Marti_76
Mam wstawione 3 implanty typu cage i jest świetnie, to trochę tak, jakby mieć w sobie Nicolasa Cage’a przynajmniej brzmi trochę podobnie
Operację miałam 10.września tego roku, trwała dość długo, bo o 8:40 zabrali mnie na blok a wróciłam około godziny 15”. Czas trwania jest zapewne uzależniony od rozległości zabiegu, mi wstawiali trzy „nicolasy” za jednym zamachem, więc musiało to trwać. O moim samopoczuciu pooperacyjnym pisałam już we wcześniejszym poście. Ogólnie rzecz biorąc mogę ten stan podzielić na 4 zasadnicze fazy: 1) oczekiwanie na niechybną śmierć, 2) rzyganie na odległość, 3) odwiedziny aniołów, 4) powrót do świata żywych. Podkreślam, że są to moje SUBIEKTYWNE odczucia, i nie należy ich generalizować. Jeżeli chodzi o gardło to powiedzmy sobie szczerze: boli jak cholera, jednych krócej, drugich dłużej, ale boli. U mnie na przykład wystąpiła komplikacja w postaci porażenia płatu głosowego i do dnia dzisiejszego mam kłopoty z mową i nie wiem jak długo to potrwa, może do końca życia Co do kołnierza to od pierwszej chwili po zabiegu NIE NOSIŁAM GO WCALE, wręcz miałam zakaz używania go. W prawdzie zakupiłam sobie kołnierz w sklepie przyszpitalnym, ale tylko założyłam go na samochodową podróż do domu (420 km), lekarz wyraził na to zgodę. W szpitalu gdzie byłam operowana stosuje się zarówno implanty sztywne czyli „nicolasy”, jak i implanty ruchome, w zależności od przypadku i wskazań medycznych. Które lepsze? Nie wiem. Zauważyłam tylko, że pacjenci po wstawieniu implantów ruchomych od zaraz po zabiegu nosili kołnierze sztywne , ci którym wstawiono cage – nie. W moim przypadku, i jak mniemam we wszystkich sztywnych, zastosowano również tytanową płytkę. U mnie taką o długości 6,5 cm umocowaną ośmioma śrubkami, która trzyma wszystko do kupy dzięki czemu kołnierz staje się zbyteczny. Moje samopoczucie kilka tygodni od zabiegu jest ogólnie dobre. Czasami czuję się trochę osłabiona i odczuwam niewielki dyskomfort w okolicach karku, ale nie zażywam niemal wcale środków przeciwbólowych. Pojawiają się nocne drętwienia rak, ale nie stale jak to było przed zabiegiem. Zresztą jak napisał ktoś wcześniej: dyskopatą jest się całe życie. Czasami mam też wrażenie jakby mi się głowa zacinała, szczególnie jak wysunę ja do przodu podczas malowania oczu przed lustrem, później mam niewielki, okupiony bólem, problem aby wszystko wróciło na miejsce. Nie wiem czy to normalne, czy może powinnam zwrócić się z tym do lekarza.
Taki, co lubi wcześnie wstawać - ranny ptaszek w głowę