Witajcie jeszcze raz.
Już jestem po wizycie u neurologa. Wg niego objawy neuro w ręce nie mogą pochodzić z odcinka piersiowego. Przychyla się do opinii drugiego neurochirurga, że ucisk na nerw bardziej prawdopodobnie pochodzi od zarastającego osteofitami otworu międzykręgowego niż samego krążka. Ale to widać tak naprawdę dopiero po pokrojeniu pacjenta
Dobra nowina! - jednak miałam dobre wrażenie, że objawy słabną. Odruchy znacznie się poprawiły:); ucisk na nerwy słabnie:)
Bardzo mi pomógł pan doktor tak mentalnie i psychicznie. Ustaliliśmy plan gry - dwa małe ćwiczenia rozciągające mięśnie szyi do wykonywania kilkanaście razy dziennie + skierowanie na porównawczy rezonans. Z NFZ, więc termin będzie odległy. A ja mam się właśnie nie spieszyć i dać jeszcze sobie czas na zmianę bezinwazyjną. Póki
neurologia się poprawia nie ma co się kroić na łapu-capu. Na ewentualne dolegliwości bólowe zaproponował gabapentin (na bóle neuropatyczne), ale jeżeli ból będzie mi znacznie dokuczał, a nie tak - profilaktycznie. Mój Głos Wewnętrzny zgadza się z doktorem, że lepiej tak całkowicie reakcji bólowej nie zabijać, bo człowiek jakiegoś heroicznego małpiego rozumu dostaje jak przestaje go boleć
.
No i jak najbardziej mam się zapisać na sam koniec kolejki na operację, bo kto wie co wyjdzie na kontrolnym rezonansie, albo jak się będzie posuwała moja hodowla osteofitów i wypuklin
.
Generalnie - kontrolujemy stan neurologiczny i bólowy, zachowując czujność na oznaki pogorszenia. I oby operacja musiała się odbyć jak najpóźniej.
Wzięłam też receptę na "radosność", bo ... trzeba. I już.
Na dzień dzisiejszy taki mam plan gry (kolejność istotna):
1. Stosować się rygorystycznie do elementarza dyskopaty
2. Łykać grzecznie pigułki na "radosność".
3a. Robić ćwiczenia na szyję od neurologa.
3b. Stosować się do zaleceń spondyliatry.
4. Uprzyjemniać sobie życie, tzn. nie odkładać SWOICH małych przyjemności na "potem" (na pierwszą turę: refleksologia i cranio-sacral - dzięki Zosiu za tipa).
Anitka, ja jestem w podobnej sytuacji - mogę liczyć tylko na siebie (ewentualnie na pomoc "kupioną") i dobrze Cię rozumiem. Ale dbaj o siebie dobra kobieto! Bo kto się potem Tobą zajmie jak przeszarżujesz? Mnie takie myśli baaaardzo motywują do grzeczności.
Mam nadzieję, że chociaż nie machałaś za bardzo rozrzutnie łapkami przy tym myciu okien