Reklama:

DYSKOPATIA KRĘGOSŁUPA SZYJNEGO A OPERACJA (29022)

Forum: Dyskopatia kręgosłupa

Wtajemniczona
26-09-2009, 19:05:30

Spinko..........upiekliśmy karpatkę i się udała właśnie przed chwilą, jedliśmy ją z ciepłą herbatką, bo za oknem zimno a dni zaczynają być krótsze, więc nie dziwię się ,że dopada Cię jesienna nostalgia........chyba wszyscy tak mamy.
Życzę miłej niedzieli ..ADA
gość
26-09-2009, 20:48:04

Same dobroci torty karpatki procenty a Ja znowu post i o suchym dziobie no trudno wytrzymam do 13 .00 a zresztą nie miał bym sił na nic troche dzis popracowałem na cmentarzu przy grobie mamy .
Ada mówisz że trzeba jednak chodzić z głową na karku to prawda niech boli i przeszkadza w skupieniu ale jest .
Wypada mi życzyć wam spokojnej nocy i wypoczynku bez Bólu
Początkująca
27-09-2009, 05:41:29

Kochane Szyjki byłam wczoraj na badaniu kręgosłupa lędźwiowego, mam przepukliny na poziomach L2/3/4/5 oraz L5/S1(i ta uciska na worek oponowy). jak dołożyć do tego moje przepukliny szyjne C3/4/5 (małe) i C5/6/7 (duże 5/6 z uciskiem na rdzeń i korzenie) to można stwierdzić, że góra pozazdrościła dołowi lub na odwrót i na wyścigi się psują.

W badaniu z 2005r. w odcinku dolnym miałam ucisk na oponę na poziomie L4/L5 oraz na lewy korzeń nerwowy L4. Teraz z badania wynika, że w lędźwiowym nie mam ucisku na żaden korzeń nerwowy. Czyli co, uciski w odcinku szyjnym też mogą się cofnąć bez interwencji chirurga?
PROSZĘ pomóżcie mi to zrozumieć.
Wiem, że nadzieja jest matką głupich, ale zawsze należy ją mieć.

Wszyscy boimy się operacji i z własnego doświadczenia wiecie jak ja się czuję. Czy tez zastanawialiście się
czy obudzicie się po operacji,
czy będziecie mieli władne nogi i ręce
czy będziecie mogli sami oddychać?

Wszyscy mi mówią, że jestem pesymistką w pełnym wydaniu, staram myśleć się pozytywnie i tłumacze sobie, że skoro Wam się udało to dlaczego ma się nie udac mnie, ale zawsze gdzieś na dnie duszy czają się czarne myśli.
Najgorzej jest przed zaśnięciem i rano po przebudzeniu>
Dzisiaj obudziłam się o 4, miałam ochotę usiąść do komputera i pisać, ale nie chciałam obudzić męża i tak ma krzyż pański z taką żoną (jeżeli zdecyduję się na operację to będzie to już mój 10 pobyt w szpitalu). OSIA
Pozdrawiam Osia
Forumowiczka
27-09-2009, 06:39:43

osia.1307 2009-09-27 07:41:29
Wszyscy boimy się operacji i z własnego doświadczenia wiecie jak ja się czuję. Czy tez zastanawialiście się
czy obudzicie się po operacji,
czy będziecie mieli władne nogi i ręce
czy będziecie mogli sami oddychać?
(...)
Najgorzej jest przed zaśnięciem i rano po przebudzeniu>

Dzisiaj obudziłam się o 4, miałam ochotę usiąść do komputera i pisać, ale nie chciałam obudzić męża i tak ma krzyż pański z taką żoną (...). OSIA


Bałam się bardzo, że się nie obudzę, tym bardziej, że tak jak pisałam wcześniej, były problemy z uśpieniem mnie... bałam się, że dawka jakiegoś tam leku będzie finalnie za duża. Oczywiście, że bałam się paraliżu - przecież dyskopatyczna operacja kręgosłupa odbywa się w bezpośrednim sąsiedztwie rdzenia, w przypadku kręgosłupa szyjnego jest to niestety rdzeń wysoki...
Bałam się intubacji, komplikacji po tym niezbędnym zabiegu towarzyszącym.
Lęki poranne to się podobno jakoś nazywa... chyba "syndrom katastrofy porannej". Jeżeli nie można już zasnąć to trzeba wstać i czymś się zająć żeby odwrócić uwagę...

