Reklama:

DYSKOPATIA KRĘGOSŁUPA SZYJNEGO A OPERACJA (29021)

Forum: Dyskopatia kręgosłupa

Początkująca
15-03-2012, 23:55:40

Aneto, masz świetnych doradców na forum, skorzystaj z ich doświadczeń. I chyba nie ma co czekać na cud bez operacji. Ja zapisałam się na operację pełna niepokoju jak to będzie, bo wydawało mi się, że nie będę miała na kogo liczyć. Trudno oczekiwać od uczących się dzieci,by wsiadły w pociąg i przejechały 200km, by usługiwać matce w szpitalu. Ale zaproponowała mi to moja przyjaciółka i nie umiałam jej odmówić, bo tak bardzo boję się bólu, swojej nieporadności i samotności w szpitalu. Po powrocie do domu nie chciałabym jej obciążać, bo bardzo dużo pracuje i w zasadzie noce tylko ma wolne. Ale ta pomoc w szpitalu, to bedzie coś wielkiego dla mnie. I wiem, że mam wsparcie, i to mnie trzyma.
Posłuchaj, jeśli nie będziesz wstydzić się obcej osoby, to ja mogę przyjechać do Ciebie, znajdę sobie nocleg i pomogę Ci w szpitalu. Mam nadzieję, że już będę sprawna po swojej operacji. Pomimo złych doświadczeń, nie możesz tak pesymistycznie patrzeć w przyszłość. Bądź dobrej myśli
Aneto, jestem instruktorem pilatesu, dla mnie również te zajęcia trącą nuda, bo temperament mi przeszkadza, by je pokochać, wolę bardziej dynamiczne formy. Ale pilates to doskonałe ćwiczenia dla nas, bo ich twórca J.Pilates sam miał problemy z kręgosłupem i tworzył je z myślą o sobie i sobie podobnych chorych.
Halinko, pomimo ciężkich wiadomości, które przekazujesz, jesteś dla mnie zawsze promyczkiem radości
Dobrej nocy
Joa
Początkująca
16-03-2012, 00:00:34

Pomyliłam imiona - pierwszy wpis był do Anuśki
Pozdrawiam
Joa
Joa
Początkująca
16-03-2012, 08:51:50

Joa,
piszesz o pomocy w szpitalu, po operacji.
Większość z nas po operacji leży na sali tzw. pooperacyjnej, gdzie jest wstęp wzbroniony dla kogokolwiek spoza personelu medycznego. Przez pierwszą dobę leżysz i "dochodzisz do siebie" po narkozie. W tym czasie możesz potrzebować co najwyżej wody do picia i basenu. Ponieważ i tak nikt nie może wejść na salę - prosisz pielęgniarkę. Po dobie zwykle się wstaje, potrzebujesz iść do łazienki i się umyć ( ewentualnie tutaj mogłaby się czyjaś pomoc przydać,), jeśli przeniosą Cię na inną salę, może Cię ktoś odwiedzić, jeśli nie dalej leżysz, spacerujesz po korytarzu, odsypiasz. Ja w szpitalu nie potrzebowałam żadnej pomocy i nie chciałam, żeby rodzina przyjeżdżała też prawie 200 km, ale po powrocie pomoc była niezbędna, nie tyle dla mnie samej, ale przy normalnym funkcjonowaniu domu (pranie, gotowanie, sprzątanie, zakupy). Niestety, taka pomoc, oczywiście w coraz mniejszym zakresie, jest już potrzebna na bardzo długo, więc lepiej wdrożyć do niej domowników.
gość
16-03-2012, 14:45:31

Halinko, jestem pełna podziwu dla Twojej werwy, poczucia humoru i pogodnego podejścia do wszystkich zbolałych. Przestrzegasz nas przed zagrożeniami i rób to nadal. Jesteś najlepszym przykładem, że „móc - to chcieć”.
krak... Ja żyję sobie dalej ze swoimi przepuklinami , bez cięcia lecz z zacięciem, że wszystko będzie oki .
Irku, to jedziemy na tym samym wózku, bez cięcia lecz z zacięciem… mam nadzieję, że jak najdłużej będzie oki, czego Tobie i sobie życzę.
Póki nie mam dokuczliwej „neurologii” – lekarze oddalają operację i wspierają rehabilitacją. A zdrowy egoizm w domu i w pracy sprzyja nie pogarszaniu stanu.
Takiego Zdrowego Egoizmu życzę Anuśce, by zadbała o swoje zdrowie i swoje potrzeby i posłuchała rad doświadczonej Gwardii Szyjek.
Zosiu chylę czoła, dobrze, że tu jesteś, zaglądasz i wspierasz.
Jak Twoje samopoczucie i kolanka, skrobnij choć dwa zdanka.
Pozdrawiam wiosennie
Ps. Czy na moje przepukliny pilates byłby wskazany,(czy zakazany) by wzmocnić mięśnie karku i szyi?
anTosia O wartości życia rozstrzygają nie czyny, choćby wielkie, ale miłość, choćby mała.
Początkująca
16-03-2012, 17:37:47

Witam.Wychodzę na krótkie spacerki do ogródka.Dzisiaj było tak słonecznie ale nadal dwa tygodnie po jestem bardzo słaba.Nic mnie nie boli ale kiedy przyszłam do domu to byłam bardzo zmęczona, poza tym ten brak stabilności nie wiem czy jest czy to tylko mój wymysł związany z tym zmęczeniem.Aneta.
Forumowiczka
16-03-2012, 19:09:41

AnTosiu-wiesz że ja w dwóch zdankach nie potrafię
O formie moich kolan świadczy ostatni post pisany o 2 25 a jak mawiają -dzień do pracy, noc do spania....piękny wieczór do kochania.
To dla mnie codzienność a raczej conocność ,że w granicach godz.2-4 przestaje działać APAP NOC i wybudza mnie rwanie w kolanie-taki rym z życia wzięty
Tęsknię za wypoczętą nocą bo jak nie nogi to szyja z rękami. No i cóż robić z tak podarowanym czasem?
Czytam, piszę, oglądam i czekam aż mnie zmorzy.
Wspomniałam o Apap noc-to moje ostatnie odkrycie.
Prosty paracetamol w połączeniu ze składnikiem ułatwaiającym zasypianie,dla mnie wieczorna rewelcja.
Wracając do tematu forum,nadal wspieram się okresowo osteopatią z umiarkowanym efektem.
Z powodu tzw. stanu ogólnego stawowego biorę dużo p.bólowych,żołądek wyje już z rozpaczy przy takiej ,,diecie"
Na szczęście nieco lepiej ze sferą ducha-cudowna moc antydepresantów i dzięki temu znów zawitałam w naszym przyjaznym kąciku
Pracuję do połowy kwietnia a potem długie tygodnie stabilizatora, kul pewnie do jesieni. W nagrodę zięć zainstaluje teściowej pilota bo części zamiennych przybywa:)
Halinko,wyrzuć z głowy takie ,,myśli nieuczesane"
cytat
,,Nie już kończę bo piszę bzdury...pewnie i tak pomyślicie sobie ..głupie babsko.. "
Twoje przykre doświadczenie jest bardzo ważne dla stojących na rozdrożu szczególnie w tak ciężkich przypadkach jak Anuśka.
A Januszem to mnie strasz bo mam na Niego hakaNa Ciebie Halinko zresztą też- wiesz dobrze co my wyprawiamy. Teorię postępowania mamy w małym palcu a praktyka jaka jest sami wiemy ŻYCIE DLA NAS W WERSJI DLA OSIŁKÓW
I tu ponownie apel do Anuśki -daj sobie szansę.
Spotyka się tu grono w większości mocno poturbowane dyskopatią ale chyba nie ma wśród nas żałujących decyzji o operacji w momencie kiedy objawy były nieznośne. Większość wraca do pracy, jest w stanie normalnie prowadzić dom, uprawiać lekkie formy sportu a jesli utrzymują się nadal jakieś dolegliwości to łatwiej z nimi walczyć i je znosić jezli mamy zażegnane ryzyko postepującego uszkodzenia rdzenia.
Ciepłe,wiosenne pozdrowienia dla wszystkich Szyjek Z.
gość
16-03-2012, 19:14:01

krak... Ja żyję sobie dalej ze swoimi przepuklinami , bez cięcia lecz z zacięciem, że wszystko będzie oki .
Irku, to jedziemy na tym samym wózku, bez cięcia lecz z zacięciem… mam nadzieję, że jak najdłużej będzie oki, czego Tobie i sobie życzę.

I tak trzymaj, to już trzy latka jak skazali mnie na skalpel. A ja sobie żyję bez randki z neurochirurgiem.
W moim życiu się wiele zmieniło, ale kładę lagę i dalej jadę ( na wolnym biegu, czyli rehabilitacja ).
=================================
Kowalskiemu zepsuł się telewizor. Czekając na przybycie mechanika rozejrzał się po pokoju i spojrzawszy na syna powiedział:
- Jezu! Jasiek! Ale ty urosłeś!
=================================
Miłego
Irek
krak62
gość
16-03-2012, 19:55:05

Bardzo dużo było tu różnych porad, ale ja dodam też coś od siebie. Ja uważam, że najpierw koniecznie należy trzymać się zaleceń ze szpitala, od terapeuty (od tego, który stawia na nogi na drugi dzień). Jeśli jest kołnierz zalecony, to zakładać go zawsze do pozycji siedzącej i stojącej przez czas zalecony przez lekarza. Nie podnosić rąk do góry (powyżej ramion), nawet do mycia głowy (jeśli nikt wcześniej z rodziny tego nie robił, bo nie musiał,to teraz pewnie nie odmówi). Nie pochylać głowy do dołu, bo zawroty głowy okropne (ale po roku przejdą Na spacery lepiej wychodzić z drugą osobą,człowiek czuje się pewniej i bezpieczniej. Z zakupami dać sobie spokój, jedynie w roli osoby towarzyszącej i polecającej To najważniejsze wytyczne na 3 do 4 miesięcy (tak było w moim przypadku), potem była zgoda na zdjęcie kołnierza i zaczęłam rehabilitację: 5 tygodni, potem 2 tygodnie przerwy, dalej 4 tygodnie ćwiczeń i zabiegów, potem przerwa i zgoda na chodzenie z kijkami (najpierw po 3-4 kilometry, później wydłużyłam do 6km). Potem wyjechałam na cały miesiąc na rehabilitację poszpitalną do Konstancina (polecam!) Później mężowi też się coś należało i wyjechaliśmy nad może, a tam też odpoczynek i spacery. Po powrocie wyprałam co było i pranie wieszałam już sama na suszarce stojącej (ale jeszcze nie mogłam brać do rozwieszenia za dużo rzeczy na raz, bo ręce drętwiały i kręgosłup dawał znać). Znowu się spakowałam i wyjechałam na rehabilitację do Buska Zdroju, wróciłam z Buska w połowie września 2011 (operacja była w grudniu 2010). Na razie z wojażami skończyłam, ale od tamtej pory co 2 miesiące chodzę na rehabilitację. I wiem jedno, że nie będzie już dobrze na 100% zdrowotności, ale wiem też, że może być lepiej. Rehabilitacja dla nas SZYJEK jest konieczną potrzebą i trzeba znaleźć na to czas, żeby lepiej funkcjonować.
Anetko- daj sobie po prostu czas, dobrze, że idzie wiosna, będziesz spacerować, obcować z przyrodą. Dni coraz dłuższe, te zmory- noce coraz krótsze, to lepsze niż konieczność siedzenia w domu zimą. Opisałam tak w skrócie mój rok potyczek, wzlotów i upadków, ale jest coraz lepiej. O tych rehabilitacjach to dowiedziałam się tu na forum i skorzystałam ze wszystkich porad na tyle, ile mi mój stan pozwalał i moja sytuacja zawodowa i rodzinna. Ale zdrowie jest najważniejsze i właśnie zdrowa jesteśmy potrzebne w domu i w pracy.
Dbajcie o siebie i starajcie się myśleć pozytywnie (bardzo to ważne), a że w domu mniej czysto,a w du... z tym.
Głowa do góry. Pozdrawiam WSZYSTKICH Jagoda
Wtajemniczona
16-03-2012, 20:26:25

Zosieńko!.....KOCHAM CIEBIE!!!!.....
i to cała moja odpowiedż......))))))) na Twó wpis...
Egzystuję...też jestem równo rok po operacji....
Dzisiaj na złość całemu światu... i sobie - kupiłam rower....aluminiowy,holenderski - firmowy..ponoć świetny...Oczywiście nie płaciłam 2ooo..lecz zawitałam do handlarza ,który przywozi je.
Oczywiście...targowałam się jak....na targu.I stanęło ,że wybuliłam tylko 320 złociszy!...Szukałam takiego na resorkach pod siedzenie moje...wielkie:)..no i na kółkach 26...abym miała blisko ziemię...w razie czego:((....
Od poniedziałku - ruszam....w trasę!!!!....
Joa....-dzięki....Nie pisałam długo bo myślałam,że mnie i moją pisaninę...tylko do KOSZA~!...Ale widzę,że tak nie jest!...Miło mi....
Co do rehabilitacji....Uważajcie też!....bo ja swoje przeszłam....gdzieś to wcześniej już opisałam...
Rehabilitanci do takich chorób jakie my mamy to muszą być - NAJLEPSI z najlepszych!....
Dzisiaj pozwoliłam sobie na "dopieprzenie" sobie...Prasowałam 3 godziny!!!!....:(
No i domyślacie się co jest ze mną....
Wszystkim życzę dobrej nocy bez bólu!....
Halina z mielopatią.....
Wtajemniczona
16-03-2012, 20:27:45

Hindusko.....Buziaki :)***

gość

Dopuszczalne formaty pliku graficznego: jpg, jpeg , png.

Rozmiar zdjęcia nie powinien przekraczać 0.6MB.

Reklama:
Reklama:
Reklama: