Odnośnie pobytu w Mielnie, to byliśmy tam pierwszy raz.Koszt pobytu jest niesamowity, bo za 4 tygodnie z opiekunem to 12.900 zł w tym 6.160 zł koszt pobytu 2 osób w hotelu z wyżywieniem. Teraz wiem, że ci co już bywali tam, to wykupują rehabilitację w Euromedzie, a kwatery załatwiają w pobliżu, gdzie koszt za dobę poza sezonem wynosi 25 zł/dobę/osobę, wykupują też na 2 lub 3 tygodnie rehabilitację. Wiele osób korzysta z pieniędzy różnych fundacji. Takich stanów jak Jacek do tej pory nie przymowali, ale ponieważ był styczeń, mało pacjentów, to Jacka przyjęli. Po pierwszym tygodniu naszego pobytu złapałam wielkiego doła, patrzyłam na tego ciężko chorego człowieka, który ćwiczy ponad siły zdrowego człowieka i zadawałam sobie pytanie, czy warto?, czy gdyby Jacek był w pełni świadomy, to by tego chciał?. Po dwóch tygodniach zobaczyłam, jak Jacek na okrzyki rehabilitantów: panie Jacku ciągnij rękę, ciągnij - przesunął w niewygodnej pozycji łokieć ręki o jakieś 5 cm, na twarzy z wysiłku był bordowy i pomyślałam sobie wtedy, że gdyby nie chciał żyć, to by tej ręki z takim trudem i wysiłkiem nie ciągnął. W trzecim tygodniu, jak ubierałam mu buty, to jedną stopę wcisnął mi w buta sam. Serce mi zadrżało z radości, ale jak do tej pory więcej tego nie powtórzył. Na początku czwartego tygodnia przy ćwiczeniach krzyżnych lewe kolano z prawym łokciem i podnoszeniem głowy na polecenie: panie Jacku ciągniemy rękę do wyprostu zaczął prostować samą dłoń, robił to seryjnie 12 x pod rząd, drugą rękę wyprostował tylko 3 x, myślę, że jest bardziej porażona. Jacek jeszcze w domu jak leżał na łóżku, to nogi podciągał sam w kolanach do pozycji lotosu, a teraz pod koniec pobytu w Mielnie zaczął podnosić kolana z pozycji lotosu do góry, a stopami próbuje podnieść pośladki do góry, jeszcze mu się to nie udaje, ale zobaczymy. Mówią, że efekty widać dopiero po 1-2 tyg. po powrocie. Jacek miał też 3 x wizytę u b.dobrej neurologopedki, lekarki z doktoratem, która nie dość, że ma wiadomości, to i też ma olbrzymie serce i na jej polecenie Jacek dmuchał jedną dziurką nosa podczs, kiedy drugą miał zatkaną i to 3 x. W ramach ćwiczenia kładła mu na język przewód, taki jak od kroplówki, który leżąc na języku wystawał na poziomie zębów trzonowych - kazała mu zagryzać te przewód i Jacek zagryzał i powtarzał to ćwiczenie, które ma na celu przywrócenie żucia i gryzienia pokarmów. Róbcie to ćwiczenie swoim podopiecznym. Rehabilitanci mówili też, że czują jak Jacek im pomaga w różnych ćwiczenia, raz lepiej, raz gorzej, czasami wyczuwali tylko napięcie mięśniowe ćwiczonych parti mięśniowych. Czy było wart jechać? - myślę, że warto, ponieważ tam obcy ludzie mówili, że z Jackiem jest kontakt, że wykonuje polecenia i to seryjnie/oczywiście nie wszystkie, ale co to znaczy wiecie sami najlepiej/. Po tym turnusie jestem nieśmiało nastawiona optymistycznie, aż boję się zapeszyć. Zobaczę jak sprawy dalej się potoczą, może pojedziemy tam jeszcze raz. Pewnie nie o wszstkim jeszcze napisałam,ale to na razie wszystko. Pozdrawiam wszystkich bardzo, bardzo serdecznie, a dodatkowo Justynę, Anię i Edytę. Marychaj