Czuję się wywołana
We wtorek miną 2 tyg od operacji a ja czuję się, jakby to były 2 miesiące. Od wyjścia ze szpitala zero przeciwbólowych, zresztą w szpitalu po operacji poprosiłam tylko o 1 kroplówkę, żeby w miarę przespać noc. Ale ja mam, jak to określił mój neurolog, zadziwiająco wysoki próg bólu. To nie jest dobre... Ciągle muszę pamiętać, że dużo mi nie wolno, bo ciało mi tego nie podpowie. Oszczędzam się, chodzę na spacery, drobne rzeczy zrobię, od większych (odkurzanie, mopowanie) mam ludzi
. W ciągu dnia muszę raz lub dwa położyć głowę, gdy czuję lekkie pieczenie karku lub jakby ucisk na ramiona. Sprzed operacji zniknęły objawy: zawroty i
bóle głowy, drętwienie palców w prawej ręce, rwa barkowa. Niestety pozostał szum w lewym uchu, czasem taki, że słyszę pompowaną krew a czasem jakbym miała głowę pod wodą. Tak już mam 2 lata i nie odpuszcza, chyba się już przyzwyczaiłam a lekarze, w tym laryngolog, rozkładają ręce.
Tltester wytrwałości życzę, będzie dobrze, każdy ma swoją drogę dochodzenia do siebie.
Ja dostałam przy wypisie ze szpitala skierowanie do poradni rehabilitacyjnej, nie wiem czy skorzystam. Po pierwszej operacji chodziłam tam ale jakoś nie widziałam żadnych efektów, takie trochę to o d... rozbić było i strata czasu. Natomiast na koniec lipca mam termin w szpitalu rehabilitacyjnym im. Ziętka w Ustroniu (załatwiany jak jeszcze nie wiedziałam, że będę miała drugą operację) i tam się wybiorę. Mój tato jeździ tam co 2 lata i sobie chwali.
Życzę wszystkim miłej niedzieli