Kochane Szyjki byłam wczoraj na badaniu kręgosłupa lędźwiowego, mam
przepukliny na poziomach L2/3/4/5 oraz L5/S1(i ta uciska na worek oponowy). jak dołożyć do tego moje przepukliny szyjne C3/4/5 (małe) i C5/6/7 (duże 5/6 z uciskiem na rdzeń i korzenie) to można stwierdzić, że góra pozazdrościła dołowi lub na odwrót i na wyścigi się psują.
W badaniu z 2005r. w odcinku dolnym miałam ucisk na oponę na poziomie L4/L5 oraz na lewy korzeń nerwowy L4. Teraz z badania wynika, że w lędźwiowym nie mam ucisku na żaden korzeń nerwowy. Czyli co, uciski w odcinku szyjnym też mogą się cofnąć bez interwencji chirurga?
PROSZĘ pomóżcie mi to zrozumieć.
Wiem, że nadzieja jest matką głupich, ale zawsze należy ją mieć.
Wszyscy boimy się operacji i z własnego doświadczenia wiecie jak ja się czuję. Czy tez zastanawialiście się
czy obudzicie się po operacji,
czy będziecie mieli władne nogi i ręce
czy będziecie mogli sami oddychać?
Wszyscy mi mówią, że jestem pesymistką w pełnym wydaniu, staram myśleć się pozytywnie i tłumacze sobie, że skoro Wam się udało to dlaczego ma się nie udac mnie, ale zawsze gdzieś na dnie duszy czają się czarne myśli.
Najgorzej jest przed zaśnięciem i rano po przebudzeniu>
Dzisiaj obudziłam się o 4, miałam ochotę usiąść do komputera i pisać, ale nie chciałam obudzić męża i tak ma krzyż pański z taką żoną (jeżeli zdecyduję się na operację to będzie to już mój 10 pobyt w szpitalu). OSIA