Reklama:

DYSKOPATIA KRĘGOSŁUPA SZYJNEGO A OPERACJA (29020)

Forum: Dyskopatia kręgosłupa

gość
12-02-2013, 06:45:03

Zachęcona i ja dorzucę swoje doświadczenie...
Jestem pół roku PO, przed operacją przez pół roku regularnie nawet co 1-2 tyg. korzystałam z terapii manualnej, terapia sprawiała, że pewne objawy wycofały się zupełnie i nigdy nie powróciły (lewostronna rwa ramienna), zapisana błam na cito, (w szpitalach są dwie listy-cito i planowane zabiegi) stenoza 6 mm, ucisk spory. Konsultacje wszystkie na tak, tryb pilny. Wybrałam operatora, który miał dobre opinie, ba listy do ministra zdrowia widziałam wychwalające go, dostałam implant z wysokiej półki (wiem to teraz jak zaczynam mnożyć konsultacje, Pomorze np. nie posiada nawet takich) i...
Pojawiły się komplikacje, których nikt nie przewidział, nie mam żalu do operatora...nadal jest ucisk na rdzeń i protezy wszczepionej (tu zdania są podzielone, jedni uważają tak, a jeden z lekarzy, że nie, że proteza jest na miejscu) i już kolejnego poziomu, który był z dyskopatią. Z mojego doświadczenia operacja to ostateczność. I powiem Wam wcale nie miałam myśli, że się nie uda, wcale nie ogarniał mnie strach, byłam pełna ufności: młoda, bez ubytków neuro, tylko bolało i miałam osłabioną siłę w zasadzie w obu rękach, mrowienia/drętwienia łącznie ze stopą. Byłam pewna, że będę brykać jak młoda łania, mój operator też...ale nie brykam, tak po prostu ja jestem w tych powikłanych przypadkach, podobno jak teraz szukam nie tak rzadkich...Wierzyłam w powodzenie operacji, no bo jak inaczej się operować??
Teraz pracuję, ćwiczę, w przypływach dużego bólu ratuje mnie terapeuta, pływam na plecach, chodzę (dużo) i odsuwam myśl o kolejnej operacji, bo wiem na własnym przykładzie, że może się udać ale może i nie...i nie mam na myśli paraliżu czy śmierci...po prostu u mnie nie jest nic lepiej...To w ramach dzielenia się SWOIM doświadczeniem...a ogólnie jestem pogodna, i nie daję się, tylko czasem ból sprawia, że funkcjonuję jak za mgły...
I pytanie, które między zdaniami się tu przewija...Czy teraz mogę żyć z uciskiem tytanu na rdzeń? Nikt na cito już nie chce mi tego usuwać....
Każdy musi sam podjąć decyzję, każdy też sam zmaga się z jej konsekwencjami, czy ona jest na tak czy na nie.
Pogody ducha Wam życzę :)
Forumowicz
12-02-2013, 08:15:38

Dzień doberek PERYSKOPKI.Czytam ,czytam..........i sam niewiem.Jestem przykladem gdzie pacjet przezyl,operacja sie udala,a implanty sa na swoim miejscu i stabilizacja.Samopoczucie bardzo dobre,a jutro kontrola u operatora druga-ciekawe co powie.Wszyscy mamy watpliwości co do operacji ,a po operacji czy dobrze zrobiliśmy.Uwazam ,że dobrze zrobilem.Karolina przez 1,5 miesiaca mialem niewielkie kucie miedzy barkiem a kregoslupem.Przez niewiedze i wtedy brak diagnozy sie nieoszczedzalem dzwiganie,noszenie az do momentu gdy kosiarka spalinowa szarpnela-i to byl koniec bajki. Bol przyszedl niespodziewanie nagle.Ból od 2 do 8 godzin w dzien a w nocy dalsza zabawa.Nikt niewie kiedy i jak nastapi pogorszenie.Jezeli zgadzamy sie na operacje to trzeba szukać cierpliwie szpitala i terminu.......wytrwalosci.......cierpliwosci.....dnia bez bólu zycze.piotr
piotr19 C-5/C-6,C-6/C7,implanty ;Peek Prevail stabilizacja C-5-C6-C7,4 śróby operacja;13.11.2012.
Forumowiczka
12-02-2013, 08:46:20

