy m-ce PO, zobaczymy co powie o rehabilitacji.
Pozdrawiam