Hej Wszystkim!
Jak "dobrze" znaleźć takie forum, na którym ludzie piszą o tak trudnych rzeczach..będę tu codziennie wchodziła.
Moja Mama jest alkoholiczką.Piła w okresie 19.04-29-04 kiedy to zaczęlismy jej pilnować żeby nie miała dostepu do alkoholu.Zaczęła słabnąć z godziny na godzinę, aż wieczorem 30.04 zadzwonilismy po karetkę.
Mama była przytomna, mówiła że sie boi szpitala, ale że pojedzie.W szpitalu też rozmawiała, mówiła że nie smakuje jej jedzenie,więc jej przynosiłam z domu.Ale tam(oddział chorób wewnętrznych) zaczęło się jej pogarszać.W dniu 7 stracilismy z nią kontakt i została przewieziona na neurologię (skąd to pogorszenie?? nie wiemy) . Tam była nieprzytomna 24 h, później zaczęła płakać, sciskać mnie delikatnie za rękę, wydawać z siebie dziwne chrapanie.Jak ja proszę żeby poruszała nogami to rusza, delikatnie podnosi jedna rękę i płacze na wspomnienia o domu i wszystkim co wiąże się z nim (Tata, Brat, kwiatki w ogrodzie). Lekarka powiedziała że prawdopodobnie ma uszkodzony pień mózgu, czego z kolei szukałam na internecie i objawia się to całkowitą nieprzytomnością i prostowaniem mięśni ( nie takie są chyba objawy u Mamy..)
Jestem zrospaczona, bezsilna i załamana ! Ale nie tracę wiary.Od dziś będzie karmiona sondą, bo NIBY sie krztusi jak je - zdarza się jej, ale potrafi połykać, więc nie wiem czemu ZAKAZUJĄ mi ją karmić

Miała robioną tomografię i rezonans - nic nie wykazało, a dzisiaj pobierali jej płyn z kręgosłupa, jak będe wiedziała jakie sa wyniki to sie tu podzielę. Najgorsze że sami nie wiedzą co jej jest...
pozdrawiam Wszystkich i modlę się za osoby, które zostały dotknięte takim nieszczęściem...
PS. nie wiem jak się jeszcze tu poruszać i zrobiłam nowy temat ...
no ale tu robię kopię i czekam na jakiekolwiek odpowiedzi!
:***