Bogusiu trzymam kciuki żeby w końcu coś się poprawiło.
Cały czas tutaj piszemy, że w większości przypadków po operacji jest lepiej ale nie całkiem, idealnie dobrze.
Są osoby jak Bogna i kiedyś inna Karolina - które są jak nowonarodzone, a są i takie, które mają problemy nadal - jak kiedyś Anita (pamiętacie?) no i niestety dla Ciebie - Ty, co jest strasznie niesprawiedliwe, bo jesteś młoda i wspaniała i akurat u ciebie w moim osobistym odczuciu powinno być super. Może jeszcze będzie.
Bogusiu powiem ci, ze twoja historia jest dla mnie równie wstrząsająca jak tamte opowiedziane przez mojego operatora. Wiedzieć o możliwości powikłań to jedno ale znać kogoś, kto się z tym zmaga....... i to tak szalenie sympatyczna osoba..... ja nie potrafię sobie z tym poradzić.
Są też wśród nas takie Szyjki jak Halinka - szkoda, że ostatnio nie ma czasu żeby się pojawiać - która jest przykładem (o czym sama cały czas pisała) co się dzieje jak operacja jest za późno. Też paskudnie niewesoło i nie wiadomo co robić.
Są też i takie, u których po operacji dyskopatia nadal postępuje i chociaż operowały się chcąc uchronić się przed mielopatią ..... znów w jej widmie muszą żyć.
Co pozostaje innym - być dobrej myśli (mimo wszystko), dbać o siebie i nawet po operacji pamiętać, że dyskopatia NIE USTĘPUJE. trzeba na siebie chuchać i dmuchać, pływać na plecach, nie dźwigać - czy przed czy po operacji nic się w tym względzie nie zmienia.
Ale żeby nie było tak strasznie - co roku medycyna idzie do przodu. Pisałam wam jakiś czas temu, że już w Polsce była pierwsza próba wszczepienia implantu wyhodowanego z komórek macierzystych. Koleżanka widziała program. Jakis Japończyk pracuje nad przeszczepami dysków od zmarłych. Ponoć bardzo dobrze się przyjmują. Ja marzę tylko o tym, żeby zanim coś kolejnego mi się posypie zdążyli już opracować te nowe technologie.
ta dziedzina medycyny bardzo szybko się rozwija - i tego się trzymajmy.
Asia
Wtajemniczona
12-02-2013, 12:59:14

anianit
Ja rowniez dostalam zaproszenie na reh. do Kamienia Pomorskiego,ale mam pewne obawy!
Kasia
gość
12-02-2013, 13:06:16

Asiu miło, jestem dość blisko kolejnej konsultacji, wystarczy jak proteza będzie "w dobrym" miejscu...
Asiu ja sobie z tym radzę, więc i Ciebie proszę: NIE MARTW SIĘ....sprawiłaś mi radość swoją troską...
Całą sytuację znoszę wyjątkowo dobrze, mam WAS, super MĘŻCZYZN na co dzień...JEST DOBRZE...dbam o mój kręgosłup...doceniam każdy dzień bez bólu na maxa :)
Dziękuję :)
Początkująca
12-02-2013, 15:36:33

Operacja kręgosłupa to bardzo poważna ingerencja w organizm. Sama narkoza to nie przelewki, a później przecięcie powłok skórnych, gmeranie w gnatach i w okolicach rdzenia... Jednym słowem: nic miłego!
Po operacji też bywa różnie. Ja mam dni, że czuję się świetnie, mam takie, że czuję się tak sobie i mam takie,że czuję się źle. Dużo zależy od pogody, stałam się wybitną pogodynką
Myślałam, że po operacji będę jak młoda bogini, ale okazało się , że niekoniecznie.
Mam już dość biurokracji medycznej i tego, że wszystko gdzieś trzeba załatwiać, gdzieś wychodzić, wystać, wyczekać... i przez wiele instytucji jest się traktowanym jak intruz i złodziej wyłudzający to co mu się nie należy. Ostatnio jak byłam u neuroch. powiedział mi, że ludzie z chorym kręgosłupem są niemile widziani w roli pracownika i powinnam się liczyć z tym, że moja firma będzie chciała się mnie pozbyć (???), szkoda, że orzecznicy ZUS są odmiennego zdania, gdyby było inaczej mielibyśmy kilka zmartwień mniej. Ręce i nogi opadają
Taki, co lubi wcześnie wstawać - ranny ptaszek w głowę
Wtajemniczona
12-02-2013, 16:19:01

Aga ja na szybko wybrałam 23 Wojskowy Szpital Uzdrowiskowo-Rehabilitacyjny w Lądku Zdroju. Skierowanie bez adresu szpitala nie przejdzie, lekarze tam są zaganiani i podpiszą jak będziesz miała konkretnie gdzie chcesz jechać. Ostatnio pielęgniarka przełożona ze szpitala w Kowarach ( brak zabiegów mokrych) zaproponowała mi Janowice Wielkie.
Zespół Profilaktyki i Rehabilitacji w Janowicach Wielkich - S.P.Z.O.Z..
ul. Świerczewskiego 12
58-520 Janowice Wielkie
Telefon na oddział rehabilitacji 75 75 47 507 w godz. 13 do 14,30.
Tam okres oczekiwania ze skierowaniem szpitalnym to 2-3 m-ce a z poradni 2 lata. Nawet fajnie wygląda, ja nie zgłębiałam tego tematu. Aga masz do mnie telefon to dzwoń.
Elba1 jak sama piszesz jesteś nie książkowa i dużo przeszłaś, tym bardziej musisz bardzo uważać. Nikomu nie było łatwo, decyzja jest trudna, no może Piotr jest tu wyjątkiem. Każdy najpierw próbuje jakoś się ratować, ale należy przedyskutować to z operatorem. Mój zabronił jakiejkolwiek terapii.
Jestem po i nie żałuję podjętej decyzji , żyję, implanciki na swoim miejscu i pięknie zrośnięte. Do tej pory wyglądałam przez okienko, teraz tak jak większość z nas wracam do zdrowia i jadę do szpitala na rehabilitację.
Pawik, "Byłam pewna, że będę brykać jak młoda łania" jeszcze będziesz brykać. Potrzebujesz więcej czasu bo wystąpiły powikłania ale wrócisz do zdrowia. Trzymam kciuki za niesforne implanty aby były w dobrym miejscu.
Bądź dalej pogodna i nie poddawaj się.
Pozdrowienia z zasypanego Wrocławia a tak niedawno mieliśmy wiosnę.
Dana 2009-08-03 - wypadek 2009-09-09 - pierwsze MRI zalecana operacja 2012-06-19 - drugie MRI 2012-10-29 - operacja C5/C6 i C6/C7 implanty stałe
Wtajemniczona
12-02-2013, 17:20:10