Osiu, jakkolwiek dziwnie to zabrzmi... Krzyż Pański ma każdy. Każdy ma swój - taki na jaki zasłużył. I trzeba go nieść zgodnie z refrenem: "Jeżeli chcesz mnie naśladować to weź swój krzyż na każdy dzień..."
Dotyczy to także Twojego męża.

Tylko nie piszcie tu zaraz o moich pesymistycznych nastrojach... Ot, tak tylko, zacytowałam, co śpiewają w Kościele Katolickim. Wielebny na pewno wie o czy mowa...

gość
27-09-2009, 06:54:33

z tym cofaniem sie objawow dziwna sprawa:

iles lat temu, mniej wiecej 10 co pewnien czas mialam zaburzenia widzenia, zawroty glowy i niedowlad prawej reki.
Zaburzenia widzenia byly tak ogromne, ze w zasadzie to nie widzialam nic, albo widzialam tylko fragmenty swiata.

ZAWSZE dzialo sie tak po intensywniejszym wysilku, niestety chodzilam w tedy na silownie jeszcze i wyciskalam sporo kilogramow.
Albo o jezdzcie konnej, ale wtedy jezdzilam na znarowionych , trudnych koniach czasami...i wstrzasy byly mocne.
Ladowalam zawsze w szpitalu , az do czasu zrobienia tego rezonansu nikt nie wiedzial co to jest.

OBJAWY cofnely sie bez leczenia, odkad przestalam narazac sie na duzy wysilek i na mocne wstrzasy....ale cofnely sie radykalnie.
Jakby SAME....i do tej pory tak naprawde nie wiadomo co to bylo, ale chyba juz od kregoslupa????
gość
27-09-2009, 07:57:35

Wszyscy boimy się operacji i z własnego doświadczenia wiecie jak ja się czuję. Czy tez zastanawialiście się
czy obudzicie się po operacji,
czy będziecie mieli władne nogi i ręce
czy będziecie mogli sami oddychać?

Wszyscy mi mówią, że jestem pesymistką w pełnym wydaniu, staram myśleć się pozytywnie i tłumacze sobie, że skoro Wam się udało to dlaczego ma się nie udac mnie, ale zawsze gdzieś na dnie duszy czają się czarne myśli.
Najgorzej jest przed zaśnięciem i rano po przebudzeniu>
Dzisiaj obudziłam się o 4, miałam ochotę usiąść do komputera i pisać, ale nie chciałam obudzić męża i tak ma krzyż pański z taką żoną (jeżeli zdecyduję się na operację to będzie to już mój 10 pobyt w szpitalu). OSIA

Pan powiedział ufaj a ufać ci będą , Osia tak jest ze każdy boi się operacji no chyba że masochista ale tego to można żywcem rżnąć szkoda środków znieczulających zawsze są jakieś myśli związane ż tym i masę pytań . A jesli chodzi o męża gdyby on był chory tez by mógł napisać że Ty masz krzyż pański z nim bo jeśli kocha tak naprawdę to na dobre i złe chwile jest z Tobą i na pewno będzie Ciebie wspierał
Początkująca
27-09-2009, 08:24:12

Tamaro, no własnie cofniecie objawów.

W 2005r. neurochirurdzy stwierdzili autorytatywynie koniecznośc operacji odcinka lędźwiowego. Mówili, ze jezeli nie poddam sie operacji to może mi sparaliżowac dół, a w najlepszym razie będe żyła w ciągłym bólu. Po 6 miesięcznym zwolnieniu (w tym czasie miałam rehabilitacje oraz akupunkturę) podjęłam pracę. Na początku było ciężko przyzwyczaić się do 8 godzinnego obciążenia bez możliwosci leżakowania, ale po jakims czasie mój kręgosłup zaakceptował ten tryb życia. Pamiętając, co mówili rehabilitanci robiłam przerwy w siedzeniu co godzinę (szłam do łazienki, na papierosa, albo po prostu wyjaśniałam sprawy za innych pracowników, ktorym nie chciało się ruszyć).
W toalecie gdzie nikt mnie nie widział wykonywałam ćwiczenia rozciągające.
Po przyjsciu do domu od razu kładłam sie i leżkowałam co najmniej pół godziny, do spania kupiłam sobie poduszkę ortopedyczną, zamiast torebki zaczęłam nosić plecak, starałam sie jak najwiecej chodzić, chociaż lekarze twierdzili, że na pewno będę miała kłopoty z chodzeniem, a mnie przy chodzeniu nic nie bolało. W pacy i w domu wyposażyłam swoje krzesło w poduszki ortopedyczne, oraz kupiłam sobie dmuchaną poduszkę pod plecy (moja praca wymuszała siedzenie nie tylko w biurze, ale także w innych firmach) aby mieć dobrą podpórkę pod plecy w każdym miejscu, w którym przyszło mi siedzieć.
Głęboko we mnie zapadło zdanie rehabilitanta, że nie mogę się już schylać jak normalny zdrowy czlowiek. W domu nie była problemów, ponieważ nauczyłam sie podnosić prawie wszystko z podłogi palcami prawej stopy (miałam porażoną lewą stronę), w pracy albo kogoś
prosiłam o pomoc, albo to coś musialo poleżec sobie na podłodze. Osia.
Pozdrawiam Osia
Początkująca
27-09-2009, 08:33:41

Januszku myśle, że moge liczyc na męża, ale problem jest bardziej ze mna niz z nim. To ja lubię czuć sie niezależna i opiekować się innymi. Długo uczyłam sie, że można innych prosić o pomoc. Początek nauce dał mój dolny kęgosłup, ale do tej pory mam duże opory jeżeli mam poprosić o pomoc osobę nie z mojej najbliższej rodziny. Osia.
Pozdrawiam Osia
gość
27-09-2009, 09:49:11

osia.1307 2009-09-27 10:33:41 Januszku myśle, że moge liczyc na męża, ale problem jest bardziej ze mna niz z nim. To ja lubię czuć sie niezależna i opiekować się innymi. Długo uczyłam sie, że można innych prosić o pomoc. Początek nauce dał mój dolny kęgosłup, ale do tej pory mam duże opory jeżeli mam poprosić o pomoc osobę nie z mojej najbliższej rodziny. Osia.



Osia własnie ta choroba uczy nas szacunku dla siebie wiem co znaczy i ile kosztuje powiedzieć słowo poproszę ale był czas kiedy ty innym pomagałaś i przyszedł czas by inni Tobie pomogli opory ma każde z nas ale ile razy jesteśmy bezsilni w naszej chorobie Pozdrawiam
Forumowiczka
27-09-2009, 09:57:26

UWAGA !!!

Zapadła decyzja, że 3 października spotykamy się przy Muzeum Powstania Warszawskiego na Woli.
W planie jest zwiedzanie muzeum i kawa .

1. Zosia
2. Spinka

Dopisywać się, kto przyjdzie...

Godzina do ustalenia, im wcześniejsza, tym lepiej...

gość

Dopuszczalne formaty pliku graficznego: jpg, jpeg , png.

Rozmiar zdjęcia nie powinien przekraczać 0.6MB.

Reklama: