Reklama:

DYSKOPATIA KRĘGOSŁUPA SZYJNEGO A OPERACJA (29023)

Forum: Dyskopatia kręgosłupa

Początkująca
31-05-2012, 08:44:57

Witajcie Szyjki:)
Wczoraj byłam u okulisty i ....zostanę okularnikiem pierwszy raz w życiu. Na szczęście żadnych podwinięć soczewki czy innych plag jeszcze się nie dorobiłam.
Muszę przyznać, że nawet te kilka minut w niedobrej dla szyi pozycji, koniecznej w tych wszystkich "narzędziach" do badania nieźle dały mi w kość. Nie rozumiem tego mechanizmu, ale na własnej skórze natychmiastowo odczuwam, że pochylanie/wyciąganie głowy do przodu i jej odchylanie do tyłu jest baaaaardzo bolesne.
Joa, jeśli chodzi o zalecenia, to chętnie się podzielę. Nie wypisałam ich od razu, bo mam wątpliwość, które dotyczą akurat wrodzonej wiotkości stawów, a które można zaadaptować dyskopatom.
Na pewno doktor zabronił mycia głowy w odchyleniu do tyłu i do przodu. Woda ma się lać z góry na głowę i tyle.
Prace domowe owszem (nawet mycie okien... he, he - zapytałam oczywiście), ale pod warunkiem, że nie podnosimy głowy ani rąk, ramiona wzdłuż tułowia i ruchy wyłącznie przedramionami.
Podnoszenie czegokolwiek z podłogi - nie wolno schylać się ani ..... kucać. Należy rozstawić nogi na szerokość barków, ugiąć kolana do takiego półprzysiadu (kojarzy mi się z pozycją w toaletach z dziurą w ziemi; kto pamięta?) i wtedy sięgnąć z podłogi. Jeśli trzeba coś robić przy podłodze dłużej niż podniesienie czegoś, to na kolanach. Absolutnie nie w kuckach.
Stanie (i snucie się krokiem zombi) zakazane. Jeśli chodzenie to szybkim marszem. Dopytałam co zrobić, jeśli trafi się w takie miejsce, gdzie nie ma możliwości siedzenia - z lekko pochylonym lub jakimkolwiek - oparciem (np. ławki w amfiteatrze, na stadionie). Wtedy lepsze od stania jest siedzenie, ale z rozstawionymi nogami, z pochylonym do przodu tułowiem i podparciem się przedramionami na udach. Jeśli nie ma na czym usiąść, to lepiej już paść na glebę
Siedzenie - podobno zalecenia do siedzenia prosto jak drut zostały już obalone. Teraz zaleca się lekkie pochylenie oparcia, z plecami dosuniętymi do niego na całej długości, co ma dawać podparcie barkom i odciążenie kręgów oraz mięśni. Znalazłam na poparcie artykuły o badaniach (pod MRI) obciążeń kręgosłupa w różnych pozycjach siedziących i ta z lekkim pochyleniem oparcia daje najmniejsze obciążenie. Ja mam zakazane siedzienie na takich "zdrowych" prostych krzesłach. I nie wolno mi stać ani siedzieć ze złączonymi nogami, tylko w lekkim rozkroku.
Zresztą ..... pozycja dotychczasowo tzw "prawidłowa" przyprawia mnie o natychmiastowy ból i drętwienie całej ręki, wiec coś w tym jest....
Z różnych "fitnessów" odpada joga, pilates, aquaaerobik, pływanie jakimkolwiek stylem. Mogę się na plecach pounosić na wodzie, bez machania kończynami:( Tai-chi może być. I ...buuuuuu.... góry zakazane:(. Tzn. wchodzić mogę, ale schodzić już nie. Ale nic to... najwyżej sprawię sobie strój nietoperka i z góry będę sfruwać
Rower dozwolony, ale typu składak i nie po wertepach.
Nigdy nie zrywać się z łóżka na baczność, a przekręcić się najpierw na bok, zgiąć kolana, podeprzeć się łokciem i dopiero tak się podnieść do pozycji siedzącej. Posiedzieć chwilę i dopiero wstawać. Ale to ja akurat stosuję od bardzo dawna
Natomiast z poziomu podłogi należy się z pleców obrócić na bok, potem na brzuch i wstawać na czworaka.
Rozgrzewania szyi gorącym prysznicem, termoforem czy inną poduszką elektryczną doktor zabronił. Ale zawsze mam czymś chronić szyję, jeśli wieje wiatr. Nawet jak jest upał i na ciele jedynie stój kąpielowy, to na szyi ma być apaszka.
Prowadzenie samochodu - tak. Ale oparcie fotela ma być pochylone w tył, a kierownica na brzuchu, tak by trzymać ręce na dole kierownicy, z ramionami jak najbliżej tułowia i w miarę możliwości ruchy ograniczać do ruchu przedramion. Na dłuższych trasach robić przerwy co 1- 1,5 godziny, wtedy pochodzić, a najlepiej - jeśli tylko są po temu warunki - poleżeć w pozycji odciążającej.
No i mały myk, który chyba każdemu może się przydać - jeśli odczuwamy napięcie mięśni w jednej stronie szyi, to należy ją lekko pochylić w stronę niebolącą, wymacać mniej więcej na środku wysokości szyi taki twardy "sznur" (to chyba jakiś mięsień, ścięgno?) i ucisnąć trzema placami. Potrzymać aż ból z przeciwnej strony odpuści. Nie wiem co to za mechanizm, ale faktycznie przynosi ulgę.
Ja mam jeszcze zalecone co 3 godziny zaleganie w pozycji odciążeniowej i to też faktycznie mi pomaga na spięte mięśnie szyi, karku, barków i pączkujacy ból.
Potrzebne krzesło i płaska powierzchnia. Położyć się płasko, pod głowę mała miękka poduszka (tak by sobie regulować łatwo wysokość podparcia do uzyskania poczucia komfortu), nogi na siedzisku krzesła, ale tak by uda tworzyły kąt prosty z tułowiem, a golenie z udami. I tak sobie poleżeć 15 min. Co do pozycji rąk - każda dla nas wygodna jest dobra, byle obie ręce tak samo były ułożone.
Przyznam, że efekty odciążające i rozluźniajace takich 15 min. leżakowania oceniam na dwa piwa.
Reszta zaleceń chyba dotyczy bardziej tej mojej ewentualnej wiotkości niż dyskopatycznych szyjek.
Tylko czy ja nadal jestem "Szyjką" czy "Piersiówką"?
Muszę rozstrzygnąć czy efekty neurologiczne idą od szyi czy od odcinka piersiowego. Jeśli spondyliatra ma racje (że od piersiowego), to wstawienie implantów w szyi nie odbarczy mi nerwów i faktycznie niczego nie zmieni:(
Nic to..... idę dziś do neurologa i spróbuję z niego cokolwiek pomocnego wydusić.
Trzymajcie się Szyjki:). U mnie parszywa pogoda, więc i samopoczucie takie samo. Mam nadzieję, że w innych rejonach Polski świeci słońce i czujecie się lepiej.
pozdrawiam Agnieszka
gość
31-05-2012, 09:46:47

