Jak to dobrze usłyszeć kogoś, kto to wszystko przeżył, witaj Grzegorzu, myślę że tu będziesz miał nam dużo do powiedzenia.
Moja pierwsza myśl, czy Ty wszystko słyszałeś, tzn. jak byłeś w śpiączce, czy Twoi bliscy wiedzieli że ich słyszysz czy tylko przypuszczali?
Dziękuję Justynie i Aniaiania za te słowa wsparcia.
Przypomnę się. Byłam tu jakiś czas temu. Mój brat po ataku
padaczki miał niedotlenienie i śpi trzy miesiące, ja mieszkam na Śląsku a on jest z wielkopolski
, mam daleko do niego
Byłam u niego od 12.07 teraz musiałam już wracać.
Był u niego w szpitalu prof. Hagner, mówił że jest ok. i że nawet mój brat będzie mówił!!!
To była dla nas wspaniała wiadomość. Miał jechać 7.08 do Bydgoszczy, czekaliśmy z taką nadzieją, byłam przy nim każdego dnia, rozmawiałam, pielęgnowałam nawet śmiałam się przy nim.
W ciągu tego czasu miał zabieg ( rurka do rzołądka) czyli chyba to się nazywa peg?
Miał dwa razy atak padaczki, jeden nastąpił właśnie przy mnie.
Ja wtedy jak zaczął ruszać nogą, myślałam że on się budzi, krzyczałam i wołałam siostry, ale potem zaczął ruszać się cały. Coraz mocniej i wiedziałam już że to nie obudzenie dostał relanium i zasnął.
Ostatnio był jakiś słabszy miał wciąż te biegunki no i wtedy dietka zero domowego jedzenia, schudł biedny tak mocno, moja bratowa Iwona zajmuje się nim jak umie najlepiej, też tu zaglądała i pytała się Was o różne rzeczy, moja biedna mama jeżdzi do niego wieczorem po pracy, w dodatku przewróciła się i ma pękniętą łopatkę i ubolewa bo nie moze teraz przy nim coś zrobić.
Wiem jest Wam pewnie też tak cięzko, może nawet bardziej, ale ja najbardziej ubolewam ,że nie mogę być przy nim, brakuje mi tego bardzo, przyzwyczaiłam się być z nim codziennie i cieszyć się z każdego jego oddechu.Zazdroszczę Wam że macie swoich bliskich przy sobie ( no nie wszyscy), ale ta bezradnośc tak boli.......
Ps.
Chciałam jeszcze złożyć Mulatce moje najgłębsze wyrazy wsółczucia, zawsze bacznie odczytywałam Twoje postępy z Twoją Mamą, i głęboko Cię wspierałam, b. Cię podziwiałam za walkę i upór. Pozdrawiam Cię i życzę samych szczęśliwych dni .
Ale się rozpisałam sory ale b. mi Was brakowało i muszę trochę odreagować.
Byłam dziś w Częstochowie. Modliłam się za naszych śpiochów ale i za nas, abyśmy zawsze mieli siłę i nigdy się nie poddali.
To tyle pozdrawiam Ala