Witam wszystkich tych obolałych i tych nie:)
Brak mi czasu na czytanie o pisaniu nie wspomne.
Chce was zachecic zebyscie zkladali dokumenty do ZUS-u na sanatorium w ramach prewencji rentowej, z tego co sie dowiedziałam mozna co roku z tego korzystac, niektorzy skladaja i do ZUS i do NFZ.
Tutaj info: http://www.zus.pl/default.asp?id=420&p=4&idk=
Mam tutaj prelekcje edukacyjne, pierwszego dnia zajęć był wykład na temat kregosłupa jak jest zbudowany, o wypuklinkach i ich rodzajach oraz o tym jak cwiczyc zeby sobie nie zrobic krzywdy, czyli zeby nie poglebic wypuklinek.
Poza tym był wykladzik o chorobie zawodowej i o niepelnosprawnosci. Zachecali nas zeby skladac papiery i ubiegac sie o stopien niepelnosprawnosci. Narzad ruchu bo tak nazywa sie nasz turnus zazwyczaj dostaje 2gi stopien, kolezanka z pokoju mowila ze miala 1-wszy ale to jeszcze przed operacja. Dostała go na 5 lat, skonczyl sie jej pod koniec roku, ale powiedzieli jej zeby zlozyla papiery ponownie po sanatorium, wtedy bedzie miala dodatkowe dokumenty a poza tym była operacja w tym czasie i powinni dać jej juz 2-gi stopien.
U mnie mija 113 dzien od operacji i czuje sie lepiej. Sanatorium pomaga, powoli mnie usprawnia. Tylko nie mozna sie "przeciazyc" mi sie miesnie napiely o dziwo w lewym ramieniu (zawsze dokuczała prawa strona z niedwładem dłoni włacznie) no i od wczoraj zastrzyki poszły w ruch bo nie sposob było wytrzymac.
Ogolnie jestem zadowolona z przyjazdu tutaj, boje sie tylko zeby ZUS mnie odrazu nie uzdrowil po powrocie, zobaczymy... polowa sanatorium juz za mna.
Po operacji miałam chwile zwatpienia bo reka dokuczała, teraz wiem ze to miesnie pod lopatka promieniowały do reki.
Ja przed operacja rowniez korzystałam z terapii manualnej bardziej pod katem rozluznienia napietych i pospinanych miesni niz jakiegos "nastawiania". Bardzo mi to pomagało, teraz zastanawiam sie nad tym ponownie. Chociaz sam masaz klasyczny jaki miałam przed przyjazdem do sanatorium wiele zdziałał.
Poza tym jak to powiedział dr na pierwszym wykladzie: trzeba cwiczyc bo tylko to wzmocni nasz gorset miesniowy i odciazy kregoslup, zadne lampy, lasery czy prady cudow nie zdziałają.
Sama po sobie widze ze na poczatku po cwiczeniach bolał mnie ledzwiowy a teraz z dnia na dzien tego nie czuje, po powrocie do domu zaczynam dbac rowniez o ledzwiowy zeby sie nie posypał.
Ojj.. znowu sie rozpisałam :)
Trzymajcie sie i dnia bez bólu zycze
Kasia 2010-10-11 - nieszczęśliwy wypadek 2012-03-07 - MRI z potwierdzeniem dyskopatii 2012-10-23 - Operacja C5-C6 - implant stały Cervios PEEK
Wtajemniczona
12-02-2013, 17:44:46

Perpetuum, jestes chyba nauczycielem akademickim - a jak u Ciebie było z powrotem do pracy?
Początkująca
12-02-2013, 18:31:00

Hmmm... mówiąc szczerze nie było żadnego powrotu, bo zasadniczo... nie było przerwy. U mnie to skomplikowana sprawa i wymaga bardziej zawiłego tłumaczenia raczej na priv
Taki, co lubi wcześnie wstawać - ranny ptaszek w głowę

gość

Dopuszczalne formaty pliku graficznego: jpg, jpeg , png.

Rozmiar zdjęcia nie powinien przekraczać 0.6MB.

Reklama:
Reklama:
Reklama: