Witam ponownie.
Zabieg odwlekam praktycznie od kwietnia - kiedy pierwszy raz dowiedziałam się, że operacji nie uniknę (
przepuklina uciska nerw z reki ale też przesuwa i praktycznie "przytula" się do rdzenia, który już nie ma gdzie się dalej odsuwać bo doszedł już do brzegu kanału kręgowego - niestety nie ma na co czekać :(
Przez jakiś czas konsultowałam się u rożnych specjalistów i w końcu podjęłam decyzje, żeby operować kręgosłup w Bytomiu (jestem ze Śląska). Chciałam jednak pojechać wpierw na wakacje z dziećmi no i wolałam nie chodzić w kołnierzu podczas upałów. W poniedziałek mam kolejną wizytę u neurochirurga i myślę że tam już padnie konkretny termin - mowa była o wrześniu. Jak do tej pory to ja byłam sprawcą odwlekania zabiegu, bo na Śląsku jest (a przynajmniej wcześniej była) możliwość szybszego dostania się do szpitala. Mam nadzieję że sobie tym nie zaszkodziłam. natomiast dobrą konsekwencja tego odwlekania jest to, że uzyskałam pewność, że nie ma co liczyć na poprawę. Skoro przez tyle miesięcy tej poprawy nie ma, to pewnie nie będzie. Ręka raz boli bardziej, raz mniej, raz wcale, a raz aż mrowią stopy. Najgorzej było w czasie styczeń - marzec, kiedy rwa była naprawdę okropna. Teraz da się żyć ale wzięłam sobie do serca ostrzeżenia Halinki o
mielopatii. No i praktycznie każdy z lekarzy który oglądał mój rezonans miał tę samą opinię - ze względu na rdzeń kręgowy, nie ma co liczyć na inne rozwiązanie niż operacyjne.Dzięki Halinko!
Życzę wszystkim zdrowia, a jak już będę znała SWÓJ ważny dzień, to oczywiście dam znać
Buraczek