Szyjki, Marcinie a buty na obcasie? Wolno? Nie na szpilkach nawet, ale takie na koturnie 6-8 cm? Jak mnie lędźwiowy boli i pochodzę z 2 godz. na takim obcasie to nawet trochę przestaje (mam zniesioną lordozę, a na obcasie wiadomo trochę się człek odgina ).
Jak to jest? Z zasady nie wolno, czy jednym służy innym nie?

gość
31-05-2012, 11:04:09

nonos 2012-05-31 10:44:57 Witajcie Szyjki:)
Wczoraj byłam u okulisty i ....zostanę okularnikiem pierwszy raz w życiu. Na szczęście żadnych podwinięć soczewki czy innych plag jeszcze się nie dorobiłam.
Muszę przyznać, że nawet te kilka minut w niedobrej dla szyi pozycji, koniecznej w tych wszystkich "narzędziach" do badania nieźle dały mi w kość. Nie rozumiem tego mechanizmu, ale na własnej skórze natychmiastowo odczuwam, że pochylanie/wyciąganie głowy do przodu i jej odchylanie do tyłu jest baaaaardzo bolesne.
Joa, jeśli chodzi o zalecenia, to chętnie się podzielę. Nie wypisałam ich od razu, bo mam wątpliwość, które dotyczą akurat wrodzonej wiotkości stawów, a które można zaadaptować dyskopatom.
Na pewno doktor zabronił mycia głowy w odchyleniu do tyłu i do przodu. Woda ma się lać z góry na głowę i tyle.
Prace domowe owszem (nawet mycie okien... he, he - zapytałam oczywiście), ale pod warunkiem, że nie podnosimy głowy ani rąk, ramiona wzdłuż tułowia i ruchy wyłącznie przedramionami.
Podnoszenie czegokolwiek z podłogi - nie wolno schylać się ani ..... kucać. Należy rozstawić nogi na szerokość barków, ugiąć kolana do takiego półprzysiadu (kojarzy mi się z pozycją w toaletach z dziurą w ziemi; kto pamięta?) i wtedy sięgnąć z podłogi. Jeśli trzeba coś robić przy podłodze dłużej niż podniesienie czegoś, to na kolanach. Absolutnie nie w kuckach.
Stanie (i snucie się krokiem zombi) zakazane. Jeśli chodzenie to szybkim marszem. Dopytałam co zrobić, jeśli trafi się w takie miejsce, gdzie nie ma możliwości siedzenia - z lekko pochylonym lub jakimkolwiek - oparciem (np. ławki w amfiteatrze, na stadionie). Wtedy lepsze od stania jest siedzenie, ale z rozstawionymi nogami, z pochylonym do przodu tułowiem i podparciem się przedramionami na udach. Jeśli nie ma na czym usiąść, to lepiej już paść na glebę
Siedzenie - podobno zalecenia do siedzenia prosto jak drut zostały już obalone. Teraz zaleca się lekkie pochylenie oparcia, z plecami dosuniętymi do niego na całej długości, co ma dawać podparcie barkom i odciążenie kręgów oraz mięśni. Znalazłam na poparcie artykuły o badaniach (pod MRI) obciążeń kręgosłupa w różnych pozycjach siedziących i ta z lekkim pochyleniem oparcia daje najmniejsze obciążenie. Ja mam zakazane siedzienie na takich "zdrowych" prostych krzesłach. I nie wolno mi stać ani siedzieć ze złączonymi nogami, tylko w lekkim rozkroku.
Zresztą ..... pozycja dotychczasowo tzw "prawidłowa" przyprawia mnie o natychmiastowy ból i drętwienie całej ręki, wiec coś w tym jest....
Z różnych "fitnessów" odpada joga, pilates, aquaaerobik, pływanie jakimkolwiek stylem. Mogę się na plecach pounosić na wodzie, bez machania kończynami:( Tai-chi może być. I ...buuuuuu.... góry zakazane:(. Tzn. wchodzić mogę, ale schodzić już nie. Ale nic to... najwyżej sprawię sobie strój nietoperka i z góry będę sfruwać
Rower dozwolony, ale typu składak i nie po wertepach.
Nigdy nie zrywać się z łóżka na baczność, a przekręcić się najpierw na bok, zgiąć kolana, podeprzeć się łokciem i dopiero tak się podnieść do pozycji siedzącej. Posiedzieć chwilę i dopiero wstawać. Ale to ja akurat stosuję od bardzo dawna
Natomiast z poziomu podłogi należy się z pleców obrócić na bok, potem na brzuch i wstawać na czworaka.
Rozgrzewania szyi gorącym prysznicem, termoforem czy inną poduszką elektryczną doktor zabronił. Ale zawsze mam czymś chronić szyję, jeśli wieje wiatr. Nawet jak jest upał i na ciele jedynie stój kąpielowy, to na szyi ma być apaszka.
Prowadzenie samochodu - tak. Ale oparcie fotela ma być pochylone w tył, a kierownica na brzuchu, tak by trzymać ręce na dole kierownicy, z ramionami jak najbliżej tułowia i w miarę możliwości ruchy ograniczać do ruchu przedramion. Na dłuższych trasach robić przerwy co 1- 1,5 godziny, wtedy pochodzić, a najlepiej - jeśli tylko są po temu warunki - poleżeć w pozycji odciążającej.
No i mały myk, który chyba każdemu może się przydać - jeśli odczuwamy napięcie mięśni w jednej stronie szyi, to należy ją lekko pochylić w stronę niebolącą, wymacać mniej więcej na środku wysokości szyi taki twardy "sznur" (to chyba jakiś mięsień, ścięgno?) i ucisnąć trzema placami. Potrzymać aż ból z przeciwnej strony odpuści. Nie wiem co to za mechanizm, ale faktycznie przynosi ulgę.
Ja mam jeszcze zalecone co 3 godziny zaleganie w pozycji odciążeniowej i to też faktycznie mi pomaga na spięte mięśnie szyi, karku, barków i pączkujacy ból.
Potrzebne krzesło i płaska powierzchnia. Położyć się płasko, pod głowę mała miękka poduszka (tak by sobie regulować łatwo wysokość podparcia do uzyskania poczucia komfortu), nogi na siedzisku krzesła, ale tak by uda tworzyły kąt prosty z tułowiem, a golenie z udami. I tak sobie poleżeć 15 min. Co do pozycji rąk - każda dla nas wygodna jest dobra, byle obie ręce tak samo były ułożone.
Przyznam, że efekty odciążające i rozluźniajace takich 15 min. leżakowania oceniam na dwa piwa.
Reszta zaleceń chyba dotyczy bardziej tej mojej ewentualnej wiotkości niż dyskopatycznych szyjek.
Tylko czy ja nadal jestem "Szyjką" czy "Piersiówką"?
Muszę rozstrzygnąć czy efekty neurologiczne idą od szyi czy od odcinka piersiowego. Jeśli spondyliatra ma racje (że od piersiowego), to wstawienie implantów w szyi nie odbarczy mi nerwów i faktycznie niczego nie zmieni:(
Nic to..... idę dziś do neurologa i spróbuję z niego cokolwiek pomocnego wydusić.
Trzymajcie się Szyjki:). U mnie parszywa pogoda, więc i samopoczucie takie samo. Mam nadzieję, że w innych rejonach Polski świeci słońce i czujecie się lepiej.
Jak tu żyć ? Lepiej już się zapić na śmierć
Pozdrawiam Paweł Jeśli nie otrzymujesz cudu ... Stań się nim
Forumowicz
31-05-2012, 11:21:10


Pawiku http://www.poradnia.pl/bole-kregoslupa-czynniki-ryzyka.html
czytaj całość
ks Janusz
Początkująca
31-05-2012, 11:23:36

zanzibar 2012-05-31 09:31:09 anitasly nie zawsze efekt po operacji jest natychmiastowy , wielu pacjentów zaraz po odczuwa poprawę co jest wynikiem wysokiego stężenia adrenaliny oraz przeżycia że już po powoduje lepsze samopoczucie które po jakimś czasie zjeżdża do normy i już takiego zachwytu nie ma więc jak widzisz wszystko teraz powoli powinno wracać do normy ja do tego dodał bym ćwiczenia izometryczne pewnie takie zalecenia dostałaś wychodząc z szpitala .
Twoja jazda na schodach powinna być zdiagnozowana gdyż ja wypadłem tylko z brodzika i implant mi wyskoczył więc lepiej jest to sprawdzić
Pozdrawiam
Sęk w tym, że lekarz w momencie kiedy chciał się umówić na ponowne ze mną spotkanie zaproponował prywatną wizytę, na co od razu odpowiedziałam, że jestem w tej chwili na rencie i nie dam rady prywatnie. Od tej pory pana doktora już nie zobaczyłam i o żadnych ćwiczeniach nikt ze mną nie rozmawiał. Wcześniej lekarz tylko nakazał przez około 4 miesiące chodzić ze sztywną szyją, bo podobno inplant zrasta się po takim czasie, że nie powinnam jeździć samochodem ani jako pasażer ani jako kierowca, rowerem także nie z powodu możliwości urazu (tzn. w razie wypadku). Kazał mi także kupić sobie specjalną poduszkę do spania i za miesiąc mam się zgłosić do poradni. Tyle wiem, a w rzeczywistości nie potrafię cały czas chodzić ze sztywna szyją, bo to jest przecież nie naturalne i ciągle syn mówi mi że ruszam szyją albo ją przechylam wiec nie wiem jakie będą tego efekty.
gość
31-05-2012, 11:35:42

Paweł, a cóż to za wisielczy humor?
Powalił mnie Twój pesymizm i podejście do tematu, wybacz, dzisiejsza pogoda faktycznie nie nastraja zbyt optymistycznie ale nie AŻ TAK!
Te przykazania "przywiezione" przez Agnieszkę nie są wcale takie złe i okrutnie uprzykrzające życie - wydaje mi się, że są całkiem przyzwoite (bywają gorsze)
Jeżeli to ma służyć zdrowiu i ulepszać funkcjonowanie, by nie pogłębiać nieprawidłowości - to można te nawyki wpoić w codzienność jak każde inne.
A z resztą, kto powiedział, że tak masz żyć i tak robić?
Dla każdego coś "miłego", do wyboru lub do odrzucenia.
Część z nich na pewno jest do stosowania przez nas.

Agnieszko, pomocne są Twoje wskazówki (tylko mycia okien nie wyobrażam sobie tak, jak opisałaś- tylko przedramionami?)
A pogoda faktycznie w kratkę, słońce, chmury i wiatr!
Pozdrawiam Wszystkie Szyjki
Anita trzymaj się, wrócisz do formy
anTosia O wartości życia rozstrzygają nie czyny, choćby wielkie, ale miłość, choćby mała.
gość
31-05-2012, 12:43:50

Jak nie popadnę w paranoję to będzie cud...Nic nie wolno a jak już coś wolno to trzy razy P...patrzeć prosto, pochodzić po pasach, podrapać po pu...ie ...I jak tuż żyć?
Nie ukrywam, że ja nie stosuję wszystkich przykazań "szyjek" dzisiaj jest 6 tygodni od operacji, dwa implanty - C5/C6 i C6/C7. Jest dobrze, nic mnie nie boli, nie mam drętwień, mrowień czy też innych oznak.
Martwi mnie tylko jedno - czy mój neurochirurg dokręcił dobrze wszystkie śrubki /oczywiście żartuje/
Normalnie działam w domu, obiadek, ciasto, pranie robi pralka ale rozwieszam na suszarkę bez podnoszenia rąk. Nie szaleją, zgodnie z zaleceniami otrzymanymi od Zosi oraz innych szyjek i nie traktuję siebie jako osoby niepełnosprawnej tylko rekonwalescentkę.
Przed operacją byłam bardzo aktywna fizycznie i nadal utrzymuję ten stan. Oczywiście zamiast ćwiczeń obciążających mocno kręgosłup, przeszłam na spacery oraz ćwiczenia izometryczne ale też bez szaleństw. Mam w końcu cały dzień na odpoczynek połączony z aktywnością i tak naprzemiennie. Ale czy to jest dobre dla mnie??? Może źle robię pomimo dobrego samopoczucia? Już nie wiem nic.......
Nie zapiję się, nie lubię stanu utraty świadomości. Pozdrawiam Szyjki i zapraszam na ciasto, właśnie dochodzi w piecu
Bogna
gość
31-05-2012, 12:46:27

Oj jakiś dziś jestem zdruzgotany. Jutro lecę do Poznania a nie chce się jak cholera. Poza tym dziś idę do fizjoterapeuty i o dziwo pierwszy raz bez entuzjazmu. Ostatnio mój "patyk" daje się we znaki. Wielkiej tragedii nie ma ale z moimi skłonnościami lękowymi czuję się jakbym miał umierać
Mam nadzieję, że wkrótce to się zmieni. trzymajcie kciuki :)
Pozdrawiam Paweł Jeśli nie otrzymujesz cudu ... Stań się nim
Początkująca
31-05-2012, 12:59:37

A właśnie - obcasy:) Zapomniałam o nich.
Pan doktor skrzywił się na widok moich sportowych butów i kazał nosić takie na 2-3 centymetrowym podwyższeniu:(. Żadnych płaskich, żadnych szpilek. Dla mnie akurat te 3 cm to kara za grzechy, bo ja się na takich wysokościach czuję jak na szczudłach i namiętnie wykręcam kostki:(.
anTosia, spoko można tak szyby umyć:) Ja już taką metodę sobie sama zastosowałam wcześniej na lustrzanych drzwiach szafy wnękowej. Po prostu trzeba wchodzić co chwila na wyższy stopień drabiny i też co chwila przesuwać ją co 10 centymetrów Ale wolę już takie pajacowanie niż ból PO. Tak samo da się umyć wszelkie powierzchnie w stylu zakazanej glazury w łazience Byle można było się do niej przysunąć tak, by rąk nie wyciągać zbytnio do przodu i tułowia z głową nie wyciągać.
Paweł, dla mnie te zalecenia/zakazy są w tej chwili zupełnie lajtowe. W gruncie rzeczy słyszała je w różnych formach i rozmiarach od dziestu lat, ale wtedy tylko się zżymałam i nabijałam z nich (że niby jak mam żyć? Położyć się na katafalku i gapić w sufit?)
Tak sobie gadałam buntowniczo do siebie: "tego nie mogę, tamto zakazane.... ale bez przesaaaady... poboli i przestanie... przecież normalny człowiek nie da rady tak funkcjonować". Wydaje mi się, że wtedy w fizycznych "dysfunkcjach" i bólach byłam na Twoim obecnym poziomie.
Ale jak mnie w lutym poraziło kumulacją i trzymało, trzymało tygodniami, to "nie powinnam" zamieniło się w "nie mogę". I to w formie: "nie mogę", bo nie jestem w stanie, a nie "bo ktoś mi zakazuje". Wtedy zareagowałam, tak jak Ty. Że to koniec świata. Że nie da się tak żyć. Że nic tylko tę szyję raz, a skutecznie ukręcić.
Że kto się mną zajmie i wszystkie te czynności codziennego życia za mnie wykona? Coż... Szyjki znają ten stan poczucia bezradności, bezużyteczności, spętania i w efekcie .... depresji.
Po czterech miesiącach ten wieeeelki i straszliwy smok zamienił się w takiego średniawego krokodyla. Człowiek ma elastyczną naturę i przywyka. Na szczęście.
Ja się cieszę, że sama wstaję z łóżka, sama je ścielę, sama się ubieram, myję, sama założę buty i mogę w nich wyjść z domu. Sama. Bez proszenia o pomoc. Że nadal mogę zaopatrzyć się w jedzenie (choć to czasami schodzenie do bagażnika samochodu 10 razy). I że sama na tyle mogę odgruzować mieszkanie, żeby robactwo się nie zalęgło.
Po prostu tak mi już dokopało, że wolę koncentrować się na pozytywach niż na utrapieniach. Bo to niczego na lepsze nie zmieni, a jedynie doprowadzi mnie do stanu, w którym zostanę "szczęśliwym" lokatorem Srebrzyska -
(jedna i ta sama lokalizacja szpitala psychiatrycznego i cmentarza
pozdrawiam Agnieszka
Początkująca
31-05-2012, 14:26:01

Anita, miałaś zabieg w ośrodku, który ma największe doświadczenie w kraju w operowaniu kręgosłupów. Trzymajmy się więc myśli, że masz najlepiej w Polsce zrobioną szyjkę
Są tacy szczęściarze (Bogna), którym dolegliwości mijają natychmiast po odłożeniu narzędzi przez operatora, inni na pozbycie się bólu potrzebują nieco więcej czasu. Prawdopodobnie jest to związane z uciskiem na korzenie nerwowe przez uwypuklony dysk i z czasem trwania tego ucisku. Z tego, co pamiętam, to bardzo długo czekałaś na swój zabieg, więc ucisk był długotrwały. W wiekszości przypadków dolegliwości wycofują się, ale w różnym czasie, nawet do roku od operacji. Jeśli stan był poważny, to niestety na dwoje babka wróżyła.
Anita, badź dobrej myśli, że za chwilę będzie lepiej i, jak to Zosia powiedziała: DAJ CZAS CZASOWI, by Ci przyniósł poprawę.
Gdybyś rzeczywiście miała chodzić ze sztywną szyją, lekarz wpakowałby Cię w kołnierz na sali operacyjnej, a że nie zrobił tego, to nie należy wariować i zmuszać się do poruszania jak robot. To poruszanie głową podczas codziennej aktywności działa jak naturalna rehabilitacja. Twoim najlepszym doradcą będzie ból, jeśli będzie wzrastać, zaprzestań działań i odpocznij odciążając kark, najlepiej w pozycji leżącej lub półleżącej, z dobrze podpartą szyją. Podczas codziennej aktywności trzeba pilnować prawidłowego ustawienia ciała, w tym głowy - bez wysuwania brody do przodu i bez pochylania (nie dla Ciebie oglądanie swojego popiersia). Musisz zadbać o cały kregosłup, bo pilnując cały czas szyi, przeciążysz odcinek ledźwiowy.
W tym okresie na ból najlepsze są chyba tablety. Ale ja nie mogę ich brać, bo potem wariuję i zbieram bęcki od życzliwych mi osób na forum...

Pozdrawiam
Joa
Joa

gość

Dopuszczalne formaty pliku graficznego: jpg, jpeg , png.

Rozmiar zdjęcia nie powinien przekraczać 0.6MB.

Reklama:
Reklama:
Reklama: